Wyraził się nader niefortunnie, a jak kto s p r z ed a j e swoje poglądy jest bardzo ważne. Nie wystarczy mieć racje, trzeba jeszcze do niej przekonać, a przeszło 20% wyborców, gotowych iść na wybory, jest niezdecydowanych.
Ale ja nie o tym, swoją opinię na ten temat wyraziłam juz na kuilku blogach w tym, u Ufki.
Tak mi się skojarzyło, że od dawna istnieje w Polsce środowisko, które wpuszczone do demokracji "zdziczało i zbaraniało" i bynajmniej nie jest to środowisko wiejskie, a nawet z małych czy średnich miast.
To ta nasza, stricte wielkomiejska, elita, która zbudowała tak ułomną demokrację jak III RP i ani się jej śni z tej drogi zawracać. "Przytupując i popierdując", że użyję Vonneguta;), wskoczyli w demokrację zapominając skąd przyszli, kto w walce o wolność i demokrację ich chronił i karmił i że demokracja ma być dla wszystkich.
Zapomnieli o swoim l u d z i e, a wspólny język znaleźli z motłochem, wyniesionym na szczyty przez totalitarny reżym.
To ważne rozróżnienie: lud vs motłoch. Za Hanną Arendt przeprowadzam je nie wg wykształcenia, stanu posiadania czy urodzenia - ale wg p o s t a w.
Solidarnościowe elity swojego ludu się nie tylko wyrzekły, ale starannie zadbały o to, aby nie miał on nawet okazji uczyć się pozytywnych wzorów. Niedawno ogladalismy kolejnego przedstawiciela owych elit, z czólkiem nieskażonym odrobiną elementarnej przyzwoitości wypierającego sie własnych słów, ramię w ramię debatując "PiSowskie przestępstwa" z b. komunistycznym aparatczykiem.
Poglądy inne od własnych, elity te usunęły ze swoich środowisk, a te, które "nie dały" się zupełnie wyciszyć wyszydzano, obrzucano błotem bądź przypisywano ich autorom niezrównoważenie psychiczne. Próbujących wyłamywać się z szeregu "jedynych słusznych postaw", na które patent miała wyłącznie GW, zastraszano perspektywa infamii.
Bardzo szybko środowisko to odnajdywało wspólnotę duchową ze stricte motłochem, ludźmi, którzy kariery zawdzięczali łaszeniu się i lojalności wobec systemu, który społeczność zniewolił, ograbił i zdemoralizował.
Z przeciwnikami nie ścierano się na argumenty, ale walczono szyderstwem, kpiną, wykluczaniem, pomówieniami - wreszcie czystymi wyrafinowanymi kłamstwami.
Wzorem dziennikarstwa stała się rozjazgotana przekupa o manierach polemicznych tzw. git-ludzi. Wzorem polityka - człowiek, który w i e d z i a ł ( pisał o tym!), że układ istnieje, ale walczył z tymi, którzy go wskazywali, jednocześnie bratając się z udziałowcami owych ukladów.
W te pędy eleganckie towarzystwo pospieszyło po zagraniczne nagrody, ściągając stamtąd nowinki, do których Zachód szedł l a t a m i rzeczowych dyskusji, uczciwego ścierania się postaw i debat, podczas których najbardziej "zacofane" poglądy traktuje się z elementarnym szacunkiem.
Eleganckie towarzystwo pojechało na salony Zachódu, zdziczało i zbaraniało, zapatrzone w kolorowe paciorki, bo więcej nie było w stanie zauważyć, ani zrozumieć.
Od własnego ludu oczekiwali wyrzeczeń, sami sobie rozdając takie pozycje, aby osobiście bynajmniej ich nie ponosić. W y n i e ś l i się PONAD własny lud z żarliwością przekonania o własnych racjach gatunkowo porównywalną tylko z wyznawaną przez "awangardę ruchu robotniczego" i w niemal bliźniaczy sposób przymuszającą do nich. Ale jakże elegancko! Brzydkie słowa umiejętnie zastępowano elokwencją nasyconą czystą podłością, ale i od autorów, bez najmniejszej żenady posługujących się wulgaryzmami, nieszczególnie się izolowano.
Wystarczyło jednak, aby owe elity poczuły się poważnie zagrożone, a wyszło z nich dokładanie takie samo chamstwo, jakie zarzucali swoim oponentom.
Dziś taką typową dla "eleganckiego towarzystwa" postawą popisała się red. Jankowska, która nie umiała darować sobie wulgarnego sformułowania, atakując wypowiedź, przyznajmy, pozbawioną intelektualnego wyrafinowania i mocno dyskusyjną. Z tą różnica, że jeśli Hofman komentował na żywo, bez przygotowania, nie przemyślawszy riposty - red. Jankowska czas na przemyślenie miała, tekst n a p i s a ł a, myślę, że przeczytała - i nie widząc w nim nic zdrożnego - wysłała.
Przeciwnikowi powinęła się noga. Jakaż znakomita okazja do dobicia go, w którym to zbożnym celu każdy chwyt jest dowolony, każde słowo, każda wrednie uogólniająca insynuacja!
I na co sie oburzacie? - chciałoby sie przywołać Gogola.
- A na samych siebie się pooburzajcie!
TO w y od 20 lat wychowujecie tę społeczność, to w y wyznaczacie standardy, to w y nauczyliście pogardy dla prostego człowieka, który za to, że wyniósł was na swoich ramionach i chronił, dostał IIIRP, w której są równi i równiejsi, a najrówniejsi są wczorajsi kaci.
Nie załamujcie dzisiaj obłudnie rąk nad swoim własnym dziełem!
Kaśka
Panie, daj mi odwagę, aby zmienić to, co zmienić mogę, pokorę, aby w pokoju pogodzić się z tym, czego zmienić nie mogę, i daj mi mądrość, aby odróżnić jedno od drugiego.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka