Gdy zwykły obywatel a w szczególności ten co ma jakieś wskazania do zrobienia testów, jest lekceważony, władza robi sobie testy bez jakiejkolwiek wskazań. Testy są na każde zawołanie, gdy tylko przyjdzie na to ochota, tak na wszelki wypadek. Nie mają zahamowań, testują się całymi rodzinami, prezydent, premier, ministrowie i pomniejsi z rodzinami. Nawet szeregowy prezes Kaczyński musiał być przetestowany, bo a nuż w drodze z gabinetu do samochodu mógł się zarazić koronawirusem. Testy dla funkcjonariuszy PiS są i to bez jakichkolwiek limitów. Taka jest czarna, totalna władza. Sama sobie daje, innym żałuję lub w ogóle nie daje.
Ciekawostki są za to dwie. Pierwsza, należałoby się dokładnie dowiedzieć ile długopis szeregowego prezesa miał robionych testów? To samo dotyczy jego żony. Bo to, że miał robione kilka razy jest pewne jak w banku. Jego gospodarcze wizyty są, były i będą narażone na zawirusowanie. Ryzyko ponosi, więc musi przechodzić testy i prawdopodobnie są mu robione po każdej wizycie. Dla spokoju musi takie testy mieć zrobione pani Duda.
Druga sprawa to zabezpieczenie medyczne dla władzy. Czy wojsko ze swoja medyczna infrastrukturą zapewniło cały system? Na pewno w gotowości jest szpital. Kilkadziesiąt łóżek, respiratorów i wszystkiego co będzie potrzebne do czy to kwarantanny lub hospitalizacji. Nawet śmigłowce będą potrzebne, taki szybki transport to przecież reguła i norma obecnej władzy.
Gdy zwykły Polak czeka, aż mu zrobią test po kilku dniach obserwacji, to rząd ma takie testy robione od razu. Ktoś kichnie i dawaj test jest robiony. Gdzieś pojadą, test obowiązkowy. Wizyta u prezesa, test zrobiony prezesowi. Można się ustawić? Jak najbardziej. Przecież to nadzwyczajna kasta, której należy się dosłownie wszystko. Nawet gdy to jest moralnie paskudne, wręcz obrzydliwe. Tym jednak władza się nie przejmuję. Bo któż by się hołotą przejmował.
