Prezentowanie nagich kobiecych ciał w pismach zwykło się tłumaczyć swobodą wyboru, wolnością ekspresji (!) i innymi podobnymi.
W środowiskach celebrytów powstała nawet skala wartościująca takich pism - oto Hustler jest be, ale już taki Playboy OK, tłumacząc że ten ostatni tytuł to nie "pornografia", a ambitne pismo intelektualne.
Nie chce mi się wchodzić w dywagacje, jak bardzo te opinie są prawdziwe, niemniej w "środowisku" za modne uchodzi prezentowanie swych wdzięków na łamach "Playboya". Temu złudzeniu uległa niegdyś Katarzyna Skrzynecka, teraz zanosi się na to, że w jej ślady pójdzie Anna Maria Mucha.
Cóż, chcą - ich wybór. Niech se facety oglądają. Gratuluję ich partnerom.
W takim środowisku nie ma filmów pornograficznych, są tylko "erotyczne". Nie ma onanizmu, jest "autoerotyzm", nie ma nagości, jest "akt" i tak dalej ... Libertyńskie słownictwo czyni cuda, by ucywilizować różne zachcianki.
W kontekście tych mód i dziwnego tłumaczenia (się) z pokazywania golizny, warto zacytować opinie dzieci (!!!) i młodzieży, które w jednej z niemieckich gazet wyjawiały swój punkt widzenia.
Nie uważam, że dziewczyna musi wyglądać jak kobiety w filmach porno. Szczerze mówiąc, nie znam żadnej, która by tak chciała wyglądać - mówi jeden.
Pornografia i miłość to dla mnie dwie zupełnie różne sprawy. W przypadku porno chodzi raczej o pieniądze i nie ma to nic współnego z miłością. Gdybym miał dziewczynę, przestałbym oglądać porno, bo byłoby to nieuczciwe. Nawet jeśli nie chciałaby jeszcze ze mną spać. Mnie też nie podobałoby się, gdyby ona oglądała nagich facetów. Uważam, że szkodzi to wzajemnemu zaufaniu- napisał inny.
I jeszcze jedna - Dziwi mnie, że kobiety w ogóle występująw filmach porno, choć to z pewnością nie jest dla nich dobre.
Tymczasem gwiazdki porno "urastają" do świata kultury - piszą i promują książki, przyjmują cierpiętnicze pozy.
Tymczasem słuchajcie pornografowie, słuchajcie - choćby tych dzieci. Rzeczywistości nie da się oszukać ...
Inne tematy w dziale Rozmaitości