julian olech julian olech
947
BLOG

Czy Polska dostatecznie wspiera Ukrainę?

julian olech julian olech Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 62

Rosja dokonała kolejnej inwazji na terytorium Ukrainy. Świat jest oburzony, ale, póki co, rozkłada ręce w geście niemocy. Nic się ponoć nie da zrobić, dalsze sankcje wobec Rosji nie przyniosą oczekiwanych skutków, bo "w polityce nie ma przyjaźni, są tylko interesy". A możni tego świata prowadzą z Rosją interesy bardzo liczne. Niemcy dwoją się i troją, by budować kolejny Nord Stream, Amerykanie zainwestowali w Rosji ciężkie miliardy, chociażby w wydobycie ropy na bardzo trudnym, syberyjskim terenie, a Francja aż przebiera nogami, by dozbrajać politycznego przeciwnika, dobrze płacącego za lukratywne kontrakty.
Świat jest w kropce, jak pomóc dzisiejszej Ukrainie, a nasza opozycja twierdzi, że polski rząd w tej sprawie niewiele robi. Wprawdzie opozycyjni politycy nie wiedzą, na czym ta pomoc miałaby polegać, ale kolejny powód do krytykowania rządu jest. Gdyby nasz rząd podjął już jakąś inicjatywę w sprawie pomocy dla Ukrainy, pewnie posypałyby się głosy krytyczne opozycji, że Polska znowu wychodzi przed szereg. Kiedy nasz rząd twierdzi, że Polska ruszy z pomocą razem z innymi państwami, to jest oskarżany o opieszałość.
W piątkowym poranku radia TOK FM "trzódka" red. Żakowskiego wspominała czasy, kiedy ministrem spraw zagranicznych był Radek Sikorski. Ponoć pan minister tak mocno wspierał Ukrainę w czasie Majdanu i rzekomo pogodził zwaśnione strony, że aż trudno zrozumieć, że doszło potem do aneksji Krymu i do proklamowania seperatystycznych republik na terenie wschodniej Ukrainy. Zresztą, tan skład dyskutantów piątkowego poranka w TOK FM, w każdej sprawie, o której przychodzi mu dyskutować, wspomina czasy rządów koalicji PO-PSL, jako mlekiem i miodem płynące. Również dzisiejszym śniadaniu Polityków w radowej trójce opozycja zarzucała rządowi, że zdecydowanie za mało robi w sprawie wspierania Ukrainy, bo gdyby to oni rządzili, … no właśnie, tu nie padają żadne konkretne propozycje

No więc, co z tą Ukrainą? Polska ma wychylać się z szeregu, inicjować jakieś(?) działania, czy czekać, aż powstanie wspólny front przeciwko agresywnej Rosji?

Polska i tak, jak na swoje skromne możliwości, pomaga Ukrainie od dawna. Udzielamy Ukrainie pożyczek, choć nie do końca można mieć pewność, że zostaną one terminowo spłacone. Szerokim strumieniem napływają do nas Ukraińcy szukający pracy i tą pracę tu znajdują, czasami, niestety, kosztem naszych obywateli. Jakiś czas temu mój znajomy, który musiał zarejestrować się w urzędzie pracy usłyszał tam, że urząd musi część ofert zarezerwować dla migrantów z Ukrainy. Na polskich uczelniach studiuje bardzo dużo młodzieży ukraińskiej, czasami również kosztem młodych Polaków, którzy pomimo lepszych świadectw maturalnych na wymarzone studia się nie dostali. Czy powinniśmy wypowiedzieć wojnę Rosji, by opozycja była zadowolona?

Ta pomoc, którą Ukrainie już udzielamy, kosztuje nas niemało. To nie do końca jest prawda, że pracownicy z Ukrainy zajmują wyłącznie miejsca opuszczone przez Polaków, oni często z tych miejsc po prostu ich wygryzają. Ukraińcy dla pracodawców są tańsi, godzą się na trudniejsze warunki pracy, a to, co u nas zarobią jest o wiele atrakcyjniejsze od zarobków, jakie mogliby wypracować u siebie. Powoli jednak nasi pracodawcy zaczynają odczuwać wady zatrudniania na większą skalę pracowników zza wschodniej granicy. Jak się okazuje, wielu z nich ma "lewe" zaświadczenia o posiadanych kwalifikacjach, a to zdecydowanie odbija się na jakości ich pracy. Oczywiście, wśród Ukraińców jest wielu dobrych pracowników, sam miałem okazję się o tym przekonać, kiedy w pojawiali się w firmie, z którą przez długie lata współpracowałem, ale nie był to czas ich tak masowego napływu do Polski, jak teraz.

Czy jednak Ukraina, wobec tej sytuacji, jaką mamy teraz, zasługuje na jakieś szczególne traktowanie jej przez Polskę? Niestety, nie ma tu jednoznacznej odpowiedzi. Mamy z Ukrainą wiele niezałatwionych spraw, tych z przeszłości, a wiele z nich, niestety, komplikuje się o wiele bardziej, niż było jeszcze parę lat temu. Utrudnianie nam pielęgnacji polskich metropolii, które po wojnie znalazły się na terytorium Ukrainy, przy jednoczesnym wymuszaniu na Polsce, by przyjmowała za normalne uznawanie banderowców za bohaterów, kiedy byli oni dla dziesiątek tysięcy Polaków okrutnymi oprawcami w czasach II wojny światowej, nie jest i nie może być przez nasz kraj akceptowane. Kiedy ktoś miałby wątpliwości, a zechce zapoznać się ze szczegółami, o tym, co na terenie Ukrainy wydarzyło się w latach 1943-1944, doskonale taką postawę zrozumie.

Czy można Polsce zarzucać, że nie pomaga Ukrainie? Wspomagamy Ukrainę finansowo, ponad zdroworozsądkowe normy przyjmujemy jej obywateli do pracy i do szkół, udzielamy im zgody na stały pobyt, choć co do tego wielu naszych obywateli zgłasza poważne zastrzeżenia. Czy nie starcza nam wyobraźni, jakie może to przynieś konsekwencje? Na pewno powinniśmy przyjmować do siebie, nawet na pobyt stały, Polaków i ich potomków, którzy po wojnie zostali za wschodnią granicą, a co do reszty trzeba zachować ostrożny umiar. Także w tak ważnej sprawie, jak popieranie Ukrainy wobec Rosji. Na pewno w tej sprawie, nie powinniśmy wychodzić przed szereg innych państw, bo tylko wspólny front przeciwko Rosji może przynieś Ukrainie jakiś wymierny efekt. Polski rząd nawet podpowiada, jak do tego się zabrać, zatrzymać wreszcie budowę NordStream2.


to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka