Jeśli pakt migracyjny zakładający kary za nieprzyjmowanie obowiązkowych kwot migrantów wejdzie w życie, to handel żywym towarem zostanie de facto zalegalizowany przez Europę. Witamy w nowym wspaniałym świecie!
Ja w ogóle nie rozumiem, dlaczego nie podnosi się tego argumentu. Poszukiwania jakichś furtek do wyjątków, sprowadzanie tej chorej idei do szukania prawa do "odstępstwa od obowiązku wniesienia solidarnego wkładu" to jest droga donikąd.
Jakiekolwiek rachunki dotyczące ludzkiego bytu z gruntu są nie do przyjęcia. Ja wiem, że czynienie z ludzi niewolników lub też po prostu towaru, w różnych okresach historycznych przybierało różne mniej lub bardziej zakamuflowane formy, ale tak jawne odkrycie kart przez Parlament Europejski, to otwarcie wrót piekieł. Albo puszki Pandory, kto tam w co wierzy...
Jeśli tak bezczelnie i wprost mówi się o szacowaniu wartości jednego migranta na 22000 euro, to co to oznacza jak nie handel żywym towarem? Ilu znajdzie się chętnych do przyjmowania takiego towaru "w depozyt" do czasu uregulowania ich sytuacji, a tymczasem za te pieniądze stworzy się cały łańcuszek usług pośrednictwa oraz "ośrodki pobytowe"? Czy cóż innego niż getta lub wręcz kolonie niewolników?
Proszę mi podać jakikolwiek rozsądny argument, że tak postawiony przez PE problem nie jest prymitywnym handlem ludźmi.
