julian olech julian olech
855
BLOG

Czy pan GB działał na szkodę spółki "Srebrna"?

julian olech julian olech Biznes Obserwuj temat Obserwuj notkę 34

Medialne grillowanie prezesa PiS w sprawie budowy wieżowców dla spółki "Srebrna" trwa w najlepsze. GW ujawnia(?) po kawałku dokumenty, które mają świadczyć, że potencjalny partner(?), wykonawca(?) tej głośnej inwestycji został przez swoich kontrahentów oszukany, a szczególnie przez jednego, bo nie może uzyskać zapłaty za wykonaną pracę.
   
Medialni obrońcy "pokrzywdzonego", łącznie z tymi, którzy piszą na salonie24.pl, opowiadają o działaniach wykonawcy(?), projektanta(?), inwestora zastępczego(?), pełnomocnika(?), który wykonał tak wiele prac z dużym zespołem wybitnych specjalistów, że z oczywistych powodów musi to dużo kosztować. Szkoda tylko, że nie zauważają, że "pokrzywdzony" tak zapędził się w pracach przygotowawczych do rozpoczęcia inwestycji, że nie miał nawet czasu wystąpić o podstawowy dokument niezbędny do rozpoczęcia poważnego projektowania, a mianowicie o wydanie warunków zabudowy (WZ). Nikt rozsądny nie brnie w zaawansowane projektowanie bez tego dokumentu, a jeżeli z jakichś powodów tak się dzieje, to jest to robione na wyłączne ryzyko projektantów. By przygotować wniosek o wydanie WZ niewiele potrzeba, a tu słyszymy o pierwszej fakturze na ok. 1,6 mln zł, a o całości na ok. 4,5 mln. W mediach plątała się też informacja o roszczeniach "pokrzywdzonego" na 18 mln, a teraz, wg jednego z mecenasów strony rzekomo pokrzywdzonej, jak ćwierka internet, nawet na ok. 40 mln. Jest jakaś granica tych żądań? Ktoś zwietrzył interes życia? Mecenasi są aż tacy drodzy? Te dyrdymały o konieczności wykonania(?) dużej ilości prac, nikomu niepotrzebnych, kiedy brakuje podstawowego dokumentu, obali każdy biegły w realizacji inwestycji. A jeszcze inny biegły może posunąć się nawet do takiego wniosku z tej całej sprawy, że ktoś mający szerokie upoważnienia do działania w imieniu spółki "Srebrna" działał na jej szkodę, narażając ją na ponoszenie nieuzasadnionych kosztów, bo z wiadomych przyczyn i tak by nie doprowadził do uzyskania pozwolenia na budowę, co jest progowym warunkiem do uruchomienia inwestycji.  

A tak na marginesie, pan GB rzekomo miał tyle upoważnień, tyle funkcji, tyle pełnomocnictw do działania na rzecz wiadomej inwestycji, że sam mógł(?) sobie zlecać, sam decydować, co, kto i za ile, ale, jak się okazało, a to pech, nie może(?), nie chce(?) sam sobie zapłacić. Sąd będzie miał niezły ubaw przy rozpatrywaniu tej sprawy, jeżeli w ogóle do niej dojdzie.


to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka