julian olech julian olech
628
BLOG

Czy "mały Kazio" fakturę na "Srebrną" wystawiał?

julian olech julian olech Biznes Obserwuj temat Obserwuj notkę 36

Wiem, wiem, że o tych fakturach dużo już było, ale mnie się ciągle wydaje, że dużo mówiono i pisano, ale niewiele na właściwy temat. W medialnym hałasie o tej inwestycji mówi się głównie ze względów politycznych, bo trzeba komuś przywalić, a istota sprawy jest na dalekim planie i mało kogo interesuje. Może zatem moje przysłowiowe "trzy grosze" dorzucone do sprawy na coś się zdadzą, by lepiej zrozumieć otoczkę tej dziwnej gry na faktury? Przepraszam też wszystkich "małych Kaziów" za użycie ich imienia w tytule, bo równie dobrze mogliby to być Adasie, Jarki, Grzesie, itd. Dlaczego w tytule jest ten "mały Kazio"? Bo to takie określenie, którego używa się dla podkreślenia, że wiadoma sprawa załatwiona jest niepoważnie, nieprofesjonalnie i pasuje raczej do dziecięcej zabawy, niż do poważnego, inwestycyjnego biznesu, a takim niewątpliwie byłaby inwestycja "Srebrna", obejmująca swoim zakresem budowę dwóch wysokich wieżowców w centrum Warszawy.

A zatem do rzeczy. Jedną z cech charakterystycznych afer nagłaśnianych przez GW jest spore opóźnienie, jakie oddziela ujawnianie nieprawidłowości od czasu zdarzeń, które o tych rzekomych nieprawidłowościach mają świadczyć. Gdyby tu przypomnieć tylko aferę Rywina, KNF-u i tą ze "Srebrną", to ten czas zwłoki wynosi mniej więcej pół roku. Wydawałoby się, że w takich sytuacjach, kiedy następuje przekonanie o zaistnieniu przestępstwa, zgłoszenie sprawy powinno nastąpić w jak najkrótszym czasie, a w żadnym z tych wymienionych przypadków tak nie było. Nad czym zastanawiali się ci, którzy z dużym opóźnieniem nagłaśniali, ich zdaniem, popełnione przestępstwa? Zostawmy ten czas zwłoki na inne rozważanie, a wróćmy do istoty sprawy "Srebrnej". Potencjalny wykonawca inwestycji zarzuca szefowi PiS uchylanie się od dokonania zapłaty za wykonane przez niego(?) prace, ale czy zgłasza to pod właściwym adresem? Czego spodziewał się po wystawieniu takiej faktury, która jest dokumentem tak uproszczonym, że nic z niej nie wynika? Czy była na te prace zawarta umowa na piśmie(?), bo pierwsze relacje medialne donosiły o umowie słownej, co przy tak skomplikowanej inwestycji, jak "Srebrna" wydaje się nie do przyjęcia, bo z góry zapowiada wielkie kłopoty z jej realizacją. Ciekawe też, że pokrzywdzony nie idzie ze swoim problemem do sądu, ale leci do GW, wrogo nastawionej do partii PiS i jej szefa. Na co liczył? Że GW pomoże mu załatwić sprawę po jego myśli? A sama GW ma w swoich zasobach takich dziennikarzy, którzy potrafią napisać taki artykuł, który przedstawi wiadomą sprawę z różnych punktów widzenia, uwzględniając chociażby zasady prawidłowego prowadzenia procesu inwestycyjnego? Faktem jest, że osobom postronnym też nie jest łatwo wypowiadać się o sprawie, o której oficjalnie nie jest wiele wiadomo, ale niektóre informacje plątające się po mediach, aż walą po oczach swoją naiwnością i świadczą o zupełnym braku wiedzy, jak prawidłowo powinien być prowadzony proces inwestycyjny. Ze względu na szczupłość miejsca wymienię tu tylko podstawowe wątpliwości, które się mi nasuwają, które dla mnie są oczywiste, a o których niewiele się mówi w relacjach medialnych.

Po pierwsze: jeżeli ktoś chce realizować przedsięwzięcie inwestycyjne, takie, jak budowa wieżowców dla spółki "Srebrna", powinno być jasne, czy potencjalny inwestor ma w ogóle do tego prawo. Wykonawca, na razie też tylko potencjalny, powinien otrzymać oświadczenie inwestora o tym, że jest właścicielem gruntu, albo jego użytkownikiem wieczystym, na którym będzie realizowana inwestycja, że inwestycja jest zgodna z miejscowym planem zagospodarowania, a jeżeli takiego planu nie ma, że inwestor oczekuje, albo sam uzyska odpowiednie zgody na takie zamierzenie inwestycyjne.
Po drugie: już na w/w etapie już powinno pojawić się dosyć precyzyjne zlecenie dla wykonawcy ustalające zakres prac do wykonania, a on powinien przygotować umowę, w której, m.in., będą wymienione osoby reprezentujące każdą ze stron, dokładny zakres prac objęty umową, terminy ich wykonania, terminy płatności, stosowne kosztorysy, itp.
Jak w/w uzgodnienia zawrzeć w umowie ustnej? Oczywiście, wszystko można sobie powiedzieć, ale, jak potem, w razie różnicy zdań, a przy tak poważnej inwestycji na pewno do nich, prędzej, czy później dojdzie, dochodzić do treści ustaleń, kiedy każda ze stron będzie twierdzić co innego?
Po trzecie: jak można wiedzieć, że umowę, tym bardziej ustną, zawarło się z odpowiednim przedstawicielem inwestora, skoro nie ma takiego potwierdzenia w dokumentach? Przecież zobowiązania w imieniu sp. z o.o. może zaciągać tylko przedstawiciel jej zarządu, zgodnie ze statutem spółki, czy w tej sprawie ktoś to w ogóle sprawdzał? Oczywiście zarząd może udzielić pełnomocnictw do prowadzenia sprawy, ale to też musi być zawarte w dobrze opracowanych dokumentach, a nie pozostawiać do dowolnego uznania, bo to oznacza kolejne kłopoty.
Po czwarte: jaką rolę pełnił w całej sprawie wiadomy kontrahent "Srebrnej", miał być wykonawcą, inwestorem zastępczym, czy tylko pośrednikiem, który, za odpowiednim wynagrodzeniem, najczęściej ustaloną prowizją od faktur podwykonawców, organizuje cały proces? Medialne doniesienia mówiły nawet, że ten kontrahent chciał zainwestować w wiadome wieżowce, co całą sprawę komplikowałoby jeszcze bardziej. Co z tego wszystkiego jest prawdą, a co tylko medialnymi spekulacjami?
Po piąte: przyjrzyjmy się samej fakturze, tej, którą ujawniła GW. W publikacjach, które oglądałem nie był widoczny podpis osoby, która pod fakturą powinna się podpisać, choć prawdopodobnie taki podpis tam był. Treść faktury, bardzo lakoniczna "refaktura kosztów", jest tak skromna, a kwota całkiem niemała, że z góry można byłoby zakładać, że ktoś się do tego przyczepi. Ten ktoś, np. księgowy spółki, która miałaby należność z faktury uregulować, nie będzie z takiego dokumentu wiedział, za co ma zapłacić. Faktura nie powołuje się na żadną umowę, nie mówi o żadnych załącznikach do faktury, np o wykazie wykonanych prac, skąd zatem wiadomo, za co naliczono te należności? Jak na taką fakturę zareagowałby odpowiedni urząd skarbowy, w razie kontroli kosztów w "Srebrnej"? Jeżeli na fakturze, a przecież to tylko jedna z większej ilości faktur, są koszty wykonania prac projektowych, to gdzie wykaz dokumentacji, gdzie potwierdzenie ich odbioru przez upoważnione osoby? No i przede wszystkim, gdzie dowód, że faktura została w ogóle dostarczona do adresata?

Pytania w sprawie "Srebrnej" afery można by mnożyć, z tego, co donoszą media można by sądzić, że niektórzy bohaterowie tej sprawy wzięli się za realizację zadania, które przerasta ich swoim zakresem. Gdyby to byli normalni kontrahenci, którzy chcieli zrealizować duże zadanie inwestycyjne, życie szybko sprowadziłoby ich na ziemię, a stałoby się to już przy pierwszych wystąpieniach do urzędów po odpowiednie zgody potrzebne do realizacji tego zadania. Na tą sprawę trzeba patrzeć jednak przez politykę, zaczynając już od podstawowego pytania, czy inwestor, który, tak, czy siak, jest łączony z PiS, jest przez władze Warszawy traktowany na równi z innymi inwestorami, którzy w sąsiedztwie "Srebrnej" realizują podobne zamierzenia bez większych przeszkód. Polityka miała się do gospodarki nie mieszać, z tej afery wynika zupełnie co innego. Ciekawe to będzie, szczególnie dla osób, które zawodowo zajmują się inwestycjami, czego jeszcze o tej sprawie się dowiemy.

to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka