Religia która została mi narzucona ponad pięćdziesiąt lat temu nie przez państwo lecz kościół i rodziców, pozwoliła mi zapamiętać o pewnych zasadach, regułach czy przykazaniach. Każdy wtedy w swojej młodości musiał zdawać jakieś egzaminy, czy do do komunii czy bierzmowania. Takie były zasady i reguły. Nie było żadnej możliwości odstępstw. Z tej przymusowej nauki zapamiętałem pewne rzeczy, które gdy teraz patrzę na ludzi, którzy mają na ustach boga i świętość, chce mi się po prostu rzygać. Ostatnim przykładem była wojna debili z manifestantami w Białymstoku.
Jeżeli można jeszcze zrozumieć totalną hołotę, która rzucała kamieniami, kopała dorosłych w szczególności kobiety i dzieci, to już zachowanie palantów w czarnych sukienkach nie mogę zrozumieć. Niby to wykształceni, mieniący się tytułem magistra ludzie a popierają bandę kretynów. Wciskali i wciskają dzieciom i swoim wiernym, że trzeba miłować blizniego, być tolerancyjnym, nie obrażać, nie kłamać i nie używać przemocy do innych. Można zrozumieć tych bandytów, że albo zapomnieli albo edukacje religijna pominęli, lecz facetów w czerni ciężko zrozumieć, że popierają i świadomie sami łamią przykazania jak i nawołują do ich omijania i łamania.
Świat zna przypadki wojen religijnych. Świat zna mroczne i ciemne karty kościoła chrześcijańskiego. Świat na pewno zna narzucanie, nawracanie krwawe wykonaniu kościoła. Teraz ten sam kościół mając problem z wyimaginowanym i wymyślonym dla własnych interesów problem z innością seksualna z LGBT, próbuję napuszczać takich kretynów na niewinnych, pokojowo nastawionych ludzi. Kościół razem z obecną władzą znalazł sobie wiernych pretorian, którzy na dany sygnał zrobią dosłownie wszystko, żeby fizycznie zniszczyć wyimaginowanego wroga. Wierne wojsko ma nie tylko poparcie, ale zapewnioną bezkarność. Czyż to nie przypomina początek faszyzmu z hitlerowskiej Rzeszy? Zresztą widać było, że Hitler to ich patron i święty człowiek. Tatuaże o tym świadczyły u niektórych osobników. Rzucały się tak bardzo w oczy jakby specjalnie dawały sygnał jakie przyświecają im cele.
Kościół katolicki razem z PiSem ma krew na rękach jaka polała się w Białymstoku. To otwarcie oficjalne wojny światopoglądowej. Wojny już nie tylko na słowa, lecz jak to było widać również do eliminacji fizycznej. Dzisiaj były kamienie i butelki, jutro za akceptacją pisowskich funkcjonariuszy, będą noże czy jakieś płonące koktajle. Strach wymieniać inne narzędzia do eliminacji przeciwnika.
Kościół już dawno stracił swój autorytet. Swoim zachowaniem pokazał, że można żyć w zgodzie z grzechem, który sam wymyślił. Jego oderwanie od rzeczywistości stało się znakiem rozpoznawczym. Celem i środkiem do zdobycia nie większej religijności, lecz władzy i pieniędzy. Kościół w Polsce całkowicie się skompromitował swoimi grzechami. To już nie jest kościół lecz sekta, która dba o siebie wykorzystując innych do swoich celów.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo