Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
797
BLOG

Komu podziękujemy za bałagan w gospodarce odpadami?

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Gospodarka Obserwuj notkę 7

Ochrona środowiska jest podobno obowiązkiem wszystkich. Również samorządu terytorialnego. Jednak, gdy słyszę do jakich tanich chwytów posuwają się niektórzy wójtowie i burmistrzowie, to krew zalewa. Niedawny cykl rozmów w radiowej Trójce, kiedy niektórzy wójtowie najzwyczajniej kłamali, pokazuje ogrom zagrożenia, jaki może już wkrótce zaistnieć w zakresie wprowadzania norm unijnych w gospodarce odpadami.  
 
Przypomnijmy sobie początki. Nowe rozwiązania prawne to efekt wieloletnich postulatów samorządów terytorialnych, by to one właśnie przejęły „władztwo nad odpadami”, a więc przejęły na siebie możliwość sterowania strumieniem odpadów. Narzekali, że firmy monopolizują rynek. Narzekali, że firmy wywożą śmieci, gdzie im się podoba i że nie ma żadnej nad tym kontroli, a brak sterowania strumieniem powoduje, że nie opłaca budować instalacji do sortowania odpadów. I co? Dostali uprawnienia i narzekają.
 
Samorządy mówią, że zmiany doprowadzą do likwidacji małych i średnich firm odpadowych, bo rynek przejmą monopoliści. Nieprawda. Jest w polskich regulacjach prawnych możliwość odrzucenia oferty o rażąco niskiej cenie. Jeśli więc samorządy będą miały obawy, że jakaś firma stosuje dumping to korzystając z tych regulacji może tę ofertę odrzucić. Bardziej – jako powód likwidacji mniejszych firm – wskazywałbym brak spełnienia standardów. Skończy się bezkarność małych firm, które za bazę mają parkingi osiedlowe albo wożą odpady na otwartych żukach. Które nie potrafią, nie mają sprzętu do segregacji odpadów (które mają być sortowane już w domach), które najzwyczajniej w świecie nie spełniają jakichkolwiek standardów w ochronie środowiska.
 
Kilku samorządowców w Trójce mówiło, że nie są znane wytyczne co do segregacji; mówią o tym, że „ministerstwo zmienia standardy i że jest bałagan” Kłamstwo. Polskie standardy opracowane na podstawie unijnych dyrektyw znane są od dawna: uniki w rodzaju: „segregacja na mokre–suche” to klasyczne unikanie wdrażania kompleksowych systemów, gdzie wysegregowane powinny być co najmniej cztery frakcje. Ministerstwo nie zmienia żadnych standardów, one są znane od lat. Mało tego, bardzo dużo samorządów kompleksowe rozwiązania w gospodarce odpadami ma wpisanych do gminnych planów gospodarki odpadami. Wypowiedzi samorządowców o tym, rzekomo o niczym nie wiedzą, że jest bałagan i że ktoś ciągle coś zmienia, świadczy o tym, że nie czytają własnych dokumentów!
 
Samorządy straszą, że przez nowe ustawy wzrastają ceny i to drastycznie. Po pierwsze nie są to „nowe ustawy”, a nowelizacje już dawno istniejących – i to pod dyktando samorządów. Po drugie, samorządowcy „zapominają” dopowiedzieć, że nowe regulacje zmuszają do ustanawiania nowych cen, które nie tylko uwzględniają koszt odbioru i transportu, ale również ich zagospodarowania! A poza tym, nie jest tak, że wszystkim „rośnie”. Są i tacy – i to całkiem spora grupa mieszkańców – którym „spadnie”. Dlaczego tak? Otóż ceny wreszcie będą ustalone na poziomie realnym. Samorządowcy kluczą i nie mówią o wszystkim, bo boją się werdyktu swych wyborców za rok.
Mało tego, wiele samorządów chcąc uniknąć wyeliminowania swoich komunalnych firm najzwyczajniej opóźnia ogłaszanie przetargów. Nie ma przetargu – nie są znane ceny ostateczne – w domysłach gubią się zwykli mieszkańcy – samorządy skarżą się na zły rząd. Kółko zgrabnie się zamyka, prawda?
 
Niektóre samorządy rozpaczliwie próbują blokować nowe rozwiązania ustawowe w gospodarce odpadami – a to apelują do prezydenta o zablokowanie ustaw, a to to skarżą poszczególne ich zapisy do Trybunału Konstytucyjnego… Nie pamiętają, że sami takich rozwiązań chcieli. Ale jako kraj mamy jedno rozwiązanie: spełnić normy unijne, na które zresztą godziliśmy się przy akcesji do Unii Europejskiej. Żadne zaklęcia nas z tego obowiązku nie zwolnią.
 
We wskazanej audycji zdecydowanie zdenerwowała mnie wypowiedź przedstawiciela jednej z organizacji ekologicznych, który zapytany o to, czy ta organizacja będzie wspierała samorządy w przygotowaniu dobrych systemów i promowaniu dobrych rozwiązań, odpowiedział – cytuję z pamięci – że to sprawa rządu i jego obowiązek. Dotąd mocno broniłem organizacji ekologicznych in gremio, ale jeśli słyszę tak prostackie wypowiedzi, takie „zwalanie” na innych, taki brak jakiejkolwiek odpowiedzialności i poczucia misji, by wspólnie proekologiczne rozwiązania w gospodarce odpadami wdrażać, to czas przyznać, że nie wszyscy dorośli do misji swych organizacji. Szkoda.
 
Oczywiście nie bronię rządu (bez znaczenia jakiej barwy), który w wielu wypadkach nie umie jasno odpowiedzieć na wiele ważnych pytań, który przez lata lekceważył problem wdrożenia systemowych rozwiązań w gospodarce odpadami na „ostatnią chwilę” też klasycznie zwalił odpowiedzialność na samorządy, jednak skala lekceważenia problemu przez wiele samorządów po prostu zatrważa. Oto wielu wybrańców ludu szykuje swoim wyborcom radykalne podwyżki cen. Przez to, że przyjdzie nam płacić kary. A tu moja cierpliwość się kończy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Gospodarka