Jerzy Korytko Jerzy Korytko
480
BLOG

Co łączy Brexit z koncepcją "superpaństwa".

Jerzy Korytko Jerzy Korytko Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Żyjemy w czasach matrixu tylko nieznacznie odbiegającego od wizji zaprezentowanej w znanym filmie braci Wachowskich. W mediach próżno szukać „informacji” jeżeli nawet coś znajdujemy to jest to oplątane gąszczem „dezinformacji”. Rzekomo demokratyczne rządy Świata Zachodu dawno przestały informować  swoich obywateli o czymkolwiek istotnym. Pozostaje śledzenie odprysków informacyjnych, zestawianie ich, porównywanie ,samodzielne analizowanie. Na pomoc  analityków mainstreamu liczyć nie ma co. Jaka jest szansa na to, że przeciwstawią się pracodawcy/com i napiszą cokolwiek prawdziwego a sprzecznego z oficjalną wersją? Zerowa.

Dlatego nawet jak historia przyspiesza, atmosfera polityczna robi się gęstsza – to i tak nie wiemy co jest tego prawdziwym powodem. Weźmy dwa ostatnie wydarzenia, które choćby  ze względu na ich czas zaistnienia spróbujmy potraktować łącznie. Czy da się dostrzec jakieś między nimi zależności. Mam na myśli „Brexit” vs projekt „superpaństwa”. Właśnie, na pierwszy rzut oka wydaje się, że poza koincydencją czasową nic tych wydarzeń nie łączy. Ale może jednak? Najpierw zastanówmy się nad sensem pomysłu „superpaństwa”.

Sekwencja zdarzeń związana z wysunięciem tego projektu była następująca – w pewną sobotę miała swój szczyt w Brukseli stara część krajów unijnych, z kolei w poniedziałek bodajże -  o 9-tej rano miało miejsce spotkanie w Pradze Czeskiej Grupy Wyszehradzkiej , na którym to spotkaniu przedstawiono projekt superpaństwa autorstwa niemiecko-francuskiego. Tego samego dnia o godz. 13-tej w Warszawie miał miejsce szczyt 9 państw UE (grupa wyszehradzka + kilka innych państw, np. Grecja, kraje bałtyckie).  Uderza szybkość, tempo spotkań ministrów spraw zagranicznych krajów UE. Krótkość szczytu w Pradze zdaje się sugerować, że było to spotkanie informacyjne, na którym propozycja „superpaństwa” została w pisemnej formie przedstawiona. Do konsultacji, oceny przez kraje, do których ją skierowano.  Zauważmy – skierowano ją wyłącznie do krajów grupy wyszehradzkiej. To z inicjatywy polskiego MSZ o tej propozycji rozmawiano w Warszawie w szerszym gronie. Dlaczego tak - być może bezpośrednio zaiteresowanym podano więcej szczegółów, powodów wysunięcia tej koncepcji  niż pozostałym krajom. Stawiał bym na to właśnie.

Najważniejsza rzecz ujawniona w związku z propozycją – min. Waszczykowski stwierdził, że przedstawiono ją w formie ultymatywnej. Po drugie – sugerował, że propozycja powstała dawno, tylko dziś jest dopiero przedkładana a jej zapisy w części stały się nieaktualne.

Co to może oznaczać. Wydaje mi się, że pewna rzecz jest poza dyskusją. To, że propozycja, będąca podobno jakimś rodzajem „ultimatum” nie może być motywowana względami ekonomiczno-gospodarczymi. Ani Merkel ani Hollande nie są takimi głupcami, by mieć nawet śladowe nadzieje na to, że nasz rząd, szerzej – obywatele naszego kraju, zgodzą się wobec ekonomicznego szantażu na całkowite  wyzbycie się suwerenności, niezawisłości. Bo przecież znane „techniczne” szczegóły idei „superpaństwa” do takiego wniosku prowadzą. Wobec tego – sensem przedłożenia koncepcji „superpaństwa” musiały być ważne powody bezpieczeństwa. Uwarunkowania geopolityczne. To, że ta koncepcja powstała lata temu daje dodatkowe wskazówki. Powód, dla którego ją tworzono musiał być znany dawno. Powód musiał być ważny a jego prawdopodobieństwo zaistnienia nieuchronne. Taki wniosek jest oczywisty ponieważ koncepcja „superpaństwa” jest tak daleko idąca, że nic innego nie może za nią stać.

Jaki to może być powód. Otóż to. Faktów, informacji na ten temat powodów koncepcji superpaństwa nie znajdziecie Państwo nigdzie. Pozostaje intuicja. By nie pisać za dużo. Od razu do sedna sprawy. Ja wiążę to z sytuacją geopolityczną naszego regionu. Musimy spojrzeć na sprawę np. przez pryzmat wydarzeń na Ukrainie. Pierwsze pytanie – na które nigdy dobrej odpowiedzi nie poznałem – dlaczego w przeszłości Rosja zgodziła się na niepodległość Ukrainy? Po 1989 roku w wyniku kontrolowanego rozpadu imperium sowieckiego  suwerenność odzyskał szereg państw do niego należących. W tym Polska. Ale wszystkie te kraje miały w przeszłości etap suwerennej państwowości. Za wyjątkiem Ukrainy. Ta swojej samostinności nie miała nigdy dotychczas. Dlaczego więc? Pomylili się? Pijany Jelcyn zrobił oszybkę? Nigdy w życiu. To nie był błąd. Już Anatolij Golicyn w swojej książce ujawniał (podkreślam – ujawniał, nie przewidywał) rosyjskie plany na lata nadchodzące. Upadek muru berlińskiego, sekretarz KPZR a la Dubczek (Gorbaczow) czy reaktywację NSZZ „S” w Polsce gdzie miał także powstać rząd 50% „fałszywej opozycji” + 50% starej władzy. Ujawniał plan kontrolowanego upadku Układu Warszawskiego. Czyli – plany rewizji geopolitycznych uwarunkowań naszej części Europy były znane, przyjęte znacznie wcześniej. Wracając do sprawy Ukrainy – jak np. rewidować, zmieniać jej granice – gdyby jej tereny stanowiły część terytorium Federacji Rosyjskiej? Jak to uzasadnić? A obecna sytuacja to łatwo zapewnia. Przecież Krym, Donbas – już de facto wróciły do Rosji. Rozpad Ukrainy jest faktem. To może wyjaśniać, dlaczego Ukraińcom dane było zaznać paru lat suwerenności. Inna sprawa jak im to wychodziło/dzi. Pozostają tereny wokół Kijowa. Ale przecież sprawa ukraińska nie jest, widać to gołym okiem, zakończona. I nie wiadomo w którą stronę to pójdzie. A co, jeżeli w Poczdamie określono – tak jak określono okres oddania Stalinowi „pod opiekę” demokracji w państwach Europy Śr-Wsch – na 50 lat – a co jeżeli tam zapisano kiedy kończy się okres „czasowego administrowania terytoriami niemieckimi przez Polskę” na ten przykład? Takich zmian, zmian granic suwerennych podmiotów państwowych bez wojny praktycznie dokonać się nie da. Czy propozycja ‘superpaństwa” może w jakikolwiek sposób się z tym wiązać? Myślę, że właśnie tak. Cena jest bardzo wysoka – kraje wchodzące do superpaństwa rozmywają się w całości terytorium. Zmiany administracyjne w jego wnętrzu tracą na znaczeniu. Zarząd jest ten sam. "Superpaństwo" jest tworzone w drodze inkorporacji. Dobrowolnej inkorporacji. Nie trzeba wojny. Przyłączenie jakichś terenów zewnętrznych nikogo by nie zmartwiło. W ten sposób można przejąć część Ukrainy. I ponownie wymazać ten kraj z mapy świata. Podzielić go między Rosję a Niemcy. Bo nie łudźmy się kto rządził by owym „superpaństwem”. Niemcy, może z Francją. Jakieś resztki państwowości mogły by zachować kraje starej 12-ki. Ale nie my. Czy Ukraina. Kraje starej "12" można szantażować widmem wojny. Nas zresztą też. Czy o to w tym chodzi? Nie wiem na pewno. Ale to nie jest wykluczone – że właśnie tak. Pokażcie inne sensowne wytłumaczenie tego wszystkiego. Powiem więcej - stojąc na gruncie takiej interpretacji faktów o wiele lepiej zrozumieć można polityczne motywy stojące za  "Smoleńskiem". 

Co ma z tym wspólnego Brexit. Min. Waszczykowski zaraz po tych wszystkich szczytach zadał publicznie pytanie – „co takiego wydarzyło się, że rząd brytyjski zrezygnował z członkostwa w UE po z górą 40 latach obecności”? Bo nie łudźmy się – decyzja o wyjściu z UE została podjęta w dniu uchwalenia przeprowadzenia referendum w tej sprawie. Czy Brexit był uprzedzającym opuszczeniem struktur zmierzających do formy „superpaństwa”? Plan „superpaństwa” ma przecież kilka lat. Powyżej to wyjaśniam. O ile jakieś śladowe możliwości, gdy idzie o poparcie tej idei, istnieją w odniesieniu do części krajów UE – to Brytyjczycy nigdy by się na to nie zgodzili. To, że ogłoszono projekt "superpaństwa" tuż po rozstrzygnięciu referendum w WB - zdaje się wskazywać na to, że na to właśnie czekano. A to by wskazywało na, jednak, jakiś związek między tymi wydarzeniami. Gdyby projekt superpaństwa  wysunięto wcześniej, zanim Brytyjczycy podjęli dezycję o przeprowadzeniu referendum, to w oczywisty sposób musiano by to łączyć. Może było tak, że nie chcąc przeszkadzać Niemcom, Francji w ich pomysłach na wyjście z impasu politycznego, nieuchronnych konfrontacji, Brytyjczycy opuścili UE. Sami róbcie porządek z waszymi problemami. Nas to nie dotyczy. Pewnie w gronie starych krajów członkowskich ten projekt był omawiany wcześniej. Na 100% tak musiało być. Zwróćmy uwagę – po ponad 40 latach obecności Anglia wychodzi z UE. Nie podając żadnego w zasadzie powodu. Reasumując - może tak było jak piszę, a może nie. Może się tego dowiemy. A może nigdy. Może się coś ważnego wkrótce wydarzy. Wolał bym – nie. Wolał bym się mylić w każdym zdaniu. Bo jak jest taki scenariusz jednak zapisany, może dawno, już w Poczdamie…. To czarno to widzę.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka