nóż bijący w niewinne ciało | tak dzieje się co chwila | a kto bije? inna sprawa | fragm.fresku przy Żydowskiej,fot.za gazeta.pl
nóż bijący w niewinne ciało | tak dzieje się co chwila | a kto bije? inna sprawa | fragm.fresku przy Żydowskiej,fot.za gazeta.pl
Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski
720
BLOG

profanacja Hostii, aborcja i poznańska GazWybor ponownie

Jacek Korabita Kowalski Jacek Korabita Kowalski Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

1.
Czytam kolejne teksty o kościółku przy ul. Żydowskiej w Poznaniu i malowidłach przedstawiających profanację Bożego Ciała. Dziennikarka pisze:

Na zarzuty antysemityzmu reaguje się oburzeniem. Ale jeśli potrzeć sreberko oficjalnych słów, szybko dotrzemy do emocji. A te, jak Cudowne Źródełko z ul. Żydowskiej, trwają od lat w formie zupełnie niezmienionej. TU: http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,18293533,Agnieszka_Gulczynska__Cud_Trwalosci_w_Poznaniu__FELIETON_.html#ixzz3fC4gXG00

Jej oskarżenia (bo to jednak są oskarżenia) nie obywają się bez przywołania profesora Chazana, odbudowy Pomnika Wdzięczności i stadionowych okrzyków – to wszystko (co prawda z pewną drobną dozą ostrożności) wrzucane jest do wspólnego kotła. Niech. Zdaję sobie sprawę tego, że czytam medium, które nie zostało stworzone do propagowania kultu Najświętszego Sakramentu i Najświętszego Serca Pana Jezusa, ani też do ochrony życia Nienarodzonych. Powiedziałbym, że wręcz przeciwnie. Co oczywiście nikogo nie usprawiedliwia.

W tym kontekście trudno jednak nie skojarzyć widniejących na barokowych malowidłach noży – godzących w Hostie – z narzędziami zbrodni na Nienarodzonych, a Bożego Ciała – z Ich niewinnymi ciałami. To się niestety narzuca. W tej perspektywie nieważne, kto trzyma te noże. Bo noże przechodzą z rąk do rąk. Z czyich do czyich – tylko po części to wiemy. Skojarzenia bajeczne i ahistoryczne pozostawiam tu w cieniu, wędruję za to ku skojarzeniom współczesnym, tym jakże oczywistym. Narzucającym się tym silniej, im silniej wybrzmiewają coraz to nowe bluźnierstwa, a wraz z nimi absurdalne oskarżenia wobec prof. Chazana, i im silniej zamazywać się będzie fakt, że aborcja to zabijanie niewinnych ludzi, którym odmówiono godności ludzkiej.

2.
Dziennikarka publikująca w GazWybor rozmawia z rektorem kościółka przy Żydowskiej. Przyznać trzeba, że cytowane wypowiedzi księdza – jeśli są w całości prawdziwe, czego oczywiście pewnym być nie mogę – mówiąc delikatnie, roztropnością nie grzeszą. 

Prócz tego jednak dziennikarka czyni księdzu milczący zarzut z tego, że ów „jest pewien, że profanacja hostii i cud miały miejsce”. No, a przecież według niej miałaby to być tylko „legenda o profanacji hostii, siostra przyrodnia legendy o mordzie rytualnym” która „ nie jest wymysłem XXI-wiecznego Poznania”, czyli – jak czytamy – jest wcześniejszym wymysłem i „kłamstwem”, wymierzonym przeciw Żydom.

Wychodzi na to, że autorka artykułu nie tyle chce udowodnić, ile po prostu twierdzi, że nie było profanacji Najświętszego Sakramentu i cudu eucharystycznego w Poznaniu w roku 1399 – kiedy to powstało istniejące do dziś sanktuarium Bożego Ciała, przez kilka stuleci jedno z najważniejszych w Polsce.

Zwracam uwagę, że problemem nie jest fakt (bo to fakt) że mordy rytualne i profanacje świętości zdarzały się i zdarzają – w różnych miejscach świata i różnych czasach. Czyż sam GazWybor nie odnotowuje takowych? Problemem jest oskarżenie o takie zbrodnie kierowane do konkretnej grupy ludzi zdefiniowanej etnicznie i wyznaniowo. Jedno ma związek z drugim, ale nie można negować jednego za pomocą drugiego. To logiczny błąd.

3.
Bo co do samej profanacji, źródła bliskie, a właściwie współczesne wydarzeniom z 1399 roku jasno piszą o znalezieniu Najświętszego Sakramentu na poznańskich Błoniach i błyskawicznie rosnącym kulcie wokół tego miejsca. Skoro jednak o znalezieniu, to znaczy o profanacji, bo jak inaczej wytłumaczyć obecność Hostii poza kościołem?

Nie ma powodu, dla którego mielibyśmy w to wątpić. Powtarzam: profanacje świętości, w tym Najświętszego Sakramentu zdarzały się „od zawsze”, a przede wszystkim – zdarzają się i dzisiaj.  Nie tak dawno jeden z wyjątkowo cynicznych blogerów opisywał, i to ze szczegółami, jak sam dopuścił się czegoś takiego (mam nadzieję, że jednak była to fikcja). W świetle powyższych faktów NAWET dziennikarze GazWyboru powinni po ludzku dopuścić choćby duże prawdopodobieństwo profanacji i znalezienia Hostii (od niewierzących trudno wymagać więcej).

Więcej. Atak na niewinne Ciało – NAWET dla niewierzących winien dobitnie przemawiać jako metafora przemocy wobec bezbronnych. Rozumiem, że z wielu powodów do nich nie przemawia. Do mnie jednak przemawia. Mocno. Tym silniej, powtarzam, im silniej będą wybrzmiewać bluźnierstwa, oskarżenia wobec prof. Chazana i im silniej będzie się zamazywało fakt, że aborcja to zabijanie niewinnych ludzi, którym odmówiono godności ludzkiej

4.
Dodam, że wspomniane źródła średniowieczne z przełomu XIV i XV wieku nic o Żydach nie mówią. Jak generalnie wiadomo (generalnie, bo nie do każdego to dociera), freski znajdujące się na sklepieniu kościółka przy ul. Żydowskiej mają pokrycie tylko w późniejszej tradycji, czyli w „ludowej legendzie” (pisząc te słowa powołuję się nie tylko na naukową literaturę przedmiotu, ale i na oficjalny komunikat archidiecezji poznańskiej, zawieszony na jej stronie www; zob. http://www.archpoznan.pl/pdf/3hostie.pdf , zob. też mój wpis ostatni, tu: http://korabita.salon24.pl/657018,gw-w-ataku-na-boze-cialo-czyli-problem-pewnej-legendy). I jest oczywiście prawdą, że powstanie kościółka przy ul. Żydowskiej wiąże się z rozwojem tejże legendy o profanacji Hostii – która to legenda dopowiada nieznane wcześniej elementy wedle stereotypowych fabuł tego rodzaju.

5.
Kiedyś redagowałem małą książeczkę o dziejach kościoła w Kicinie. W kalendarium umieściłem wzmiankę o profanacji Najświętszego Sakramentu, jakiej dokonano w tym kościele w marcu 1981 roku. Wówczas było o tym głośno, nawet w prasie, i większość starszych parafian dotąd pamięta o tym wydarzeniu.

Ale śledząc kroniki parafialne, dotarłem do lata 1920 roku. Czyli do czasu, kiedy inwazja bolszewicka prawie że obaliła odrodzoną Rzeczpospolitą. Otóż także i wówczas doszło do profanacji Hostii w tej samej świątyni w Kicinie.


Skojarzmy fakty. Profanacja z marca 1981 roku nastąpiła w okresie wielkiego napięcia – jak wiadomo, wskutek „prowokacji bydgoskiej” szykował się strajk generalny, a władza planowała wprowadzenie stanu wojennego. Pamiętam to. Napięcie w roku 1920 było nierównie większe. A data profanacji Hostii w Poznaniu – 15 sierpnia 1399 – pokrywa się niemal co do dnia ze straszną klęską armii Witolda w bitwie z Tatarami pod Worsklą. Poległo w tym starciu bardzo wielu Polaków, wspierających Wielkiego Księcia. Także rycerzy wielkopolskich. Ta bitwa wyznaczyła na całe wieki kierunek dziejów Krymu i Rusi. I oczywiście Litwy i Polski.

6.
Czy opowieści o profanacjach zdarzających się w czasie wielkich kryzysów to „legenda"?  Czy też fakt? 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo