kamiuszek kamiuszek
2099
BLOG

Bajka o Lebezizie

kamiuszek kamiuszek Polityka Obserwuj notkę 15

Było tak. W czasie pogaduszek z Gabrielem i Jakubem o świecie, Polsce i ludziach nagle wyskoczył z kapelusza Hobbes i z miejsca zaczął szydzić: Ludzie to zwierzęta, bestie rozszarpujące sobie gardła... Tu przerwał, żeby sprawdzić jaki żaden efekt wywołał, więc jedzie dalej - jak to dobrze, że pojawił się system, który wziął to wszystko za pysk - i dalej już z nieskrywaną satysfakcją - że to właśnie ten sam system, który łaskawie pozwala jemu, zwierzęciu wabiącemu się Hobbes, wyszarpywać żarcie i złoto reszcie nieudaczników. Pokiwaliśmy głowami, bo co tu dyskutować z czubkiem. Postał sobie przez chwilę, naciągnął kapelutek i poszedł, a za nim, ocierając się o nogawkę, popełzało jego dziecko najmilsze, choć adoptowane - Lewiatan. Zasmrodziło kanciapę rybami, więc chłopaki też się oddalili, zaś ja otworzyłem okno, założyłem gogle i wyleciałem się przewietrzać.

 

I tak właśnie wpadłem na Lewiatana, Behemota i Ziza. Dziwny trójpak monstrów starszych niż wszystko, co uznajemy za przestarzałe, więc może się do czegoś nada. Tak pomyślałem, a że byłem akurat przejęty opriczniną i kampaniami Batorego i spółką Arcos, to sytuacja zarysowana na załączonym świstku wydała mi się ciekawa i jakby znajoma. Jak jesteś bloger, a nie troki od kaleson prof. Nałęcza, to już tyle Ci powinno wystarczyć. Niestety oprócz Ciebie są tu stypendyści licznych fundacji, erazmiańczycy, etycy, miłujący Platona i "brytyjski koloryt duszy" i wszyscy ci poganie, którzy nadstawiają ucha szeptuchom lub innym lollardom, a potem powtarzają jak przez telefon na podsłuchu. Kilkusetletni szum informacyjny, że ni sensu ni świata przez szmery-bajery nie widać. Niedopatrzenie po prostu, które bierze się ze wstydliwej przypadłości, jaka trapi ludzkość: bowiem człowiek tak już ma, że widzi uszami.

 

 

 

Zerknij zatem świeżym okiem na ten obrazek i a ja dokręcę do tej ilustracji bajkę. O Lewiatanie na pewno już słyszałeś i rozpoznać go najłatwiej, potwór morski. Behemot stoi jak byk albo tur. Tak czy siak, tępo kroczy po ziemi. Żeby nie było wątpliwości, który potwór czym rządzi, rysownik zaznaczył, gdzie jest morze, a gdzie ląd. Trzeci wobec tego musi być Zizem. Takie dziwo smokopodobne, niepewnie macające grunt. Za to wyposażone w skrzydła. Jego domeną jest powietrze.

I wszystko byłoby w porządku, ale niestety ludzie tak już mają, że człowiek ani na wodzie, ani w powietrzu zbyt długo przebywać nie może. Stąd przecież uczone głowy, pochylające się nad losem maluczkich, zajmują się nie hydro- i nie aero-, ale geopolityką. Zajmijmy się nią i my, i odczytajmy ten rysunek jako schematyczne przedstawienie geopolityki w wersji fantasy. 

 

Lewiatan ściśle oplata swym cielskiem wyspę. Trochę ją dusząc, a trochę osłaniając - na przykład przed Wielką Armadą. Behemot się rozkracza na kontynencie i gapi jak wół w malowane wrota. A Ziz ma kłopot z zachowaniem równowagi niczym pijany baletmistrz. Trzy stwory, dwie naturalne domeny i jedna dana ludziom ziemia. Układ bardzo niestabilny. Wręcz proszący się o wywrotkę, których w Europie mamy przecież pod dostatkiem. Pod dostatkiem ponieważ polityka to nie jest taboret, który na trzech nogach stoi jak wryty. Organizacjom ludzkim, zupełnie jak organizmom biologicznym, najłatwiej zachować równowagę na parzystej liczbie kończyn.

 

Stąd pewnie i ta tęsknota za stabilnym, klarownym podziałem Europy na Wschód i Zachód. Narysowanym na przykład w Jałcie, a odświeżanym ostatnio przez znanego historiozofa Aleksandra Kwaśniewskiego. To się nie może udać. Po prostu, nie. Groźne zaś jest jak cholera. Jak każdy układ zawierany przez Lewiatana z Behemotem przeciw Zizowi. A czynią to te dwa potwory notorycznie i można przyjąć, że jest to stała w polityce europejskiej. W której sojusz taki jak Ribbentrop-Mołotow to jest tylko krótkotrwała fanaberia - ot, taka zmyłka dla jętek jednodniówek - zresztą dla Ziza samobójcza. 

 

Pożytecznym będzie wiedzieć dlaczego akurat Ziz i co ma wspólnego ze Środkową Europą. Starożytna bliskowschodnia legenda mówi, że Ziz mieszka w górach, z których wypływa rzeka. Jak posadzi kuper na gnieździe, to rzeka wysycha. Przez Ulm przepływa Dunaj, a z szeroko rozumianej krainy Ziza, to jest z gór Środkowej Europy, wypływają rzeki we wszystkich kierunkach. GdyZiz nieodpowiednio się ułoży, to tacy słynni handlarze win jak Yasef Nassi lub wielcy filantropi jak Jakub Fugger mają w interesach posuchę. Ta właściwość Ziza wzbudza nienawiść w Lewiatanie, któremu i tak zawsze marzy się handel z Behemotem bez działkowania się z Zizem.

 

Europejczycy, więc i Polacy nie mają wyjścia. Muszą się nauczyć żyć z potworami, oswoić się z nimi i je trochę zrozumieć. Skazani na to jesteśmy i kropka. Już tłumaczę dlaczego. Jak wiemy z żydowskich legend - Lewiatan, Behemot i Ziz są docześnie nieśmiertelni. Ich walkę zakończy dopiero przyjście na świat Mesjasza, który potwory zabije, ze skór uczyni bankietowy namiot, w którym poda pieczyste z wyżej wymienionych, aby nasycić sprawiedliwych. Ale z wyznawcami religii mojżeszowej tak już jest, że oni mogą mieć dość specyficzne wyobrażenie o Mesjaszu, więc kto ich tam wie, czy nawet dla sprawiedliwych wśród narodów świata przewidują miejsce na ostatecznym afterparty. Miejmy nadzieję, że tak i że ostatecznie wszystkie wejściówki znajdują się w ojcowskich rękach miłosiernego Stwórcy.

 

Ilustracja pochodzi z Biblii sporządzonej w Ulm w roku 1238. Opowiedzmy trochę o stolicy krainy mgieł. Ulm to ważny ośrodek handlowy już we wczesnym średniowieczu, strategiczny węzeł komunikacyjny jakbyśmy dziś powiedzieli. Łącznik taki, zupełnie jak dywiz w przymiotnikach opisujących kontakty syryjsko-irlandzkie i afrykańsko-skandynawskie. Brzmi fantastycznie. I działało fantastycznie. Ludzie tu mieszkający mieli forsę, towary, kontakty i know how polityczny i biznesowy. Mieli Ewangelię i Torę i w rozkwitającą przestrzeń chrześcijańskiej, łacińskiej Europy. Jakiś konkret? Proszę bardzo - w czasach kiedy powstał ten rysunek, w Ulm mieściła się na przykład europejska centrala handlu barchanem czyli turecką tkaniną. Takie macro cash and carry.

 

Na chwałę bożą, a zapewne również dla prestiżu oraz jako drogowskaz dla błąkających się w krainie mgieł kupców, mieszkańcy Ulm umyślili sobie wybudować katedrę z najwyższą wieżą w Europie. Dzieło zostanie dokończone dopiero w 1890 roku, niestety chyba przez luteran i do tego w stylu neogotyckim. Wygląda więc jak ponura wielgaśna klatka dla papug. Nie wiem, czy ta klatka na przełomie XIX i XX wieku była zasiedlona. Mieliśmy wtedy (jeśli nie liczyć anarchistów, treserów walkiri i kolegów Marksa) jaki taki spokój w Europie nazywany belle epoque, więc niewykluczone, że Ziz dał się jednak na takie mieszkanko skusić. 

 

W Ulm przyszedł na świat słynny Albert. A potem spokój diabli wzięli i zrobiło się tak, że Einstein, jak połowa mózgów Europy musiał skorzystać z oferty Lewiatana, a opustoszała ażurowa wieża, niczym monstrualny kościotrup, służyła jedynie jak drogowskaz dla alianckich bombowców. Drugą połową Zizowego mózgu potwory podzieliły się później. Życiowo mało przewidujący naukowcy mieli pecha i wylądowali w trzewiach Behemota, gdzieś w tajnych ośrodkach za Uralem. Żelazna kurtyna jak gilotyna przecięła ścierwo Ziza na pół. Ale, jak już mówili starsi bracia w wierze, to stwór nieśmiertelny. Dobrze byłoby, aby Europa wreszcie zorientowała się kim jest i jakie to rodzi obowiązki i zagrożenia.

O kilku polskich legendarnych przygodach z LeBeZizem, jak Bóg da, opowiem w następnym odcinku.

 

 

PS. specjalnie dla zaskakujących jak kusy przed bydłem, czyli dla ultrazdroworozsądkowców, rasowych korwinistów albo inny zawodowych trollów. Na tym rysunku Atlantyk znajduje się po prawej z prostego powodu. Gdy ulmieński ilustrator zanurzał pióro w inkauście, nie wiedział, jak za 800 lat będziemy czytali mapy. W jego czasach obywano się bez południka Greenwich i bieguna północnego. Centrum świata była Jerozolima albo Rzym, co na mniej więcej na jedno wychodzi z perspektywy pulpitu iluminatora z Ulm. Weź zatem tablet, laptop czy co tam masz przed sobą, obróć się choćbynawet w kierunku Mekki, a zacznie się Lewiatan pluskać tam, gdzie zwykle.

 

 

Powiązane z tym tematem: Opricznina i Dziesięć milionów manka .

kamiuszek
O mnie kamiuszek

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka