Gdy przyjrzymy się sierpniowym datom w historii Polski, uznamy, że sierpień to miesiąc szczególny, niektórzy nazwaliby go: magiczny. 1 sierpnia (1944 – Powstanie Warszawskie), 15 sierpnia (1920 – Bitwa Warszawska), 31 sierpnia (1980 – podpisanie Porozumień Sierpniowych i powstanie niepodległościowego ruchu Solidarności).
Trzy daty, trzy wielkie wydarzenia, trzy epoki, trzy światy geopolityczne. Ale jedna Polska, jedna sprawa, jeden cel.
Zapalnik był zawsze ten sam: polska sprawa i dążność do zachowania lub odzyskania niepodległości. Każdej z tych dat przypisuje się niekiedy złe intencje: a to, że Powstanie Warszawskie to bezsens i lekkomyślne wykrwawienie najlepszej części narodu, a to że Sierpień’80 to zmarnowane szanse i paktowanie z czerwonymi, a to, że … Niezliczone głosy podważają sensowność tych wydarzeń. Jeżeli część historyków się w tym lubuje, proszę bardzo, niech kwestionują. Ja to widzę inaczej.
Każde z tych wydarzeń, choć dziejące się na polskiej ziemi, miało znaczenie o randze europejskiej a nawet światowej! Czymże byłaby Europa, a i świat, gdyby nie powstrzymanie bolszewickiej nawały w 1920r.? Nie chcę w tej chwili wdawać się w dywagacje, czy rok 20. to bardziej zasługa rewelacyjnej polskiej strategii wojskowej, czy działanie Najwyższego – efekt jest ten sam: Europa nie jest komunistyczna.
Powstanie 44 – śmiem przypuszczać – związało olbrzymie siły niemieckie w Warszawie i pozwoliło dokonywać marszu naprzód sił alianckich i sowieckich w innych rejonach wojennej Europy. Czy fiasko Powstania’44 to zemsta Sowietów za 1920 r.? Być może. Jednak, choć przegrane, pokazało Sowietom i Zachodowi, że Polska ma swoje państwo, choć podziemne. To, że odzyskaliśmy swoją – względną – polską państwowość w 1945 w konkretnych granicach jest, podejrzewam, zasługą też Powstania.
Rok 1980 – znowu kłopoty interpretacyjne. Że PRL i tak by padła sama, bo ledwo zdychała. OK, może i tak. Ale kiedy? Na pewno nie w 1989r. Płaczemy – i słusznie – nad ponad setką ofiar stanu wojennego. Ale miejmy świadomość, że każdy rok działania sowiecko-peerelowskiego komunizmu to nowe śmiertelne ofiary. Ich nam nie żal?
Pamiętajmy też, że to Polska właśnie w 1980 – a nie Niemcy, Czesi, Węgrzy, czy Związek Radziecki w 1989r. – dała początek wielkiej erozji sowieckiej dyktatury na całym świecie. Więc Solidarność była potrzebna. Dzielni robotnicy, pomni złych doświadczeń z Grudnia’70, okazali się odwagą większą niż niejedno środowisko intelektualne.
Pamiętajmy, że to dzięki Wojsku Polskiemu z 1920, Powstaniu Warszawskiemu z 1944 i Solidarności z 1980 mamy wolność i swobodę.
Dzięki tym wielkim wydarzeniom mamy Polskę, język polski, swoje państwo i dumę.
Inne tematy w dziale Polityka