Pan Cejrowski przemówił:
Po wpisaniu w „Google” zwrotu: „Pożary lasu w Brazylii” wyskakują dziesiątki artykułów. Jak jednak dobrze wiemy, jeżeli nowe informacje stoją w kontrze do naszego wcześniejszego doświadczenia, to po prostu w nie... nie wierzymy. To pewnie fake news, wymysł lewaków (jak stwierdził jeden z komentatorów po tekstem). Mogę to zrozumieć, ale kojarzy mi się z to z „nieufnością” płaskoziemców, którzy się upierają przy swoich teoriach, bo oni „przecież widzą, że Ziemia jest płaska”. Ostrożność jest wskazana, lecz odrzucanie dziesiątek dowodów powinno się odbyć na zasadzie „Sprawdziłem – i się mylicie”. Pan Cejrowski powinien pojechać do Amazonii i zdać nam wszystkim raport. Szczęśliwej podróży.
O ile jednak pan Cejrowski mógłby się – teoretycznie – na coś takiego porwać, o tyle przeciętny zjadacz chleba jest zdany na czytanie, słuchanie i oglądanie wiadomości. Nie da się wszystkiego sprawdzić naocznie. Przyjmowanie informacji (wiedzy) wymaga od nas pewnej dozy zaufania, w zasadzie całkiem sporej. Gdybyśmy nie wierzyli w opowieści podróżników, w nauczanie w szkole, w treść książek, w przekaz medialny, to ile byśmy wiedzieli o świecie? Tylko tyle, ile byśmy zobaczyli na własne oczy. A to niewiele.
Komentarze