Nasza konfrontacja z Rosją nigdy nie ustanie, chociaż ma zmienne natężenie. Jakie mamy w niej siły do dyspozycji? Gospodarkę i politykę pozostawiam znawcom. Weźmy kulturę. Festiwal filmów rosyjskich, który właśnie zakończył się w Warszawie dał mi do myślenia.
Obejrzałem kilka filmów z paruset, w tym „Bikiniarzy” Waleria Toporowskiego i „Cara” Pawła Łungina. Pierwszy mówi o zakazanej modzie na Amerykę w początkach odwilży po śmierci Stalina. Jest to zabawny przekład hollywoodzkiego musicalu na sowieckie warunki połowy lat 1950. Rosjanie doczekali się w końcu amerykanizacji. Drugi pokazuje szaleństwo cara Iwana Groźnego, z którego Stalin brał przykład. Tam jest siła rosyjskiego ducha. Przypomniałem sobie również parę filmów Andrieja Tarkowskiego na retrospektywie. Świetne!
Rosjanie piją dzisiaj coca-colę, tańczą i ubierają się jak Amerykanie ale przez ten żałosny blichtr prześwituje odwieczny mistycyzm. Weźmy „Cara”. To nie jest prosta opowieść historyczna o scalaniu kraju w jednoczesnej walce z Polakami. To jest mit religijny. Łungin ukazuje Iwana Groźnego jako diabła walczącego o duszę Rosji z nieugiętym metropolitą Filipem czyniącym cuda. Przez fabułę przewija się motyw niespełna rozumu sierotki chodzącej po kraju z ikoną Bogurodzicy, którą poskramia niedźwiedzie. W zakończeniu widzimy upadek cara do piekła samotności, choć dzieje się realnie. Takie stężenie sadyzmu i chrześcijańskiej świętości jest możliwe w Europie dzisiaj tylko w Rosji. Myślę, że nikt poza Rosjaninem nie umiałby pokazać serio takich obrazów bez popadania w śmieszność, czy to z powodu zwątpienia we własną wiarę, czy z lęku przed reakcją publiczności.
Obserwujmy Łungina. We wcześniejszej "Wyspie' opowiedział o mnichu, który został dobrowolnie palaczem w klasztornej kotłowni na 33 lata, aż do śmierci, żeby zadośćuczynić za zbrodnię w młodości. Uzyskuje w zamian dar jasnowidzenia i uzdrawiania, jak wspomniany metropolita Filip. W ten sposób wyraża się idea prawosławna przebóstwienia człowieka. Jak Chrystus ogołocił się z boskiego majestatu, aby umrzeć na krzyżu, tak człowiek powinien wyrzec się wszystkiego, by zbliżyć do świętości. Boskie szaleństwo "Wyspy" ma jednak trzeźwą granicę polityczną. Za jaką zbrodnię mnich pokutuje tyle lat, ile żył Jezus? Podczas II wojny zdradził Niemcom swojego dowodcę. Czy w Rosji nie ma już innych powodów do skruchy? W zbrodniach komunizmu brały świadomy udział miliony ludzi. Jeśli "Wyspa" wyraża rosyjską duszę dzisiaj, to ujawnia egoizm narodowy przez zaniechanie tak pilnej pokuty. Chyba nie może być inaczej, skoro kościec państwa stanowi NKWD poczynając od premiera Putina.
Tymczasem ten mistycyzm działa także poza granicami Rosji wypełniając pustkę metafizyczną bieżącej kultury. Łungin jest nie tylko artystą sięgającym po wielkość, lecz również rosyjskim ideologiem. Wydaje się kontynuatorem Tarkowskiego w warunkach wolności, gdy może mowić wprost językiem religijnym.
Okrucieństwo i świętość widać także w "Andireju Rublowie", gdzie Tarkowski tworzy metaforę lepienia ducha Rosji z krwi i dosłownie błota. Taki jest sens odlewania dzwonu w końcowej części fabuły. Czarno-biały film wieńczy kolorowa sekwencja ikon Rublowa. W finale patrzy z ekranu na nas nieziemska twarz Boga Ojca, poczym widać konie pasące się w deszczu na podmokłych łąkach. Jest to obraz wylania Ducha na świętą ziemię Rosji. A film powstał w szczycie sowieckiej, ateistycznej potęgi, w roku 1966. W tamtych latach powstało tez świetne "Wniebowstąpienie' Łarisy Szepitko, gdzie młody oficer Armii Czerwonej podczas II wojny zostaje skazany na mękę Chrystusa.
Dlaczego w Rosji znajdują się artyści - i znajdowali nawet w ZSRR - którzy potrafią uprawiać mistycyzm w kinie o hipnotyczej sile, a nie ma takich w Polsce? Dlaczego połączenie chrześcijaństwa i patriotyzmu jest możliwe w rosyjskiej kinematografii - a w Polsce wydaje się problematyczne? Czy to wynik słabości duchowej polskiego katolicyzmu, czy są inne przyczyny? Nie wiem, dlatego pytam. Odpowiedź ma znaczenie dla wyniku naszej konfrontacji z Rosją.
W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura