Mam, mam, mam! Kupiłem! Szukalem dość długo, ale kupiłem! Kupiłem książkę Piotra Łopuszańskiego pt. Pan Samochodzik i jego autor, reklamowaną już od pewnego czasu w kilku wydawnictwach ("Gazeta Wyborcza", Polityka", kulturalne serwisy internetowe).
Jako że kupiłem tę książkę przed chwilą nie jestem w stanie powiedzieć, co w niej dokładnie jest. Zawsze mógłbym zacytować parę recencji, ale nie chcę. Przeczytam i napiszę. Napiszę coś od siebie. Szczerze. Bo książki Nienackiego serii "Pana Samochodzika" po prostu uwielbiam.
Z pierwszego oglądu wynika, że jest to szerokie kompendium wiedzy o Samochodziku i jego twórcy. Można by rzec - cokolwiek chcecie się dowiedzieć o Panu Tomaszu N.N. Samochodziku, przeczytacie w tej książce. Czego tu nie ma! I streszczenie wszystkich jego części, przeczytamy (lub sobie przypomnimy) o osobowości Pana Tomasza, o jego słynnym wehikule. Autor opisuje i miejsca, i osoby z kart powieści, a jeden z rozdziałów poświęca ... kobietom Pana Tomasza, bo jak wiadomo był on zatwardziałym kawalerem, ale strasznie kochliwym. Jest nawet analiza błędów, jakie Nienacki popełnił w trakcie pisania książek, jak i różnice pojawiające się w poszczególnych wydaniach.
Słowem - wszystko.
Każdy miłośnik książek Nienackiego zapewne sięgnie po tę pozycję z wielką chęcią. Bo dla wielu z nas to po prostu kawał życia.
Pan Samochodzik od małego kształtował moje pojęcie o świecie. Wzbudził na tyle spore zainteresowanie sprawami sztuki i historii, że poszedłem na studia antropologiczne. Samochodzik ugruntował moje pasje ekologiczne. On dał mi jako pierwszy wyobrażenie Francji, świata wielkich zamków, tajemniczych lochów, Wielkiej Historii, wrażliwości na otaczający nas świat. Wszystkie części Pana Samochodzika czytałem kilkanaście, bądź kilkadziesiąt razy - obecnie przeczytam jeszcze raz.
Czytałem seriami i pojedyncze części - w pewnym czasie na pamięć znałem całe sekwencje powieści. Jest coś w tych książkach, co każe do nich powracać. I język wartko opisujący wydarzenia i pewna magia i napięcie towarzyszące kartkowaniu kolejnych części tych książek.
Jestem tak wielkim fanem Samochodzika, że niedawno wracając do Poznania ze spotkania w Suwałkach nadrobiłem drogi i jechałem przez Iławę i Ostródę z przerwą nad Jeziorakiem, a więc miejsca bardzo często pojawiające się w tych książkach.
Do dzisiaj pragnę wjechać do Nieborowa, by zobaczyć słynny portret Błekitnej Damy, niejakiej Orzelskiej, w której platonicznie zakochał się Tomasz N.N.
Tomasz był dla mnie idolem, a pełnym tego słowa znaczeniu. Podziwałem jego zaangażowanie w wiele spraw.
Magia tych powieści jest tak duża, że mimo upływu lat (i siwych włosów na głowie) chce się do nich wracać. Może zdarzy mi się spotkać kogoś kto zadrwi z tych moich czytelniczych pasji, kto wyśmieje moje samochodzikowe zapalenie. To co... To nic... Niech się śmieje. Ale niech też przeczyta... i przyzna mi rację.
O popularności przygód monsieur Samochodzika świadczy moda na ich kontynuację przez innych autorów. Podobno wyszło ich dotąd ... pod setkę!
Jestem jednak tępym ortodoksem i uważam, że "prawdziwy Pan Samochodzik" skończył się w momencie śmierci Zbigniewa Nienackiego. I że ostatnią "prawdziwą" powieścią był "Pan Samochodzik i Testament Rycerza Jędrzeja". Choć i znam jeszcze większych ortodoksów, którzy prawdziwość serii kończą na " ... Człowieku z UFO", bo dwie kolejne były napisane przez Nienackiego, ale kończone przez jego współpracowników.
Gdy byłem mały, utożsamiałem się z Panem Tomaszem całkowicie, a gdy durni koledzy dokuczali mi w liceum, zawsze wspominałem ciężki los obśmiewanego Tomasza.
Z wielką nadzieją witam książkę Piotra Łopuszańskiego o Panu Samochodziku!
Panie Piotrze! Jest Pan pewien, że napisał Pan wszystko? Może jakaś druga część?
Inne tematy w dziale Kultura