Czym tak naprawdę – analizując je logicznie, czyli podejmując się konfrontacji na ulubionym przez JKM polu – jest to zdanie? Ta wypowiedź? Czy nie jest ono – wyrażonym dość jasno – nawoływaniem do stosowania najzwyczajniejszej eugeniki? Moim zdaniem sąd taki może być tu więcej niż uprawniony. A skoro tak to – idąc dalej w owej logicznej analizie – kto wedle potocznej wiedzy, w najnowszej historii świata nawoływał do stosowania podobnych praktyk? Czy nie był to nurt po prostu popularnie zwany faszyzmem?
Muszę szczerze przyznać, że JKM bardzo zręcznie utrudnił mi dochodzenia prawnej satysfakcji za incydent w siedzibie TVN, z dnia 6 września, kiedy to określił mnie mianem łajdaka. Uczynił tak najpierw ujawniając prewencyjnie i pośpieszne całą sprawę w wywiadzie dla Superekspresu, potem wielokrotnie mnie przepraszając (choćby na swoim blogu i w programie Tomasza Lisa:), wreszcie zaś – deklarując, że zwyczajnie pomylił mnie z będącym również osobą niepełnosprawną posłem Markiem Plurą, który miał nazwać go kryptofaszystą.
Wszystko to zostało przez niego zrobione na tyle zręcznie, że zarówno ja – jak i przede wszystkim mecenas Giertych – poważnie zastanawiamy się nad szansami naszego pozwu. Obaj uważamy, że w bardzo inteligentny sposób Janusz Korwin – Mikke bardzo je ograniczył. Co w takim razie robić w tej sytuacji? Co robić w sytuacji, w której już święty Tomasz z Akwinu pisał, że warunkiem koniecznym podjęcia wojny są poważne szanse na to, że się w niej odniesie zwycięstwo? Cóż… W tej sytuacji trzeba zaatakować JKM jego własną bronią. Trzeba zwyczajnie zapędzić go w zimny, logiczny, cyniczny, tak zwany kozi róg. Jak to zrobić?
Otóż za jeden z większych skandali w całej tej sytuacji uważam fakt, że krewki publicysta postanowił wytoczyć sprawę sądową posłowi Plurze. Dlaczego? Co takiego obraźliwego miał o nim powiedzieć ów zasłużony poseł? Zdaje się, że miał go nazwać kryptofaszystą. Czy zrobił to bezpodstawnie?
Odwołajmy się w tej sytuacji do słów samego JKM. Do fragmentu jego najbardziej bulwersującego wpisu. We fragmencie tym pisze on tak:
„Jeśli chcemy, by ludzkość się rozwijała, w telewizji powinniśmy oglądać ludzi zdrowych, pięknych, silnych, uczciwych, mądrych - a nie zboczeńców, morderców, słabeuszy, nieudaczników, kiepskich, idiotów - i inwalidów, niestety”.
Czym tak naprawdę – analizując je logicznie, czyli podejmując się konfrontacji na ulubionym przez JKM polu – jest to zdanie? Ta wypowiedź? Czy nie jest ono – wyrażonym dość jasno – nawoływaniem do stosowania najzwyczajniejszej eugeniki? Moim zdaniem sąd taki może być tu więcej niż uprawniony. A skoro tak to – idąc dalej w owej logicznej analizie – kto wedle potocznej wiedzy, w najnowszej historii świata nawoływał do stosowania podobnych praktyk? Czy nie był to nurt po prostu popularnie zwany faszyzmem? Czy więc opinia posła Plury, który uznaje JKM za kryptofaszystę nie jest w tej sytuacji opinią uprawnioną? Opinią, która ma pełne prawo obronić się w sądzie? Myślę, że tak. Ona jest uprawniona. Ona w sądzie się obroni. I ja ją za taką uważam, solidaryzując się tu z posłem Plurą całkowicie.
Czy w tej sytuacji Janusz Korwin – Mikke będzie mnie chciał pozwać? Czy wytoczy mi proces za – powyżej wyrażoną i logicznie uzasadnioną - opinię? Nie wiem. Zobaczymy. Jeśli jednak to zrobi, niech będzie wówczas pewien kontr pozwu. Kontr pozwu za incydent z 6 września. Piłka po Pana stronie Panie Januszu! Co teraz?
PS: I jeszcze dwa pytania do mego adwersarza:
Pierwsze: W przyszłym tygodniu Sejm ma zająć się projektem Solidarnej Polski zakładającym wykreślenie z dotychczasowej ustawy antyaborcyjnej tak zwanych „wyjątków eugenicznych”. Ciekaw jestem jaką opinie ma JKM w tej sprawie?
I drugie: Mój adwersarz uważa, iż media nie powinny pokazywać niepełnosprawnych sportowców. Czy w takim razie pogląd ten rozciąga także na niepełnosprawnych polityków?
Inne tematy w dziale Rozmaitości