Czy etyka musi mieć podstawy religijne, a jeśli musi, to czy wymaga Boga, czy może wystarczy coś innego, mniejszego? Wokół tego pytania obracała się niedawno debata na Salonie. Nie mam ustalonego poglądu, zapisuję tylko notatkę na gorąco.
Poszedłwszy dzisiaj na film "Zero" Pawła Borowskiego spotkałem w kinie Wisła Andrzeja Wajdę, jako że obaj mieszkamy na Żoliborzu. "Dobry wieczór, dobry wieczór" uśmiech i uścisk dłoni ponieważ Wajda jest grzeczny wobec swych krytyków. Może sobie pozwolić. Ma z czego. To był wstęp do głębszego przeżycia. Świadomość, że jednocześnie z Wajdą oglądam ten film dodała mu waloru. Odczułem na czym polega "wycofanie projekcji metafizycznych" ze świata zewnętrznego według Junga, które Kościół nazywa "utratą wiary", Max Weber "odczarowaniem świata", a Nietzsche "śmiercią Boga".
Borowski bardzo zręcznie pokazuje wielkie miasto samotnych i występnych ludzi. Aż cisnęła mi się myśl: "wie jak robić film, ale nie ma o czym". Tytuł "Zero" jest wszakże przewrotny. Bodaj każdy występek w tym filmie zostaje ukarany. Więc jednak "coś jest'. Istnieje podskórny ład świata, którego nie wolno gwałcić. A to film bez Boga. Bez ojczyzny. Bez duszy. Bez głębszej psychologii. Bez tego wszystkiego, o czym Wajda robił swoje filmy. A robił o projekcjach na świat polskości i sprawiedliwości w wymiarze ponadrealnym. I o psychologii. I oto przebiegło mi przez myśl, że następnym etapem wycofania projekcji będzie wycofanie psychologii, czyli utrata duszy przez człowieka we współczesnym świecie. Zostanie nam zero.
Stary mistrz siedział sobie z boku w ostatnim rzędzie. Nic nie mówił, nic nie robił, tylko patrzył lecz sama jego obecność postawiła pytanie - czy na pewno idziemy w dobrym dla nas kierunku?
W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura