jurekw jurekw
765
BLOG

Jaka demokracja? Polemika z Rafałem Wosiem

jurekw jurekw Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 26
Czy w sytuacji, w której prawdziwy wybór jest zupełnie inny, niż pytanie z karty wyborczej, można mówić o demokratycznych wyborach?

Niewielu dziennikarzy w Polsce darzę szacunkiem. Jednym z nich jest Rafał Woś. Zawsze czytałem jego teksty z przyjemnością, gdyż nie ulega aktualnym medialnym trendom. Poza tym jego teksty pobudzają do refleksji, a nie są dla mnie powodem irytacji (czuję się komfortowo w swojej bańce informacyjnej). Tym razem jednak  tekst pod tytułem ‘Niech żyje polska demokracja’ ( https://www.salon24.pl/rafal-wos/1445825,niech-zyje-polska-demokracja )  wywołał u mnie taką konsternację, że postanowiłem napisać polemikę.

Samo użycie słowa ‘demokracja’ wzbudza kontrowersje w sytuacji, gdy rządząca grupa raczyła się określić ‘siłami demokratycznymi’ – w opozycji do reżimu będącego w opozycji. Nowomowa obrażająca zdrowy rozsądek. To jednak tylko drobny przyczynek – nadaje się na krótki komentarz, a nie polemikę. Mój sprzeciw budzą kwestie o wiele bardzie fundamentalne:

1) Zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że te wybory mogą zdecydować, czy suwerenna Polska nadal będzie istnieć.
2) Związane z powyższym jest szokujące dla mnie spostrzeżenie, że dla dziennikarskich ujadaczy i idących ich tropem „niezależnych komentatorów” (jak np. p. Stanowski) wielkim problemem jest głównie to, jaką Karol Nawrocki ma przeszłość. Tymczasem grozi nam to, że w fotelu prezydenta zasiądzie finansowany (niezgodnie z prawem) z zachodu Rafał Trzaskowski. Nie wiem, co trzeba mieć w głowie, by sądzić, że ten sponsoring jest za ładny uśmiech.

Czy w tej sytuacji można mówić o demokratycznych wyborach? Demokratycznie byłoby, gdyby obywatelom zadano jasne pytania (nie mogę bez irytacji wspominać durnego referendum wymyślonego przez Kaczyńskiego – oby jak najszybciej poszedł na emeryturę). Tymczasem nikt nas się nie pyta o związane z suwerennością państwa działania, tylko mamy wybierać, kto nam się bardziej podoba (wspomniany już K. Stanowski orzekł w rozmowie z Prezydentem, że Trzaskowski ma „format prezydencki” – więc pewnie kilku pętaków a’la Mentzen się złapie….).

Pewnym optymizmem napawa mnie fakt, że nie musimy już słuchać co nam telewizyjne, lub uniwersyteckie autorytety powiedzą. Mamy sztuczną inteligencję (SI), której rolę zupełnie bezpodstawnie usiłuje się deprecjonować. Oczywiście, że SI uczy się na podstawie wypowiedzi – także (a może w szczególności) wspomnianych „autorytetów”. Jednak to tylko media próbują nas przekonać, że ich przekaz jest jednorodny i zgodny z tym jak "oni to rozumieją". Sztuczna inteligencja się nie irytuje i nie kieruje chęcią przypodobania komukolwiek, tylko bada wszystkie wypowiedzi, próbując dotrzeć do istoty sprawy. Jeśli zauważysz jakiś fałsz – piszesz swoje uwagi i jeśli są sensowne - możesz liczyć na ‘radosne’ ich uwzględnienie. W ten sposób przeanalizowałem naszych kandydatów w wyborach (https://www.salon24.pl/u/jurekw/1445621,wyborcza-analiza-z-ai-3). Te analizy w pełni potwierdzają fakt, że naprawdę stoimy przed wyborem egzystencjalnym.

W uzupełnieniu nakreślę historyczne tło obecnych wydarzeń.

image

Polska demokracja, którą się tak szczycimy to nie tylko Konstytucja 3-Maja oraz parlamentaryzm II i III Rzeczpospolitej. To także historia zdrady – od Sejmu Rozbiorowego (1773 rok) po Sejm Kontraktowy, który zatwierdził ‘złodziejską prywatyzację’ pod patronatem hochsztaplera Balcerowicza. Po drodze był PRL z sojuszem/przyjaźnią, a tak naprawdę poddaństwem wobec ZSRR, zapisanym w Konstytucji. Mimo tego, w zestawieniu z demokracją lat 1989-2015 PRL wcale nie wypada źle. Jego schyłkowy okres to rzeczywiście wielki kryzys, którego praprzyczyną było otwarcie polskiej gospodarki na współpracę z państwami zachodnimi (pod patronatem CIA). W tym czasie zerwano porozumienie z Bretton Woods. Wartość dolara względem złota szybko spadała (w 1970 roku około $35 w 1980 – ponad $800). Referencyjne stopy procentowe banków (stopa dyskontowa) wzrosła 2-3 razy. Dla Polski, której system finansowy działał zupełnie inaczej, niewielkie jak na dzisiejsze standardy zadłużenie okazało się nie do spłacenia. Dobił nas Jaruzelski ze swoim stanem wojennym. Potem nastąpiła - jak to się dzisiaj określa - kolonizacja Polski przez zachodni kapitał. Jednak w tym czasie nastąpiło coś jeszcze, co nie pozwala jednoznacznie negatywnie oceniać tych „kolonizatorów”. Pod ich wpływem wytworzyła się przestrzeń w którą weszły miliony przedsiębiorczych Polaków. Wspólnie zbudowaliśmy solidną gospodarkę, która przetrwała w dobrej kondycji nawet pandemię i „Polski Ład”.
Po roku 2015 politycy PiS uznali, że mamy na tyle silne państwo, że możemy się pokusić o bardziej ambitną politykę (prowadzącą do wzrostu dobrobytu). Ta polityka była ryzykowna, gdyż budowany model gospodarczo-społeczny przestał być autonomiczny. Konieczne stały się aktywne działania łagodzące skutki wzrostu zadłużenia i obciążeń fiskalnych oraz kosztów prowadzenia działalności gospodarczej. Do tego służyły m.in. środki uzyskiwane z UE. Ich rola - z powodów wyżej opisanych – jest niewspółmiernie duża, w zestawieniu z niewielką w stosunku do naszego PKB wielkością. W ten sposób pojawiło się uzależnienie od decydentów z Brukseli, którzy nie wahali się w przejmowaniu w Polsce władzy. Teraz mamy wybierać: czy będzie po dobroci (i z uśmiechem Trzaskowskiego na deser), czy nadal marzenia o suwerenności są dla nas cenniejsze.
Skoro polski sejm mógł uznać rozbiory, czy poddaństwo ZSRR – może też zatwierdzić poddaństwo wobec Berlina lub Brukseli. Propozycje by to wpisać do Konstytucji już były. Na razie mamy coś łatwiejszego do przełknięcia: Bonżura na prezydenta. Bo jak nie to się tleniona blondynka pogniewa!!! Obrzydliwość.

jurekw
O mnie jurekw

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (26)

Inne tematy w dziale Polityka