Zawsze fascynował mnie fenomen popularności różnych testów, quizów, zgadywanek. Ci, których znam, chętnie poddają się takim testom – pół biedy, gdy robią to dla zabawy, gorzej, gdy podchodzą do ich wyników, jak do wyroczni …
Na fenomen takich testów zwróciłem uwagę, gdy „zamieszkałem” na Facebooku – tam takich testów jest multum.
Postanowiłem i ja jednemu takiemu się poddać – dla zabawy oczywiście !!! – i wypełnić test Viewegha. Można z niego podobno powiedzieć coś o facecie. No to próbuję…
1. Samochód – ważny czy najważniejszy?
Mając prawo jazdy od dwóch i pół roku odnajduję w sobie cały czas zamiłowanie do kierowania autem. Uwielbiam to robić, choć przez pewien okres życia w ogóle nie chciałem przystępować do kursu nauki jazdy. Choćby z tego powodu uznaję życie za kółkiem za niezwykle ważny element mojego życia. Samochód nie jest jednak najważniejszy. Są i lepsze i ważniejsze sprawy …
2. Kawa z gazetą czy książka z papierosem?
Jeśli już to kawa z gazetą i papierosem. Ewentualnie książka z kawą. Książek z papierosami sobie nie wyobrażam choćby z tego powodu, że często czytuję w łóżku albo w … wannie. Tam papierosy nie pasują. Natomiast marzy mi się od czasu do czasu choćby mała godzinka w tygodniu na czytanie ulubionej książki w kawiarence, z dobrą kawą i papierosem. Niestety, na takie przyjemności nie mam czasu. Muszę też zmienić proporcje: zmniejszyć ilość czytanych gazet, a zwiększyć liczbę czytanych książek. One są mądrzejsze.
3. 8 czy 18 godzin w pracy?
Między 8 a 18, a jeśli trzeba to i więcej. Cieszę się, że mogę pracować dziedzinie, którą się pasjonuję – ochroną środowiska – stąd też naście godzin w pracy nie przeraża mnie.
4. Scarlett Johansson czy Penelope Cruz?
W filmie chyba Penelope, w życiu zupełnie kto inny.
5. Kobieta na lata czy na lato?
Lato jest zbyt krótkie, by wiązać się w jego trakcie - i na okres jego trwania - z kobietami.
6. Seks – wykwintna potrawa czy fast ford?
Absolutnie wykwintna potrawa. Fast ford w tym wypadku to chyba prostytucja?
7. Tor wyścigu szczurów – do omijania czy wygrywania?
Miałem to szczęście, że w swoim życiu zawodowym nigdy nie miałem do czynienia z wyścigiem szczurów. Z tego powodu nawet nie wiem do końca na czym to polega. I bardzo sobie to cenię. Przyzwyczajony więc jestem do współpracy. Słyszałem jednak okropne rzeczy o takich sytuacjach. Z wielu powodów więc – ewidentnie do omijania!
8. Koalicja czy opozycja?
Mam za sobą 12-letnie doświadczenie pracy w samorządzie. Byłem i przewodniczącym komisji, i wiceprzewodniczącym rady miasta, obecnie jestem „szarym radnym” – zrezygnowałem ze wszystkich funkcji. Byłem i w opozycji, i w koalicji. Byłem w opozycji, która bezsensownie radykalizowała swoje żądania, nie miała pomysłu „in plus” i sterowana była przez polityków z Warszawy i poznańskich posłów. Byłem też w koalicji, która lekceważyła niektórych swych partnerów. Żadne z takich doświadczeń nie jest dobre. Jeśli jednak ktoś w chodzi do polityki, by zrobić coś pozytywnego (jakkolwiek to brzmi dziś żartobliwie), to koalicja jest zdecydowanie lepsza.
9. Japonki do szortów czy mokasyny do garnituru?
Glany do jeansów.
10. Paczka papierosów czy jedno cygaro?
Niestety papierosy. Na palenie cygara – ze spokojem i dostojeństwem – nie ma czasu. To podobny problem do problemu braku czasu na czytanie książek.
11. Ernest Hemingway czy Truman Capote?
Książek czytam multum i przy wyborze nie kieruję się nazwiskami. Interesują mnie zagadnienia. A czytam o środowisku, kulturze, problemach globalnych. Interesuje mnie literatura amerykańska – współczesna i historyczna. Czasami mam ochotę wrócić do książek z dzieciństwa …
12. Oczy szeroko zamknięte czy Fight Club?
Nie będę oryginalny, ale zdecydowanie Blues Brothers. Byłem na tym filmie kilkanaście razy, kupiłem DVD i nadal – od czasu do czasu – oglądam.
13. Steven Seagal czy Woody Allen?
Jeśli ktoś oczekiwał jakiejś oryginalnej myśli, to się zawiedzie. Steven Seagal! Jedyny bohater filmowy, który nie ma oporów przed laniem po mordach największych łobuzów. Robi to szybko i zdecydowanie. I wstawia się za biednym i słabszymi. Gdybym miał jego posturę i zdolności, robiłbym dokładnie to samo.
14. Squash z szefem czy noga z kuplami?
W squasha grać nie umiem. Na nogę jestem gruby i za ciężki. Wybieram lornetkę z aparatem. I sam, lub w towarzystwie, jeżdżę nad wodę i na mokradła – i ptaki podglądam. Jak pasja, to pełną gębą.
15. Sushi czy bigos?
Wielu znajomych traktuje jadanie sushi – tak jak i granie w squasha – jako element wartościowania społecznego. Krótko mówiąc, dla szpanu. Z tego powodu – ale też dlatego, że nie lubię – nie jadam sushi. Do bigosu mam ograniczone zaufanie – z różnych powodów – więc wybieram boeuf strogonov. Gdziekolwiek jadłem: rewelacja!!!
Czy można z tego wszystkiego wywnioskować jaką osobowość ma ten, co to napisał? No to jestem ciekaw odpowiedzi.
Inne tematy w dziale Rozmaitości