Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
825
BLOG

lle tych "czarnych dni polskiej edukacji"?

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 39

Słowa w polityce mają olbrzymie znaczenie. Nie tylko określamy nimi swoje poglądy, ale też rysujemy scenariusze w polityce. Źle użyte stają się bezwartościowe. Źle dobrane zakłamują rzeczywistość.

Od paru dni polski internet został zalany memami, grafikami, tekstami o "czarnym dniu polskiej edukacji" pokazującymi jak źle się stało, gdy Przemysław Czarnek został ministrem od spraw edukacji. Wyciągnięto najcięższe działa i użyto największych pocisków. Mam jednak wrażenie, że cała ta retoryka na wielu nie robi już większego wrażenia. Dlaczego? Ano dlatego, że opozycja wypstrykała się już z ciężkiej amunicji i kolejna kanonada ślepaków na wielu obserwatorach polskiej polityki nie robi już większego wrażenia.

Czy naprawdę dzień nominacji Czarnka jest "czarnym dniem"? A co z dniem nominacji minister Anny Zalewskiej? A co było w dniu objęcia resortu przez Dariusza Piontkowskiego? Czymże różni się nominacja Czarnka, Piontkowskiego czy Zalewskiej? Od kilku lat słyszę, że mamy "czarny dzień edukacji". To teraz mamy "czarny z czarnych"?

Duża część opozycji jest bezradna wobec politycznej rzeczywistości, nie potrafi sformułować rzeczowej argumentacji i programu alternatywnego, więc prowadzi właśnie taką "kawiarnianą kanonadę". Okazuje się, że pomaga ona ... rządzącym, którzy wzruszają ramionami i robią swoje. Przy euforii swoich zwolenników i bezradności i rezygnacji oponentów.

Nie jestem zadowolony z tego, że za edukację będzie odpowiadał skrajny ideolog, człowiek, którego jedynym, zdaje się, zadaniem, jest trzymać przy PiSie twardy elektorat, który zaczął odpływać do prawicy narodowej. Jednak po to, by oddać te zagrożenia należy się nieco wysilić i użyć pewnej argumentacji, a nie tylko obrazków z internetu.

Witold Jurasz, jeden z dziennikarzy Onetu, a wcześniej Polsatu, napisał u siebie na FB: "Trzeba być cichym zwolennikiem PiS, by nie rozumieć, że język, który przestaje mieć związek z rzeczywistością, jedynie służy PiS". Odnosił się, co prawda, do wrzawy, jaką wywołał Joe Biden, kandydat Demokratów na prezydenta USA, zestawiający Polskę z Białorusią, ale mi pasuje ta myśl również do debaty wokół resortu edukacji.



Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo