Decyzja prezydenta Obamy o wspomożeniu militarnym rebaliantów w Syrii którym dosyć kiepsko ostatnio się wiodło ustawia go natychmiast w szeregu potencjalnych kandydatów do Pokojowej Nagrody Nobla za 2013. Nie ulega bowiem wątpliwości, że walka o pokój i demokrację ramię w ramię ze zbieraniną spod ciemnej gwiazdy nazywaną dla zabawy Syrian National Council jest wystarczającym powodem do takiej nominacji. Szczególnie uzasadnienie tego pokój niosącego kroku jest arcyważne:
"Following a deliberative review, our intelligence community assesses that the Assad regime has used chemical weapons ... Following on the credible evidence that the regime has used chemical weapons against the Syrian people, the President has augmented the provision of non-lethal assistance to the civilian opposition, and also authorized the expansion of our assistance to the Supreme Military Council "
I tak dalej. Ponieważ pierwszą nagrodę Obama dostał nieco na wyrost, niejako w 'antycypacji' pózniejszych osiągnięć druga należy się jak najbardziej za faktyczne siągnięcie tych osiągnieć na co się jak widać zanosi. Nagroda dopiero w grudniu, więc ewidencji wpierającej bedzie można wkrótce nazbierać co niemiara, szczególnie, że tej broni masowego Assad faktycznie posiada aż tyle, że podobno potrzeba co najmniej 75 tysięcy Marines aby ją 'zabezpieczyć'. Obama może przejść do historii jako jedyny idywidualny zdobywca dwóch takich nagród a dorównać Linusowi Paulingowi w nagrodach indywidualnych wogóle.
Putin pewnie będzie przeciwko takiemu wynoszeniu Obamy, zwłaszcza, że decyzję Biały Dom podał na kilka dni przed spotkaniem na szczycie w Irlandii w czasie zlotu G8, ale afront. On też może wyciągnąć piątego asa z rękawa i np wypożyczyc te S-300 reżimowi dla sprawdzenia w warunkach bojowych. Obama będzie miał więc pretekst aby pójść jeszcze o krok dalej niż Clinton który przykrywał Monikę Lewinski bombardowaniem Kandaharu. Aby przykryć Snowdena kolejna eskalacja konfliktu na BW może wystarczyć.
A w efekcie końcowym wszystko to jest w celu pomożenia tym nieszczęsnym 'Syrian people' którzy z dziwną i niezrozumiałą dla białego czlowieka determinacją w większości popieraja krwawego dyktatora.
Chińczycy natomiast zacierają ręce, Snowden w Hong Kongu to gratka nie byle jaka. Jak już zezna co ma do powiedzenia w sprawie wojny w cyberprzestrzeni to być moze poprosi gdzieś o azyl, w Moskwie na primier. Sowieci już się zresztą zaoferowali.
Inne tematy w dziale Polityka