Sierpień'88. Collage Krzysztof Mączkowski
Sierpień'88. Collage Krzysztof Mączkowski
Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
249
BLOG

Sierpień'88 - klub, który nie powstał...

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Był taki czas – i to całkiem niedawno – kiedy chciałem zakładać w Poznaniu klub polityczny, klub dyskusyjny. Nie miał to być klub angażujący się w bieżącą politykę, a skupiający się na ideowych odniesieniach i historycznych kontekstach. Miał to być klub przypominający o wielkim ruchu społecznym, do którego odwoływali się konserwatyści, socjaliści, liberałowie, chadecy i inni. Miał to być klub, który odwoływałby się do szerokiego spectrum emocji i nurtów obecnych w „Solidarności” w latach 80.

Klub Sierpień’88, bo tak chciałem go nazwać, miał być klubem odwołującym się do roku 1988, drugiego po Sierpniu’80 przełomu politycznego końca PRL. W Sierpniu’80 na cele strajków stanęli robotnicy i przedstawiciele różnych nurtów opozycji, którzy dopiero jednoczyli się pod sztandarami nowego ruchu, tak w 1988 r. do głosu doszło pokolenie młodych robotników, którzy już znali wartość „Solidarności”. Oni nie musieli budować tego ruchu, byli już bardziej świadomi politycznie, ale domagali się reaktywacji „S” i chcieli wnieść do niej nowy oddech.

Rok 1988 to również rok mojej politycznej inicjacji. Byłem po kilkukrotnej lekturze „przedwojennego” Tygodnika Solidarność naładowany wiedzą niedostępną wówczas w oficjalnych książkach i gazetach, pamiętam beznadziejny kwiecień tamtego roku i wielkie nadzieje po strajkach sierpniowych. Pamiętam wielką radość po telewizyjnym zwycięstwie Lecha Wałęsy, przewodniczącego „Solidarności”, nad Alfredem Miodowiczem, szefem OPZZ. I pierwsze sygnały, że sytuacja w Polsce się zmienia.

Cieszymy się dziś (nie wszyscy, rzecz jasna) z osiągnięć Okrągłego Stołu i wyniku wyborów 4 czerwca 1989r., ale nie pamiętamy, że gdyby nie 1988 r. tego wszystkiego by nie było.

Chciałem, by Klub Sierpień’88 pełnił rolę forum wymiany myśli i idei, by był miejscem krzewienia pamięci o „S” jako największego po wojnie polskiego doświadczenia politycznego. Rozmówców byłoby wielu, wszak żyje wielu twórców Związku i tych, którzy badali fenomen „S” jako ruchu społecznego: Lech Wałęsa, Jarosław Kaczyński, Andrzej Gwiazda, Bogdan Borusewicz, Mieczysław Gil, Rafał Matyja, Zbigniew Bugaj, Adam Michnik, Jan Olszewski, Jerzy Buzek, Jan Rokita, Jan Skórzyński, Andrzej Friszke, Janusz Pałubicki, Marian Krzaklewski, Jan Rulewski, Jan Żaryn, Jan Lityński i wielu innych. Takie zestawienie nazwisk budzi dzisiaj zdumienie lub oburzenie, ale w latach 80. było to grono ludzi ze sobą współpracujących.

Wyobrażam sobie, jak ciekawe mogłyby być odczyty i dyskusje w takim miejscu… Klub Sierpień’88 mógłby być ostoją spokojnej debaty, refleksji ideowej i historycznej, które – cały czas w to wierzę – są możliwe.

Jest jeden problem: dzisiaj nikt takiej debaty nie potrzebuje, dzisiaj takie refleksje nie są nikomu do niczego potrzebne. Dzisiaj ludzie rysujący swoje poglądy między PO a PiSem są pogardliwie nazywani „symetrystami”. Nie ma woli rozmawiania, jest zapotrzebowanie na kłótnie i ostre konflikty, co powoduje, że taki Klub nie jest potrzebny.

Ale poczekam, a ogłaszam tę wizję w 30 rocznicę Sierpnia’88 wierząc, że nie wszystko jest stracone, bo zbyt wielu jeszcze dobrze pamięta to, co wówczas się działo.

Dzisiejsza młodzież „odkrywa” AK i Żołnierzy Wyklętych, nosząc na koszulkach emblematy tych formacji. Wierzę, że doczekam się czasów, gdy na nowo młodzi Polacy z dumą będą nosić znaczki „S”. Ale może – i to jest największy paradoks – wpierw z polityki muszą odejść ci, którzy w latach 80. tworzyli jedną, choć wielonurtową „Solidarność”, a dziś nie potrafią budować jedności Polaków.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka