Lato jest taką porą roku, kiedy większą uwagę poświęcamy swojemu otoczeniu. Podczas wakacyjnego wypoczynku interesują nas krajobrazy, miejsca w których przebywamy. Zainteresowanie wzbudza też świat zwierzęcy. Może dlatego, że w większym stopniu mamy z nim do czynienia podczas wędrówek po lasach, czy nad jeziorami.
Nie jest jednak tak, że ciekawe zwierzaki możemy podglądać tylko tam. Idealnym miejscem do prowadzenia ciekawych obserwacji - jak wielokrotnie tu pisałem - są miasta. Zwierzaki łażą po ulicach, przemykają między krzakami w parkach, fruwają i krzyczą nad naszymi głowami.
Warto więc poświęcić im trochę miejsca i pokazać co nas, ludzi, odwiedza. Warto więc pokojarzyć znane nam nazwy ze znanymi obrazami tych zwierząt - niekiedy rozpoznajemy wizerunkowo jakiegoś ptaka, ale nie wiemy jak się nazywa. W innych wypadkach znamy nazwę, ale nie kojarzymy to z konkretnym osobnikiem. Dlaczego o ptakach? Wydają się najwdzięczniejszym obiektem obserwacji, najbardziej ruchliwym i najłatwiejszym do ujrzenia.
Motywem do takiej pracy jest wydarzenie, którego byłem świadkiem dość dawno, ale które nie wyjdzie mi z głowy chyba do końca życia. Oto stojąc na sopockim molo i wpatrując się w piękny nadmorski krajobraz, na balustradzie - dość blisko - usiadła mewa śmieszka, wydawałoby się, że jedna z najbardziej rozpoznawanych mew. Ale stojąca nieopodal młoda kobieta zwróciła się do stojącego tuż przy niej chłopca: Popatrz synku, jaka piękna biała kaczka ...
Ręce opadają ... Mówiąc o potrzebie edukacji ekologicznej dla młodszych, musimy mieć świadomość, że i dorośli mają w tej mierze duże braki. Poza tym, mam nadzieję, że bogatsi o informacje na temat naszych ptasich sąsiadów, na nasze miejskie otoczenie spojrzymy bardziej przyjaznym okiem.
Do lektury serii "Ptaki naszych osad i osiedli" zapraszam w "Saloniku Kameralnym".
Inne tematy w dziale Rozmaitości