Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
66
BLOG

Berlin 1945. Studium upadku

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Kultura Obserwuj notkę 3

W momencie kupna ta książka była dla mnie swoistą „zapchajdziurą”. Kupiłem ją przypadkowo. Czekając na spotkanie, miałem z pół godziny czasu, a że nie lubię czekać bezczynnie, wszedłem do pobliskiej księgarni, by się rozejrzeć za nowościami i kupiłem właśnie tę pozycję.

Berlin 1945. Upadek autorstwa Antony’ego Beevora w wersji „kieszonkowej” to potężne dzieło – jakkolwiek 580-stronicową książkę trudno by wsadzić do największej nawet kieszeni.
 
Gdy zaczynałem ją czytać, zastanawiałem się, co też może być napisane o zdobyciu Berlina aż na prawie 600 stronach ?! Bardzo szybko okazało się, że autor do zagadnienia podszedł bardzo kompleksowo. Choć swą opowieść zaczyna od 1 stycznia 1945, to jednak w wielu momentach nawiązuje do wątku napaści Niemiec na Rosję, a nawet do hitlerowskiej napaści na Polskę w roku 1939.
 
Potwierdza się reklamowana olbrzymia wiedza autora, ale też podziw wzbudza ilość źródeł historycznych, którymi Beevor potwierdza zawarte w książce informacje.
 
Walorem książki – obok szczegółowych wojskowych danych historycznych i informacji o operacjach wojskowych – jest odwoływanie się do licznych wspomnień i opowieści aktorów kampanii berlińskiej, zarówno dowódców armii, ale i zwykłych żołnierzy i cywilnych świadków batalii. Autor bardzo zręcznie naprzemiennie podaje fakty dotyczące zmian pozycji wojsk i decyzji armijnych dowódców z opowieściami tych, którzy w poszczególnych walkach brali udział.
 
Opisana bardzo szczegółowo kampania wojenna pokazuje tragizm wojny w pełnym wymiarze. Jeśli ktoś miał – po latach komuny – proste wyobrażenie: źli Niemcy, dobrzy Rosjanie, to po przeczytaniu tej pozycji będzie miał problem. Antony Beevor opisuje, niekiedy bardzo dokładnie, okrucieństwo wzniecane przez żołnierzy jednej ale i drugiej strony. Nie było szlachetnej drogi armii sowieckiej przez Europę. Radziecka droga przez tę część Europy była znaczona nie tylko trupami niemieckich oprawców, z którymi Rosjanie rozprawiali się bezwzględnie, ale i palonymi osadami, rozstrzeliwanymi cywilami, czy gwałconymi kobietami.
 
Przerażają dosłowne opisy samobójstw popełnianych przez osaczanych przez Sowietów berlińczyków – cywilów, jak i wysokich funkcjonariuszy nazistowskiego państwa. Długo w pamięci pozostaną sceny zabójstwa rodziny Goebbelsa – jego, jego żony, ale i licznych jego dzieci. W każdą taką ze scen autor wprowadza czytelnika szczegółowym opisem, ale i umiejętnie zbudowaną atmosferą grozy.
 
Ciekawostką książki jest ukazanie konfliktów w łonie sowieckiej armii – konkurencja pomiędzy poszczególnymi dowódcami miała niekiedy li tylko ambicjonalne źródła. Równie ciekawie czyta się o żmijowisku wokół Hitlera, o ambicjach i podstępności urzędników niemieckiego państwa i aparatu represji. Wspomniano tu również o próbach układania się niemieckich dowódców z reprezentantami zachodnich – brytyjskich i amerykańskich – państw i próbie ratowania niemieckiego (nazistowskiego) status quo, nawet bez Hitlera.
 
Wielkie wrażenie robi pokazana gra polityczna pomiędzy Zachodem a Sowietami. Pewnym mankamentem tej niezwykłej opowieści jest dominujące pokazanie konfliktu Niemcy-Rosja. Nie dziwi to może w kontekście faktu zdobycia Berlina przez Armię Czerwoną, jednak chciałoby się przy tej okazji trochę więcej poczytać o zachodnim froncie II wojny światowej. Nie będąc historykiem, nie wygłaszam tej uwagi w formie pretensji. Dla mnie i tak – nawet jeśli ktoś bardziej zorientowany znajdzie tu jakieś mankamenty – jest to pokaźny zasób wiedzy o tym co się działo w ostatnich miesiącach wojny.
 
Książka wciąga powoli. Na początku fakty podawane są w układzie miesięcy i tygodni; czym bliżej Berlina, pojawia się więcej konkretnych dat, a potem już też godzin. Anne Applebaum na okładce zachęca do przeczytania Berlinatymi słowami: Tę książkę czyta się jak ekscytującą powieść, chociaż wiadomo, jakie będzie zakończenie. To prawda. Czytelnik ma wrażenie, jakby uczestniczył w tych walkach, jakby szedł z armią choćby w roli frontowego dziennikarza.
 
Czytając lubię przywoływać ciekawe cytaty. Tym razem jednak odstąpię od tej praktyki. Miałbym kłopot w wybraniu tych najlepszych. Cała książka, poszczególne jej rozdziały to fascynująca opowieść o chorych marzeniach totalitarnych władców, to też zapis upadku wielkiej machiny, jaką była III Rzesza.
 
Warto dodać, że Berlin 1945. Upadek nie jest jedyną książką Antony’ego Beevora wydaną po polsku. Wydawnictwo Znak na samym końcu reklamuje dwie kolejne: Walka o Hiszpanię 1936-1939. Pierwsze starcie totalitaryzmów oraz Stalingrad. Myślę, że czytelnik Berlina 1945 nie będzie miał kłopotów, by sięgnąć i po te pozycje.
 
Znakowi zaś należą się wyrazy uznania za przetłumaczenie i wydanie.

 

 

Antony Beevor, Berlin 1945. Upadek, Znak 2010, nakład limitowany, przekład Józef Kozłowski

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Kultura