Gdy przeglądam fora internetowe, aż z ekranu często zieje nienawiść rozmaitych grup społecznych wobec siebie. Jad i opluwanie się wzajemne niemal wylewają się wprost z monitora. Każdy uważa się za alfę i omegę, a drugą stronę traktuje jako uczniaka, którego surowy belfer ma prawo, a wręcz obowiązek przykładnie karcić na każdym kroku.
Nie mogę pojąć po co komu to potrzebne? Czemu wyzywa się człowieka, którego praktycznie się nie zna, nigdy nie widziało na oczy? Czy życie samo w sobie nie potrafi być wystarczająco wstrętne, aby jeszcze dodatkowo je sobie obrzydzać?
Wiadomo, że spora część prowodyrów kłótni to tzw trolle, czyli osoby czerpiące frajdę z siania zamętu. Ale przecież nie można wszystkiego zwalić na nich. Widocznie poczucie anonimowości w Internecie wyzwala w wielu złe odruchy i instynkty, i zamiast poświęcić czas w Sieci na rozrywkę, poznawanie nowych ludzi etc. wolą bliźniego obrzucać błotem.
Może tylko mi się zdaje, ale chyba od jakiegoś czasu administratorzy forów na stronach coraz częściej usuwają komentarze nie przystające do dyskusji. I bardzo dobrze, to nie są miejsca do słownych bójek, bluzgów, i używania sformułowań ad personam.
Owszem, można się z kimś nie zgadzać, mieć inne zdanie na jakiś temat, ale powinno to się poprzeć rzeczową argumentacją, z uszanowaniem swojego dyskutanta. Bo w przeciwnym razie wydajemy świadectwo sobie sami, nie człowiekowi po drugiej stronie. Internet to w zasadzie taki test na własną kulturę osobistą, i choćby z uwagi na szacunek do samego siebie, wypadałoby się do tego odpowiednio odnieść.
Interesuję się rozmaitą tematyką, jestem zafascynowany światem, jego bogactwem i różnorodnością
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości
