Teoretycznie chodzi o to, że w ramach Poznańskiego Traktu Eucharystycznego „antysemicka legenda kultywowana w poznańskim kościele” (tak ortografia oryginału GazWybor) stała się podstawą dla stworzenia gry miejskiej [tu: http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,18251580,Antysemicka_legenda_kultywowana_w_poznanskim_kosciele_.html#ixzz3eYj5cXEb].
Legenda jest oczywiście „kłopotliwa”. Tym niemniej wiąże się z faktem historycznym, a jest wyrazem czci dla Ciała Pańskiego. Sama zaś opowieść o profanacji – nie mówię tu, że dokonanej przez Żydów – nie jest zawieszona w próżni.
W rozdmuchaniu całej sprawy nie chodzi jednak tylko o akcenty antyżydowskie. Czuje sie przez skórę, że autorów doniesienia boli po prostu kult Najświetszego Sakramentu. Takie jest moje odczucie w tej sprawie, wsparte lekturą tekstu w GazWybor.
Fakty
Eucharystyczny Ruch Młodych zorganizował grę miejską w ramach Poznańskiego Traktu Eucharystycznego. Trzeba wiedzieć, że sanktuarium Trzech Hostii w Poznaniu, w gotyckim kościele Bożego Ciała – to ważne miejsce w naszym mieście.
Zbigniew Pakuła, redaktor czasopisma „Miasteczko Poznań”, zajmujący się tematyką żydowską – poszedł zobaczyć grę. Prowadzący ją nie wspominali dzieciom o Żydach (mówili o jakichś „osobach”), ale barokowe malowidła na sklepieniu kościoła ich zdradziły. Wybuchła awantura, Pakuła napisał, a GazWybor dała na pierwszą stronę:
„Groźne fantazje przekazywane z pokolenia na pokolenie, obecnie za sprawą gry miejskiej i »Poznańskiego Traktu Eucharystycznego« budzą sprzeciw. A jeszcze większy, gdy dotyczą dzieci” – napisał Pakuła na stronie „Miasteczka Poznań”. Przypomniał, że poznańska legenda jest jednym z najbardziej rozpowszechnionych przesądów antysemickich.
W poznańskim sanktuarium już kiedyś, po poprzedniej awanturze nagłośnionej przez GazWybor, miały zostać umieszczone tablice tłumaczące obecność Żydów na malowidłach. Ale nie zostały umieszczone, co właśnie GazWybor w ostrych słowach wypomniała. Wobec tych niusów ks. abp Stanisław Gądecki nakazał zawiesić organizowanie gry aż do czasu wyjaśnienia całej sprawy. Oświadczył też, że nie można propagować antysemickich stereotypów [tu: http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,18278604,Abp_Gadecki_wstrzymuje_antysemicka_gre_miejska.html#BoxLokPozLink].
Pakuła jest zadowolony. Ja zaś uważam reakcję księdza arcybiskupa za jedynie słuszną, ale zadowolony nie jestem, bo brakuje mi tutaj paru rzeczy.
Historia
W roku 1399 na podpoznańskich Błoniach wydarzyło się coś, co wszyscy uznali za cud: miano odnaleźć Najświętszy Sakrament. Tyle dowiadujemy się z lakonicznego zapisu w wiarygodnych, współczesnych wydarzeniu źródłach. Wiadomo, że w miejscu znalezienia Najświętszego Sakramentu natychmiast powstała kaplica, a król Jagiełło ufundował klasztor karmelitów i kościół Bożego Ciała, do którego sam potem nieustannie pielgrzymował.
Dopiero Długosz pisząc o wydarzeniu z 1399 roku po kilkudziesięciu latach, wymienił Żydów, ale nie określił dokładnie ich roli. Wedle niego „kobieta pewna” wyniosła w ustach Najświętszy Sakrament „dla sprzedania Żydom”; odnaleziono Go potem na błoniach, które poczęły słynąć cudami. Musiało upłynąć wiele lat, aby do skąpych słów Długosza przyrosła opowieść o tym, jak Żydzi kłuli Ciało Pańskie etc. etc. etc. Opowieść ta rzeczywiście rozwinęła się po linii schematów znanych w całej Europie. Głównie antyżydowskich, ale nie tylko.
Tak czy inaczej nie wiemy nic na temat prześladowań Żydów w Poznaniu w roku 1399, w związku ze znalezieniem Najświętszego Sakramentu. Dodajmy, że bohaterami licznych opowieści o bezczeszczeniu Najświętszego Sakramentu, i to nie tylko w średniowieczu, ale i później (z naszymi czasami włącznie), byli i są nie tylko Żydzi oraz „heretycy”, ale i wątpiący księża tudzież inni chrześcijanie. Jest prawdą, że oskarżenia kierowano często wobec mniejszości – niekiedy prześladowanych, niekiedy nie – i przybierały tudzież przybierają – niekiedy – postać prawdziwej fobii. Fałszywe oskarżenia mogły prowadzić do zbrodni. Zgoda. W Poznaniu to sie nie zdarzyło.
Zastrzeżenia
Trzeba pamiętać, że Najświętszy Sakrament, jak i w ogóle miejsca i przedmioty szczególnie otoczone czcią, silnie ogniskują i ogniskowały tak ludzką ciekawość, jak i nienawiść. Tego nie trzeba udowadniać. Bezczeszczenie figur świętych, profanowanie Najświętszego Sakramentu po prostu wciąż się zdarza. Także w internecie (vide komentarze internetowych czytelników GazWyboru). Dlatego nie ma powodu wątpić, że w czasach, gdy ludzie na co dzień reagowali na bodźce silniej, niż my dziś – profanacje nie tylko się zdarzały, ale i mogły mieć wymiar odpowiednio mocny. Ale przecież i dziś miewają.
Tu przypomnę, że ostatnio Jerzy U. (który niegdyś, jak pamiętam, w niesmaczny sposób kpił ze swojego żydowskiego pochodzenia) zamieścił na youtoubie film, na którym widać, jak bezcześci Najświętszy Sakrament. Zapewne fikcyjnie (bo jak się można domyślać, wykorzystał opłatki, a nie konsekrowane hostie). Tym niemniej potwierdził znaną prawdę, że diabeł nienawidzi Boga, i że nie ma takiego świństwa, którego by jakiś drań w końcu nie zrobił. Zarazem Jerzy U. przewrotnie zmaterializował „przesąd” o osobnikach wiadomego pochodzenia profanujących Boże Ciało. [informacja za: http://pikio.pl/urban-znowu-prowokuje-rzuca-hostie-i-kaze-dudzie-aportowac/]
Mówmy więc o przesądzie odnośnie Żydów, ale nie w odniesieniu do profanacji. I - na przykład - nie w odniesieniu do Jerzego U., który właśnie prowokacyjnie pragnie być uznany za świętokradcę.
Akcja GazWyboru została wymierzona w osoby, które akurat o Żydach nie opowiadały. Mówiły właśnie o profanacji. A ta - patrząc oczyma logicznego osobnika z zewnątrz - nie jest wcale nieprawdopodobna. Patrząc zaś oczami ludzi wierzących - miała miejsce. I wreszcie: dokonuje się wciąż i wciąż na nowo.
A to jakoś coraz mniej oburza nasze media.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo