Sąd Rejonowy w Gdyni zdecydował, że podejrzany o pobicie operatora TVP Gdańsk syn biznesmena Ryszarda K. – Aleksander – nie trafi do aresztu. 31-latka objęto dozorem policji i zakazano mu kontaktu i zbliżania się do pokrzywdzonych. https://www.tvp.info/50376979/syn-ryszarda-k-nie-zostanie-aresztowany-po-pobiciu-operatora-tvp-gdansk
W czwartek o godz. 19.15 agenci wyprowadzili z domu Ryszarda K. i zawieźli do prokuratury. Dziennikarze, którzy w tym samym dni przyleźli do roboty, by odjazd Ryśka relacjonować, zaczęli odjeżdżać spod domu Ryśka, bo dalsze siedzenie sens straciło. Szkoda, bo o 20 czasu gdyńskiego z meliny, z której wyprowadzono Ryśka, wyskoczył Aleksander.
Nie był to jednak jakiś pospolity Aleksander, ale znany w okolicach Książę Trójmiasta. Postać więc nadpospolita. Książę Aluś więc wyskoczył i operatora kamery TVP Gdańsk zaatakował. Nie wiem, czy jeden kop i jeden cios operator otrzymał, czy opukiwanie było wielokrotne, ale optycznie wygląda to nieźle.
Po oklepaniu operatora Książę powrócił do meliny i drzwi zatrzasnął. Dopiero w piątek poproszono Księcia o wyjaśnienie tego godnego pożałowania czynu i Aluś do meliny powrócił. Bo q... jest nadpospolity.
Świadkowie czynu książęcego twierdzą, że Książę zaatakował operatora, by go uśmiercić a zwłoki rozwlec po trójmieście by były ostrzeżeniem dla pospólstwa.
Nadpospolity prokurator i taki sam sędzia mówią, że Aluś się zdenerwował i dokonał czynów niekontrolowanych przez normalny mózg.
Stan faktyczny jest więc taki jaki pod linkiem można przeczytać, ale sprawa jest rozwojowa i stan faktyczny może ulec zmianie. Są pewne znaki obciążające oklepanego operatora i należy je zaakcentować, bo i tak wyjdą podczas sądowego prania. Po pierwsze, operator nie stawiał oporu i nawet nie próbował ucieczki, a drugie, nie wiedział, że zaczął z kastą nadpospolitą.