Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
204
BLOG

Ptaki pachną !

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Tak! Ptaki pachną! Do tej zaskakującej konstatacji doszedłem podczas tegorocznych ornitologicznych wakacji.

W imię zasady: raz w życiu coś wyłącznie dla siebie, tegoroczny okres wakacyjny spędziłem objeżdżając ciekawe obozy ptasiarskie i miejsca, gdzie ptaków jest mnóstwo. Slowem: gdzie same wpadają w ręce - dosłownie i w przenośni.

Ptaki w świecie przyrodniczym są chyba najpopularniejszą grupą zwierząt - łatwo je zobaczyć, bo są prawie wszędzie, słychać je praktycznie z każdego miejsca. Wabią kolorami i śpiewem. Zdarzało się zapewne wielu osobom, żę widziały bądź słyszały ptaka, którego nie znają. Albo zadziwiły kolorami. Albo zachowaniem. Tak, ptaki są najwdzięczniejszym obiektem obserwacji i stąd może grono obserwatorów ptaków, zwanych zabawnie "ptasiarzami" jest spore. W Wielkiej Brytanii członkowie Królewskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków (RSPB) stanowią około milionową społeczność, z którą nawet politycy muszą się liczyć. U nas największa organizacja ptasiarska - Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków - liczy około 150 tys. członków. Fakt, że towarzystw ornitologicznych jest u nas kilka, ale do angielskiego miliona cały czas nam daleko.

Tak, czy inaczej, grono ptasiarzy, niegdyś wzgardliwie nawywanych "ornitologami-amatorami", ma swój bardzo poważny udział w poważnych badaniach naukowych. Przez swe wszędobylstwo, wynajdują siedliska ciekawych gatunków, znajdują kolonie lęgowe i stanowiska rozrodcze poszczególnych ptaków. Są współpracownikami polskich ośrodków naukowych - m.in. w Poznaniu, Gdańsku, Łodzi, Krakowie, Wrocławiu czy Warszawie - które prowadzą krajowe i regionalne kartoteki ptasie. Poprzez swój zapał tworzą właściwie podstawowe grono zbierających dane do popularnych programów naukowych, jak np. Monitoringu Popularnych Ptaków Lęgowych, czy badań prowadzonych w ramach ptasich ostoi i wielu wielu innych.

Z takimi właśnie ludźmi miałem okazję spędzić trochę wakacji. Ktoś, kto był kiedyś na takim ornitologicznym obozie - gdzie ptaki łapie się w specjalne sieci lub "wacki" (specjalnie skonstruowane kwadratowe sieciowe "pudełka" stawiane na terenach podmokłych lub wprost przy wodzie), waży, mierzy i obrączkuje - zna uroki i niezwykłe walory takich miejsc i ludzi.

Istotą takiego obozu jest obchód - czyli regularne prowadzone co godzinę lub co dwie obejścia sieci i "wacków", z których przynosi się złapane tam ptaki. Zawodowi ornitolodzy prowadzą wówczas całą wyszukaną serię specjalnych czynności. Ptak po założeniu miniaturowej, aluminiowej obrączki jest obmierzany na wszelkie sposoby. A to sprawdza wiek i płeć (nie zawsze bowiem można rozpoznać ją po kolorze upierzenia, a np. po kształcie ...kupra), mierzy się skok (czyli część nogi), długość piór, dzioba i innych jeszcze różnych parametrów. Waży się takiego gościa na specjalnej wadze. I robi zdjęcia. Zapewniam, że widok małej rokitniczki, czy niezwykle ubarwionego kamusznika, albo przepięknej polskiej ptasiej perełki, jaką jest zimorodek, wywołuje większe emocje niż widok Koloseum w Rzymie, czy ruiny w Atenach - z całym szacunkiem dla tych ostatnich.

Niezwykłe to wrażenie, gdy idzie się wśród trzcinowisk do sieci i gdy nagle w odległości kilku metrów rozlega się głośny kwik ... świni. A może to dzik ? To co, uciekać? Nie ... Znawca tematu wie, że w ten niezwykły sposób odzywa się wodnik - jeden z rodzimych mieszkańców terenów nadwodnych.

Albo co pomyśleć o wstrętnych pijakach, którzy nawet w trzcinach dmuchają w puste butelki? He he, znowu błąd - to żadne menele, tak odzywa się ... bąk, mieszkaniec trzcinowisk.

Są ptaki, które mają, możnaby rzec, zdolności cyrkowne. Jeden ze złapanych perkozków tak prześmiesznie przekręcał głowę, że poważnym ludziom zdarza się klęknąć ze śmiechu. Albo złapane rybitwy czasami zachowują się jak dzięcioły, stukając rękę ptasiarza. Robią to oczywiście z lęku przed czlowiekiem. Nic im jednak złego się nie dzieje - są wypuszczane po paru minutach.

Są i ptaki desperaci - wielokrotnie się zdarzało, że rokitniczka wypuszczana z obozu z premedytacją pakowała się do tej samej siatki, skąd była wyciągana kilkanaście minut wcześniej. Może to kwestia sympatii do nas? I chęć odwiedzienia obozu wesołych ornitologów?

Ileż to razy się zdarzało, że ptak ze strachu popuścił, więc koszulki co niektórych wyglądały przezabawnie. To właśnie na obozach ornitologicznych zorientowałem się, że ptaki pachną! Stali bywalcy takich zlotów regularnie je wąchali, co na początku wywoływało moje zdziwienie. Jakież było moje zdziwienie, że pachnie wróbel, pachnie siewka, każdy z ptaków nieco inaczej.

Trzeba pamiętać, że wakacyjny okres obozów to jeszcze okres lęgowy: ptaki niekiedy jeszcze wysiadują jaja, albo już karmią młode. Wówczas trzeba mięc za uwadze, by obchody robić stałą trasą, z dala od kolonii. Zdarza się, że rybitwy w obronie swoim młodych są w stanie pikować nad głowami intruzów czyniąc wiele hałasu.

Stąd też w wielu miejscach obozy ornitologiczne są specjalnie oznakowane, a szlaki turystyczne wytyczone z dala od lęgowisk. I za każdym razem jest powtarzana prośba, by nie rozdeptywać lęgowisk i wydm. No, zdarza się, że odosobnione miejsca przyciągają amatorów wolnej miłości pod wolnym niebem, w nadziei, że nikt ich tam nie nakryje. Jakież musi byż zdziwienie tych, którzy są przyłapani na "gorącym uczynku" przez ptasich obserwatorów zaopatrzonych w dalekosiężne teleobiektywy. Oczywiście są proszeni o natychmiastowe opuszczenie ptasich rezerwatów.

Turyści, generalnie patrząc na tę ludzką kategorię, zachowują się beznadziejnie. Śmiecą, hałasują, wchodzą, gdzie nie powinni, za nic mają informacje stawiane na ptasich szlakach. Cały czas zastanawiam się, ile nam jeszcze potrzeba czasu, by ludzi wyedukować i by hasło "nie drzyj się, nie jesteś w lesie" przekuć na "nie wrzeszcz, nie jesteś u siebie w domu"?

Niezwykłe wrażenie - i to zawsze! - robi dostojnie lecący orzeł bielik. Jego charakterystyczny spokojny lot można rozpoznaćz daleka. Są miejsca, gdzie pojawia się regularnie i zaobserwowanie go i zrobienie zdjęcia to kwestia formalna. Ciekawym, ilu Czytelników będzie wiedziało jakimiż to ptakami są: trzciniak, mazurek, rokitniczka, łęczak, piskliwiec, kszyk (tak pisany!), trzmielojad, rybołów, orlica?

Plejada ptaków, jakie można zobaczyć w Polsce jest tak duża, że tylko fatalna pogoda może popsuć ornitologiczne wakacje.

Ciekawym dodatkiem do opisu ptasiego świata jest świat ptasiarzy. Tu wszyscy są równie zapaleni do obserwacji, że nie ma znaczenia skąd przychodzą. Są i właściciele firm, i prawnicy, i lekarze, i finansowcy, i nauczyciele, i urzędnicy. Wszystkie zawody, jedna pasja.

Towarzystwo niezwykle barwne i wesołe. Są tacy, co lubują się - poza ptakami - w obserwacjach nietoperzy i potrafią mówić o nich niezwykłe rzeczy. Są tacy, co kichają za każdym razem, gdy patrzą na słońce. Zdolności śpiewacze i taneczne odkrywają podczas wieczornych ognisk. Są i tacy, którzy z wielu resztek obozowego jedzenia ugotują tak wyśmienite danie, że aż się uszy trzęsą w trakcie jedzenia. Pełen przegląd charakterów i temperamentów.

I obecnie, gdy czas wyjazdów już powoli mija, pojawia się niezwykle silna tęsknota, by pojawić się w tych miejscach za rok. Albo najlepiej, jak najszybciej.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości