Justyna Bazylak Justyna Bazylak
221
BLOG

Wielka Brytania: wolność słowa kończy się na komisariacie

Justyna Bazylak Justyna Bazylak Społeczeństwo Obserwuj notkę 29

Z niedowierzaniem obserwujemy procesy zachodzące w Europie Zachodniej. Trudno dać wiarę, że podobne, często absurdalne zmiany mogłyby kiedykolwiek zostać zaszczepione na polskiej ziemi. Wolność słowa i prawo do wyrażania poglądów wydają się tak naturalne, że ich odebranie jawi się jako niewyobrażalne. NIełatwo przyjąć, że za krytyczny wobec władzy czy wydarzeń w kraju wpis w internecie mogłaby zapukać do drzwi policja. A jednak – tak właśnie dzieje się dziś Wielkiej Brytanii. Czy w obliczu takich działań można jeszcze mówić o demokracji w Zjednoczonym Królestwie?

Czy podobny scenariusz w Polsce jest naprawdę aż tak odległy? Czy nadejdzie moment, w którym władza spróbuje systemowo zamykać nam usta?

Debata o wolności wypowiedzi w Izbie Lordów

W brytyjskim parlamencie 17 lipca, w trakcie debaty o wolności słowa, Claire Fox – brytyjska pisarka, dziennikarka i polityk zasiadająca w Izbie Lordów jako niezależna – wskazała na erozję wolności wypowiedzi jako kluczowy czynnik budujący nieufność społeczną wobec instytucji państwowych. Podkreśliła, że to właśnie ograniczanie swobody wyrażania poglądów rodzi w obywatelach narastającą wściekłość na fakt, iż ich głos jest ignorowany, a często uciszany. Parlamentarzystka powołała się na The Economist. W artykule „Problem Europy z wolnością słowa” to właśnie Wielka Brytania została uznana za kraj o najbardziej zaostrzonej cenzurze.

Statystyka grozy: 33 zatrzymania za wpisy każdego dnia

W 2023 roku 12 tysięcy obywateli Wielkiej Brytanii zostało aresztowanych za mowę nienawiści. Zatrzymania dotyczyły głównie treści uznanych za obraźliwe lub wywołujące niepokój u odbiorców. Claire Fox podkreśliła, że to wzrost o 58% w porównaniu z rokiem 2019. Dziennikarka zaznaczyła również, że z materiałów przekazanych jej na potrzeby debaty wynika, iż liczba aresztowań za publikację „niedozwolonych myśli” rośnie, podczas gdy liczba skazań i wyroków maleje. Ten trend – zdaniem Fox – jest szczególnie niepokojący, ponieważ aresztowania stają się środkiem prewencyjnym, mającym na celu zastraszenie obywateli i powstrzymanie ich od wyrażania własnych opinii.

„Policja myśli” – kształtowanie „właściwego” sposobu myślenia

Fox przywołała słowa dziennikarza Frasera Myersa, który zadał pytanie: „Co właściwie można powiedzieć w Wielkiej Brytanii, żeby nie skończyć w areszcie?”. Chodziło o rosnącą ingerencję służb w prywatne treści w sieci. Lokalne policje zakładają specjalne zespoły, które mają monitorować wszystko, co mogłoby zostać uznane za naruszenie prawa. Cytowany dziennikarz twierdzi, że organy ścigania przestały działać zgodnie z prawem i zaczęły pełnić rolę „policji myśli”, stosując zastraszanie, by narzucić obywatelom społecznie akceptowalne poglądy. Fox ponownie powołuje się na artykuł w The Economist, który podsumował sytuację „Łatwiej złapać kogoś na Instagramie niż złodzieja”.

„Dowody są na wyciągnięcie kliknięcia” – jak ściga się obywateli

Maxie Allen, producent Times Radio, wraz z partnerką zostali zatrzymani w styczniu po tym, jak w prywatnej grupie WhatsApp wyrazili krytykę wobec szkoły swojej córki. Po kilku tygodniach śledztwo zostało umorzone z powodu braku dowodów.

Aresztowanie 71-letniego Juliana Foulkesa, emerytowanego policjanta z Kent, który na platformie X opublikował wpis ostrzegający przed wzrostem fali antysemityzmu, paradoksalnie zostało błędnie odebrane przez służby. Jak mówiła w Izbie Lordów Fox: „Nagranie z kamery policyjnej pokazuje funkcjonariusza przeszukującego kolekcję książek pana Foulkesa i wyrażającego niepokój z powodu – cytuję – ‚bardzo brexitowych’ rzeczy na jego półce”.

Aresztowanie 20-letniego Montgomery’ego Tomsa. Młody mężczyzna stał samotnie na poboczu w trakcie London Pride, trzymając własnoręcznie wykonaną tablicę z tektury z przesłaniem „flaga trans = choroba psychiczna”, która wywołała sprzeciw uczestników parady. Kiedy Toms opuszczał już miejsce, podeszło do niego dwóch policjantów, a następnie dołączyło kolejnych dziewięciu. Mężczyzna został zakuty w kajdanki i zabrany radiowozem. Na komisariacie spędził 11 godzin, po czym wypuszczono go za kaucją, z jednoczesnym czasowym zakazem wstępu do Westminster City. Do sprawy odniósł się popularny publicysta i komentator polityczny Douglas Murray w tygodniku The Spectator, który zauważył, że Montgomery Toms uniknąłby zatrzymania, gdyby promowane przez niego treści dotyczyły islamskiej świętej wojny lub kradzieży telefonów komórkowych.

Post w internecie jak atak fizyczny

W swojej wypowiedzi Fox nie obarczała policji winą: „Oni działają zgodnie z przekazem z góry, a ten jest jasny: przestępstwa słowne są traktowane na równi z – a nawet jako groźniejsze niż – prawdziwe przestępstwa.” Wskazała na zastraszającą akcję rządową o haśle „Pomyśl, zanim opublikujesz”, która odnosiła się do wydarzeń w Southport w 2024 roku i rzekomych przekazów opartych na fałszywych informacjach.

Tego tragicznego dnia, kiedy życie straciły trzy dziewczynki, Lucy Connolly opublikowała post na X. Została skazana na 31 miesięcy więzienia, podczas gdy mieszkaniec Southport, Philip Prescott, za udział w zamieszkach otrzymał wyrok 28 miesięcy. Według Fox ta dysproporcja w karze wywołuje wzburzenie publiczne. Komunikacja internetowa jest traktowana jak przemoc fizyczna.

Na koniec parlamentarzystka przywołała słowa prawnika Luka Gittosa, który zwraca uwagę, że przepisy dotyczące porządku publicznego, a zwłaszcza „podżegania do nienawiści”, są definiowane tak szeroko, że ludzie boją się zabierać głos w ważnych sprawach, obawiając się odpowiedzialności karnej.

Gittos niedawno bronił komandosa Royal Marines, Jamie’ego Michaela, oskarżonego za nagranie, w którym wyrażał sprzeciw wobec nielegalnej imigracji. Michael spędził 17 dni w areszcie, ale ława przysięgłych uniewinniła go od zarzutów. Prawnik podkreśla, że to właśnie ławnicy stanowią ostatnią ostoję praworządności – choć jednocześnie instytucja ławy przysięgłych nie jest wolna od presji władz.

Czy w Polsce nastanie cenzura?

Dziś prawo do wyrażania własnych opinii w Polsce jawi się jako coś oczywistego, dane raz na zawsze i nienaruszalne. Działania władz liberalno-lewicowych w Zjednoczonym Królestwie pokazują jak daleko organy państwowe są w stanie posunąć się, by wykorzenić z przestrzeni publicznej wszystkie opinie niepasujące do jedynej, słusznej narracji.

Choć możemy twierdzić, że to wizja dla nas odległa i mało realna, to za czasów obecnego rządu pojawiają się już interwencje policji wobec wpisów, które formalnie zostały uznane za obraźliwe. Raz po raz w przestrzeni publicznej słychać deklaracje polityków lewicy, że prawo dotyczące mowy nienawiści powinno zostać zaostrzone – i że tak się stanie.

Czy wolność wypowiedzi to naprawdę przywilej dany raz na zawsze? Czy jesteśmy w stanie wyobrazić sobie taką rzeczywistość? Czy, wzorem Zjednoczonego Królestwa, za „nieprzychylne opinie” grozić nam będzie wizyta policji? Czy mroczne czasy cenzury mogą wrócić do kraju nad Wisła w nowej odsłonie?


Bacznie obserwuje świat...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (29)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo