Wszyscy znają morze latem. Jeśli uznać wrzesień za wczesną jesień, to liczne grono zna morze jesienią. Niewiele osób zna morze wiosną, a już zupełnie nieliczni zimą.
Należę do tych szczęśliwców, którzy znają morze wszystkich pór roku. I nie było to poznawanie „chronologiczne”: wiosna – lato – jesień – zima, bo najpóźniej poznałem morze wiosną. Przy okazji jakiejś tam konferencji.
O każdej porze roku morze jest niezwykle piękne … Poznawanie morza latem, wśród rozwydrzonej gawiedzi (nie lubię tego słowa, ale nie znajduję innego tak dosadnie oddającego to co chcę opisać) wskakującej do wody, wrzeszczącej i pokrzykującej na siebie, potwornie śmiecącej, jest jedynie ułamkiem tego, co morze daje. Właściwie, któś kto przebywa nad morzem jedynie latem, właściwie morza nie zna. Bo co to za poznawanie morza – tłumy na plażach, tłumy w wodzie – to właściwie karykatura poznania. Taki krajobrazowy kicz.
Niewiele jest miejsc, które można latem odwiedzać nie napotkawszy żadnego głupkowatego turysty (mam na to swoją definicję: człowiek, który nie potrafi być cicho, nie śmiecić). Tłumy na plażach, tłumy w wodzie, tłumy na alejkach spacerowych, tłumy w lasach. Rano, za dnia i wieczorami …
Morze daje się poznać w okresie, gdy znad mora wyjeżdża więcej ludzi, niż tam przyjeżdża. Nagle się okazuje, że nadmorskie powietrze pachnie inaczej. Do głosu dochodzi samo morze. Nie musi przekrzykiwać się z tłumami, może spokojnie przemawiać. Szumi łagodniej. Inaczej szumi solo, inaczej w duecie z wiatrem, jeszcze inaczej w trio z deszczem.
Jakby łagodniej omiata nadmorskie piaski, delikatniej toczy kamienie. Nie musi krzyczeć. Ma spokój. Wówczas, jak piękna kobieta, lepiej stroi się w światło zachodzącego słońca, iskrzy się światłem łamanym na falach. Nie ginie w tłumie przesadnie wystrojonych sztucznych panienek. Może okazać całe swoje piękno.
Gdyby zatrzymać się jesienią nad brzegiem morza, możnaby posłuchać jak przemawia, jak śpiewa … Mruczy, krzyczy. Niekiedy dudni jakimiś dźwiękami z głębin, gaworzy z mewami. Niektóre z mew można zobaczyć i usłyszeć miastach w głębi lądu, ale inaczej krzycą nad morzem. Jakby rzeczywiście gadały w morzem a morze z nimi …
Wiosną z kolei, jak by wyzwolone z okowów lodu, ciężkich od mrozu wód, morze rwie się do śpiewu. Szumi łagodniej, nie tak ciężko, jakby chciało przywitać: przybywajcie! Wiosną słońce łagodniej omiata wiosenne fale, nasyca fale kolorem. I zapachem. Morze też bowiem pachnie. Wiosną żywiej i lżej.
Zimą, choć i wody ciężkie, ciemne i zimne, choć lód i śnieg je przyduszają, morze też jest wspaniałe. Biel śniegu zalegającego na plażach i na nabrzeżach idealnie kontrastuje z ciemnymi wodami. Wówczas morze , w sojuszu z wiatrami, głośno krzyczy, wrzeszczy … Jakby wściekle ściągało brwi. Granica wody i plaży naznaczane są wysokimi kilkumetrowymi słupami i lodowymi ścianami. Na których siedzą drapieżniki i wypatrują zdobyczy.
Zimowe morze ma wiele barw. Nie tylko biel i odcienie szarości. Będąc niegdyś na ujściu Wisły na zimowych obserwacjach ornitologicznych zapamiętałem taki oto widok: na białych od śniegu krach, czarne jak smoła łyski (jeden z gatunków ptaków wodnych) rozpaczliwie szarpały przymarznięte do nich skrzydła, chcąc się uwolnić od tej lodowej pułapki, obficie krwawiąc. Biel- czerń - czerwień. Ptasia panika była spowodowana tym, że na samym wylocie Martwej Wisły do morza na lodowych górkach siedziały orły bieliki, czekając na „łatwe śniadanie”.
Wiatr nad morzem, słońce nad morzem, brzeg morski, samo morze o każdej porze roku są inne. Nie można porównać morza latem i wiosną, zimą i jesienią. Co miesiąc jest inne. Ba, każdy fragment wybrzeża jest inny.
Nigdy nie zrozumiem tych co mówią, że nie lubią morza, bo jest monotonne. Nie wiedzą tacy, co mówią, albo nie potrafią dojrzeć naturalnego piękna morza. Nie rozumiem tych, co nad morzem dostrzegają jedynie prostą linię widnokręgu. Jakże to ubogie!
Morze jest piękne. Widziałem wybrzeża zachodniej Francji, środkowo-wschodniej i południowej Szwecji i wiele miejsc polskiego wybrzeża. Każde jest odmienne. I przez to piękne. I przez to warte odkrywania. Przez całe życie.
Fot. Widok wejścia do portu w Świnoujściu

Inne tematy w dziale Rozmaitości