Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
2003
BLOG

Wstyd, po prostu wstyd ...

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 33

Miałem niedawno okazję uczestniczyć w dwugodzinnej wycieczce po jednej z polskich rzek. Wycieczce w mieszanym polsko-niemieckim gronie. Na stateczku, który przepływał blisko jednej z ważniejszych polskich ostoi ptaków, widoki komentował jeden z członków załogi (?).

Mój Boże, co to za komentarze ... Pomijam już to, że dla tego człowieka ostoja znana w całej Europie z powodu występowania gatunków niezwykle rzadkich, to miejsce, w którym występują „kormorany, czaple, mewy i kaczki oraz lisy” – wszak nie każdy musi znać się na ptakach. Aczkolwiek szkoda, że nie był w stanie pokazać prawdziwego bogactwa tego terenu. Gorsze jest to, że z zachowań, które w gruncie rzeczy są naganne, próbował zrobić jakieś nadzwyczajne wydarzenie godne pochwały.
 
W pewnym momencie, gdy mijaliśmy stada kormoranów odpoczywających na drzewach oznajmił niezwykle triumfalnym głosem, że tego lata nie było małych kormoranów, bo podpływali (nie wiadomo kto) do gniazd wieczorami i pukali w drzewa. Wystraszone ptaki opuszczały gniazda i podczas chłodnych nocy jajka się wyziębiały. Po powrocie starych osobników jajka były już martwe.
 
Po tej wypowiedzi na statku zapadła cisza. Wśród Niemców generalnie komentujących widoki wyczuwalna była konsternacja, a jedna z Niemek spojrzała na mnie wzrokiem zdradzającym niedowierzanie.
 
Coś co w Polsce jest jeszcze – niestety – powodem do żartów i raczej akceptowalne, w Niemczech jest nie tylko uznawane za obciach, ale jeszcze niedopuszczalne i niewyobrażalne. Niemcy ochronę środowiska traktują tak samo jak potrzebę tankowania pojazdu, czy chodzenia do pracy. Nawyki związane z segregacją odpadów, czy to oszczędnością energii dawno już weszły do porządku dziennego ich zachowań. Z wielką atencją przyjmują wszelką aktywność związaną z ochroną przyrody. Chwalą się terenami chronionymi, a obszary Natura 2000 już dawno wprzągnęli do gminnych ofert turystycznych. Pierwsze, co uderza po przekroczeniu granicy polsko-niemieckiej na przejściu Świnoujście-Ahlbeck to wielka tablica informująca o Parku Natury Uznam, a w Brandenburgii w oficjalnych informatorach turystycznych pokazują miejsca przyrodniczo cenne i dzięki rozbudowanej odpowiedniej infrastrukturze umieją pokazać to co mają najcenniejsze.
 
W Polsce aktywiści ochrony środowiska są nadal traktowani jako oszołomy, samorządy nakręcają niezdrową atmosferę rzekomego zagrożenia ze strony ochrony przyrody, a program Naturę 2000 wbrew faktom traktują jako blokadę dla rozwoju gospodarczego. Cały czas toczy się nic nie dająca dyskusja, czy parki narodowe leżą na terenie gmin, czy gminy na terenie parków narodowych. Gminy nie umieją wykorzystywać swoich naturalnych walorów, a miejsca przyrodniczo cenne dewastują bezmyślnie koszmarną zabudową mieszkaniową.
 
Głupawe komentarze gościa ze statku, od których tu zacząłem, czy brak podstawowej wiedzy młodego pokolenia, które potrafi zakwalifikować nurogęsia za białego kormorana, a mewę jako … białą kaczkę – przy jednoczesnym obojętnym i bezrefleksyjnym podejściu rodziców – to przejaw tej powszechnej jeszcze znieczulicy dla spraw środowiska. Wstyd, po prostu wstyd …
 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (33)

Inne tematy w dziale Rozmaitości