Stan podwyższonej świadomości

 Przybliżony czas czytania: 2 min. 3541 znaków,487 słów 

W odpowiedzi na rosyjskie działania wobec Ukrainy rząd federalny wstrzymuje na razie projekt gazociągu Nord Stream 2. Kanclerz Olaf Scholz (SPD) zwrócił się do Federalnego Ministerstwa Gospodarki z prośbą o wycofanie i przepracowanie analizy bezpieczeństwa dostaw w procesie certyfikacji Nord Stream 2, która została przedstawiona  jesienią ubiegłego roku.

 Raport przedstawiony przez Federalne Ministerstwo Gospodarki w październiku doszedł do wniosku, że Nord Stream 2 nie zagrozi dostawom gazu do Republiki Federalnej. Wycofanie tego raportu jest "niezbędnym krokiem administracyjnym, aby rurociąg nie mógł być teraz certyfikowany", powiedział Scholz. Ministerstwo Gospodarki przeprowadzi więc nową ocenę bezpieczeństwa dostaw na podstawie zmienionych okoliczności. Tak więc żadna decyzja o wstrzymaniu certyfikacji Nord Stream 2 nie zapadła tylko uległa małemu opóźnieniu.

  Co by nie pisał to, napisać trzeba, że wiatr w żagle zadął i lobby antyputinowskie odfrunęło na inny poziom i znalazło się w stanie podwyższonej świadomości. Tak powiedział Morawiecki i dobrze to powiedział, bo podobną świadomość mają wszyscy oprócz Putina.  Bo to, że Putin jest mącicielem i świnią każdy może nawet gołym okiem zobaczyć. Nie wiem, czy polityka Rosji jest dziełem stadnym, ale były prezydent Rosji i obecny wiceprzewodniczący Rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Dmitrij Miedwiediew ostrzegł Europę przed wysokimi cenami gazu w związku z zamrożeniem aprobaty.

 „Cóż, witamy w nowym świecie, w którym Europejczycy wkrótce będą płacić 2000 euro za 1000 metrów sześciennych gazu”  – powiedział wiceminister spraw zagranicznych Andriej Rudenko.

 Jak to Niemcy usłyszeli, to polecieli sprawdzić stan gazu i wylazło im, że stan jest niezadowalający. Poziom składowania w Niemczech wyniósł około 31 procent, a więc trochę więcej niż niski. Jak na  47 podziemnych magazynów obsługiwanych przez około 25 firm jest to jednak stan niedający powodu do niepokoju.

 Fachowcy ujmują to tak: Branżowe stowarzyszenie firm magazynowych Energy Storage Initiative (INES) zakłada, że ​​niemieckie dostawy gazu mogą przetrwać awarię całego rosyjskiego importu gazu w nadchodzących dniach i tygodniach. Warunkiem jest utrzymanie łagodnych temperatur i zapewnienie wystarczającej ilości skroplonego gazu ziemnego (LNG) na rynek wewnętrzny UE, powiedział Sebastian Bleschke, dyrektor zarządzający stowarzyszenia. „Ponieważ taka sytuacja jeszcze nie miała miejsca w przeszłości, pozostaje pewien stopień niepewności”.

Tak więc panika już jest i teraz trzeba sobie jasno powiedzieć, skąd gaz pobrać jak stopień niepewności się niebezpiecznie podniesie. Nie lubię łatwych pytań i pierdołowatych zagadek więc wyszukałem łatwą odpowiedź:

 ,,W Europie mamy mechanizmy bezpieczeństwa, które wejdą w życie. W każdym razie odbiorcy domowi i różne instytucje są szczególnie chronione przepisami prawa.  Ponadto Niemcy nie są wyspą, ale częścią europejskiego systemu dostaw gazu ziemnego, w którym w razie potrzeby kraje UE wspierają się nawzajem.  Istnieją odpowiednie wiążące plany zapobiegawcze w tym zakresie. „Obecne obliczenia rządu federalnego pokazują, że Niemcy prawdopodobnie przetrwają zimę, nawet gdyby Rosja całkowicie zaprzestała dostaw gazu ziemnego. Sytuacja byłaby trudna, ale można ją opanować”.

 Jak wiecie, gdzie zbiorniki gazu wypełnione są pod dekiel i kto też należy do mechanizmu bezpieczeństwa, to musicie jeszcze wiedzieć, że my też zapłacimy za gaz 2000 euro a może i więcej.  Czy sąsiad zaakceptuje naszą cenę, powiedzieć nie jestem w stanie?