Dużo ja już dziwnych historii w temacie "IIIRP" naczytałam się i nasłuchałam, ale ta jest szczególna. Trząsnęło mną porządnie, mimo iż chwilę wcześniej skończyłam czytać cokolwiek egzotyczne uzasadnienie wyroku Wyszkowskiego (w sprawie z Wałęsą) .
Zwracam na to uwagę, bo to t r z e b a przeczytać, t r z e b a znać:
http://niezalezna.pl/8489-jak-zginal-dyrektor-kancelarii-tuska
Ok. niech nawet będzie, załóżmy, że samobójstwo. Nie pierwsze i niestety, zapewne nie ostatnie w kręgach ludzi władzy, ale w tej chwili nadal pracuje specjalna komisja sejmowa w sprawie innego samobójstwa, już bezdyskusyjnego. Trwają przesłuchania, poszukuje się winnych tragicznej decyzji Barbary Blidy, załamuje się ręce nad "osaczeniem", w debacie publicznej bez cienia zażenowania stawia się tezy wskazujące winę a to Ziobry, a to Kaczyńskiego, a najsoczyściej - po prostu PiS.
Tymczasem w bardzo dziwnych okolicznościach i w szczególny sposób "odbiera sobie życie" pracownik kancelarii premiera i - nic. Cisza. Samobójstwo z impulsu. Skąd przyszedł "impuls" - nieważne.
Pełna, urokliwa dyskrecja, jak to w eleganckim towarzystwie przystało.
Kaśka
Panie, daj mi odwagę, aby zmienić to, co zmienić mogę, pokorę, aby w pokoju pogodzić się z tym, czego zmienić nie mogę, i daj mi mądrość, aby odróżnić jedno od drugiego.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka