Wśród wielu ważkich wydarzeń politycznych, gospodarczych, społecznych, kulturalnych rok 2010 zostanie zapamiętany jako szczególny jeszcze w jednej dziedzinie. Przyniósł on poważną zmianę w sferze językowej. Przynajmniej w dwóch, trzech przypadkach.
Oto popularnym określeniem na głęboką nienawiść pomiędzy ludźmi używało się stwierdzenia: żrą się, nienawidzą jak psy. Myślę, że czas najwyższy dać spokój tym kochanym zwierzętom, mającym niekiedy więcej oleju w głowie niż ludzie i dla określenia tak głębokiej niechęci zacząć używać określenia: nienawidzą się jak PO i PiS. Bardziej czytelne i bardziej na czasie i w obecnej sytuacji bardziej zrozumiałe dla młodych pokoleń, które mogą mieć kłopot z ludowymi odzywkami sprzed wielu lat.
Druga zmiana dotyczy zmiany znaczenia słowa język dyplomatyczny, zachowanie dyplomatyczne. Dotąd znaczyło ni mniej, ni więcej co wyważony, spokojny, zrównoważony. Przecieki dokonane przez WikiLeaks, które ujawniły prawdziwe poglądy dyplomatów o obserwowanych politykach i innych osobach obnażyły druzgocącą prawdę: dyplomaci wcale nie używają języka dyplomatycznego, a niekiedy wręcz prostackiego. Stąd też należałoby dokonać zmiany znaczenia określenia dyplomatyczny z dotychczasowego na: prostacki, arogancki, prymitywny.
Tak samo znaczenie zmieniło określenie zachowanie parlamentarne, czy język (nie)parlamentarny. Patrząc na to, jak zwracają się do siebie sami parlamentarzyści można by uznać, że im ktoś bardziej do siebie doskakuje i czym bardziej atakuje tym bardziej zachowuje się parlamentarnie.
Zachowując właściwy sens słów szczęście, radość, spokój, serdeczność tego wszystkiego Państwu szczerze na Nowy Rok 2011 życzę! :)
Inne tematy w dziale Polityka