Karolina Nowicka Karolina Nowicka
285
BLOG

Kilka uwag o Japończykach

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 20


Ciekawostka z Rp.pl:

Pracujące Japonki muszą czekać na swoją kolej, aby zajść w ciążę. Zasada "rotacji ciąż" jeszcze bardziej obniża wskaźnik urodzeń w tym kraju. Zasada rotacyjnych ciąż dotyka szczególnie pracownice takich instytucji jak szpitale czy żłobki. Pracujące tam kobiety muszą czekać na swoją kolej na zajście w ciążę, a jeśli "przeczekają" swój moment - spadają na koniec takiej "kolejki".

[...]

Sprawa "rotacji ciąż" trafiła na pierwsze strony japońskich gazet na początku tego roku, gdy pewien czytelnik opisał doświadczenie swojej żony, która zaszła w ciążę 'poza kolejnością. "Jak śmiesz bez pytania łamać zasady?" - usłyszała od swojego pracodawcy. List wywołał debatę na temat tej praktyki, która według ekspertów jest najbardziej rozpowszechniona w sektorach, w których najtrudniej o znalezienie i utrzymanie pracownika - takich jak placówki opiekuńcze.

Nasuwa się jedno pytanie: skoro w danym przedsiębiorstwie trudno o pracowników, to dlaczego ci, mając świadomość, jak cennym są „nabytkiem”, pozwalają na takie traktowanie? 

I od razu odpowiadam: Japończycy mają dusze niewolników. Tak, wiem, to prostacka i być może niesprawiedliwa ocena. Ale wszystko, co o nich czytałam czy widziałam w programach poświęconych Japonii, przemawia właśnie za tą wersją. Jednostka ma służyć społeczeństwu, a nie „realizować siebie”. Ma być karna, posłuszna, nastawiona na dobro kolektywu, uznająca hierarchię społeczną. Z opowieści ojca znajomego, który (znajomy, nie ojciec) bawił w tym kraju przez dłuższy czas, przeciętny mieszkaniec Nipponu jest istotą wysoko wyspecjalizowaną, za to kompletnie niesamodzielną w starciu z problemami dnia codziennego; do wszelkich napraw wzywa się fachowców, którzy zresztą są na zawołanie. Rodzi to w mojej głowie skojarzenie z mrowiskiem: pojedyncza mrówka nic nie znaczy, za to tysiące potrafią zbudować prężnie działającą metropolię.

Japonia jest dla mnie krajem paradoksów. Państwo zamożne, ze wspaniałą kulturą i tradycjami, o niskim wskaźniku przestępczości, będące wzorem zaawansowania technicznego – a przy tym podszyte patologicznymi stosunkami społecznymi, unikalnym zjawiskiem karoshi czy wciąż wysoką (choć obniżającą się) liczbą aborcji. I jak tu nie wierzyć, że rasy różnią się między sobą? My, białasy, potrafimy ze sobą współpracować, mamy jednak w sobie zakodowany swoisty indywidualizm i niepokorność, które pozwalają nam odrzucić daną społeczność i iść własną, choćby najbardziej krętą drogą.

Są to, oczywiście, duże uproszczenia; pewnie zaraz ktoś mi wypomni brak gruntowej wiedzy, zarozumiałość i płytki osąd. Ale cóż, tak właśnie postrzegam Japończyków (i poniekąd Azjatów w ogóle). Nie odmawiam im posiadania wielu zalet, nie twierdzę też, że nie mają w sobie krzty oryginalności czy buntu, niemniej w porównaniu z nami, rozbisurmanionymi białasami, wypadają dość blado. A ich mrowisko może się w niedługim czasie zawalić.


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka