Kwaśniewski ma się pojawić na konwencji SLD, a jego żona zaangażowała się w poparcie kandydatki PO.
Tak to dokonał się faktyczny sojusz postkomunistów z PO.
SLD kierowane przez Napieralskiego postanowiono odstrzelić, albo przynajmniej odzyskać, wyrwać z rąk "gówniarzy".
Już teraz wiem, czemu ma służyć ten cały Ruch Palikota. To jest r u c h w celu odebrania Napieralskiemu radykalnego elektoratu antyklerykalnego oraz promującego tzw. swobody obyczajowe. To, w końcu, trochę głosów, a liczy się każdy.
Z drugiej strony, Napieralskiego opuściło sporo twarzy tzw. lewicy - jako, że autentyczna lewicowość już im przestała się opłacać; dziś po 20 latach troska o słabych, biednych, opuszczonych jest głównie ciężarem, bo ani pieniędzy na pomoc dla nich nie ma, ani to elektorat szczególnie w wyborach aktywny. Jeszcze Kalisz od czasu do czasu uderza w tony niby lewicowe, ale jako wyznaczony do pilnowania "gówniarzerni" musi. A Kwaśniewski? Ano zobaczymy, czy nie chwyci go jakaś choroba, kiedy dojdzie do w/w konwencji.
Eleganckie towarzystwo wyraźnie skupia się wokół Platformy, a elegancka Jola wskazuje kierunek. Jola co prawda twierdzi, że tu nie chodzi o partie ale o człowieka, bo ona tę kandydatkę PO bardzo ceni - ale przecie Jola nie jest aż taka idiotką, aby nie wiedziała, że faktycznie udziela poparcia PO.
Jola głosuje na PO, elegancko i dyskretnie oswajając twardy elektorat SLD, że "już można", a może nawet "wypada".
Grupa Trzymająca Władze zdecydowała się na związek z PO, ale bynajmniej nie jest to dobra wiadomość dla Tuska i on o tym wie. W najlepszym przypadku wyślą go na ambasadora w Peru albo na Jamajkę, bo przecież strach dopuścić tego chłopczyka z zapałkami w kieszonce krótkich spodenek do stanowiska rzeczywiście wymagającego jakiegoś poziomu i odpowiedzialności.
W PO rośnie frakcja b. SLDowców, którzy mają swoje własne powiązania i cele, związanych wieloletnią znajomością i wspólnymi interesami. To starzy wyjadacze, przy których "młodzi zdolni" wymiękną równie szybko, jak Napieralski przed Kaliszem. Z głośnymi, wpływowymi POwskimi "liberałami" szybko się dogadają, bo przecie niewiele ich różni.
Chodzi o dostęp do najmniej zawodnej kasy - państwowej. I to nie tyle w postaci pensji i benefitów( choć nie są one do pogardzenia i wielu "zaprzyjaźnionym" zamknie się nimi buzie), ile rządowych kontraktów oraz, oczywiście, tworzeniu prawa korzystnego dla Kulczyka, Krauzego, Solorza i innych krewnych i znajomych PRL.
Głosując na PO w rzeczywistości głosować się będzie na restaurację Rzeczpospolitej Rywinowskiej.
Tyle zostało dziś z obiecanek-cacanek PO.
"Oszołomom" nie trzeba tego tłumaczyć, odsyłam wiec te uwagi do "młodych zdolnych" z przestrogą:
- Pies z kulawą nogą nie będzie się przejmował waszymi kłopotami, a rosnące bezrobocie stanei sie okazja do pogłębiania dziczenia warunków pracy!
Na zakładanie własnych firm nie liczcie: wielki business i tak wykluczy was z konkurencji, nie macie z nimi szans, jeśli dojdą do władzy!
Kołysankami i bajeczkami, które zaczną spływać z waszych p l a z m, nie popłacicie rachunków. Myślcie d z i ś, aby nie płakać jutro.
Kaśka
Panie, daj mi odwagę, aby zmienić to, co zmienić mogę, pokorę, aby w pokoju pogodzić się z tym, czego zmienić nie mogę, i daj mi mądrość, aby odróżnić jedno od drugiego.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka