Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
37
BLOG

Mizeria polskiej prawicy

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Polityka Obserwuj notkę 1

Z wielką zazdrością przeczytałem w kilku polskich gazetach o Włoszce Micheli Vittorii Brambilli, wskazywanej na polityczną następczynię Silvio Berlusconiego.

Nie, nie zainteresowała mnie w tych relacjach uroda byłej Miss Włoch, ale informacja o jej aktywności. Tworzy nowe stronnictwo polityczne – Partię Wolności, która za przyzwoleniem samego Silvio ma być nową siłą, walczącą o powrót prawicy do władzy.

Początkiem jej aktywności było powołanie – i to jest rzecz warta uwagi – przeszło 15 tysięcy (!!!) klubów wolności, lokalnych kół prawicowych, do których zaprosiła samorządowców, lokalnych polityków, przedsiębiorców, studentów i wszystkich podzielających konserwatywny punkt odniesienia.

Mój Boże, pomyślałem, jak na tym tle wygląda polska prawica ?! Myślę tu jednakowoż o PiS, jak i o PO… Mizernie !

Niestety, polska prawica skupiona na pracy – a raczej na walkach – w parlamencie, jakby nie miała czasu na organizowanie życia intelektualnego swoim sympatykom. Szumnie zapowiadane biura interwencyjne PiS, jakkolwiek to wyszło, nie stały się – i nawet takimi pewnie być nie miały – ośrodkami tworzenia nowych kadr intelektualnych. PO, odwołująca się głośno do społeczeństwa obywatelskiego, nawołująca u zarania swoich dziejów do tworzenia pozarządowej alternatywy dla skostniałej struktury administracyjnej państwa, na słownych deklaracjach zakończyła.

Nie ma na prawicy tradycji budowania zaplecza intelektualnego. Jeszcze do niedawna nie mieliśmy szczęścia do tworzenia pism, które byłyby intelektualną kuźnią wiedzy. Jedna Fronda, jakkolwiek fascynująca, czy upadające (bo wychodzące coraz rzadziej – jako tygodnik, potem dwutygodnik, a obecnie kwartalnik) „Nowe Państwo” nie zapełniały istotnej potrzeby posiadania pisma i kształtowania poprzez nie świadomego grona sympatyków. Teraz jest lepiej … Mamy „Christianitas”, „Międzynarodowy Przegląd Polityczny” i podobne. „Nowe Państwo” pod kierunkiem znakomitego, nowoczesnego, młodego konserwatysty Michała Szułdrzyńskiego, odzyskało blask. Na ratunek przyszły dzisiaj rewelacyjne dzienniki – „Dziennik” i „Rzeczpospolita”. Choć kłócą się czasami zawzięcie – niezrozumiale dla wielu – reprezentują szerokie spektrum konserwatywnej opinii publicznej.

Nie mamy w Polsce tradycji tworzenia tzw. think-tanków, intelektualnych organizmów wspierania wiedzą rządzących. OK, jest świetny Instytut Sobieskiego, ale pewnie on sam. No nie … Jest Ośrodek Myśli Politycznej z Krakowa. Jednak wiele prawicowych tworów, instytutów, powstawało na krótko i z hukiem padało.

Trzeba sobie powiedzieć jedno: wobec wzrastającej niebezpiecznie siły intelektualnej nowoczesnej lewicy (w rodzaju środowiska Sławomira Sierakowskiego) trzeba mieć na uwadze konieczność wzrostu formy intelektualnej.

Nie chcę mówić, że najlepszym czasem dla prawicy jest okres pozaparlamentarnej opozycji – wtedy jest czas na dokształcanie – bo nieobecność silnej prawicy w parlamencie zawsze oznacza kłopoty i rozkwit lewackiego złodziejstwa. Chcę powiedzieć, że polska prawica rządząca, nie powinna zapominać o sprawach rozwoju intelektualnego swoich kadr i szeregów sympatyków.

Mój polityczny mistrz, Konrad Szymański, obecnie eurodeputowany z Wrocławia, człowiek któremu zawdzięczam porządne konserwatywne wejście do polityki i rozwój ideowy, już od dawna z niepokojem stwierdza, że podczas wielkich debat na uniwersytetach ma co prawda połowę sali za sobą, ale jest to część bierna. Reprezentanci lewackiej i neoliberalnej połowy błyszczą intelektem, znajomością tematów, prawicowa część albo milczy i potakuje, albo występuje na mizernym poziomie.

Strasznie drażnią mnie ci, którzy z lekceważeniem odnoszą się do wypowiedzi Sławomira Sierakowskiego. Co prawda, może on dzisiaj reprezentuje dość egzotyczną grupę nowoczesnej lewicy, ale pamiętajmy, że jest to grono stale wzmacniające się intelektualnie. Nie można lekceważyć oczywistego zagrożenia, które powiększa zasięg oddziaływania i które zaczyna zdobywać posłuch z pewnych kręgach opinii publicznej.

Niech zatem nasi przywódcy, zarówno z PiS, jak i PO, wezmą to pod uwagę zanim nie zacznie być za późno. Bo potem pozostanie nam tylko pisanie w Internecie – jeśli lewica pozwoli.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka