kosmaty54 kosmaty54
257
BLOG

- Hej! - huknął premier...

kosmaty54 kosmaty54 Polityka Obserwuj notkę 4
Nie warto, panie Tusk, nakręcać sprali nienawiści, bo nigdy nie wiadomo, kogo ta, odreagowując, mocniej pokiereszuje

        Donald Tusk to… Jak to kto? Oczywiście, że ten, tego i jeszcze tamto, a w ogóle sami wiecie - … i tyle! Wystarczy?

        Cóż, żadne z tych określeń chwały mu nie przynosi? Przy czym, gdyby pan premier poczuł się moimi niedopowiedzeniami obrażony, bo to nie tylko on, ale wszyscy już je jakoś po swojemu rozszyfrowali i Boże uchowaj, żeby na jego korzyść, to proszę bardzo, droga wolna - może mnie skarżyć. Tylko w amerykańskim sądzie, nie polskim, gdzie prawda już dawno została złożona na ołtarzu politycznej korupcji.

        Ale przede wszystkim polski premier to człowiek o specyficznym poczuciu humoru. Oto na pięć dni przed ciszą wyborczą huknął z najcięższego działa i obrzucił błotem pomówień Karola Nawrockiego, oczekując, że ten pójdzie ze sprawą do sądu, by w ramach trybu wyborczego, w czasie 24 godzin, oczyścić się z zarzutów. Albo i nie, bo na dwoje babka wróżyła. Babka, jeśli ślepa Temida, a tak naprawdę sędzia. A skoro sędzia, to nie na dwoje, a zdecydowanie na niekorzyść pisowskiego kandydata. Tylko który: buuuuuu neosędzia czy ten dobry i sprawiedliwy, taki cacy, świeżo odprasowany i pachnący, prosto z Iustitii? Tego niby nikt nie wie, ale przewidzieć łatwo. W każdym razie wszyscy kandydaci wyznaczeni do rozpatrzenia sprawy Karola Nawrockiego muszą być należycie rozgrzani jeszcze zanim staną w blokach startowych do sprawy, by później zadowolić swoim orzeczeniem zleceniodawców.

        Jest oczywiste, że Karol Nawrocki taki proces by przegrał, a gdyby nawet złożył zażalenie do sądu apelacyjnego i wygrał na dzień przed ciszą wyborczą, choć w to wątpię, wyrok nie zdążyłby wystarczająco szybko dotrzeć do zbiorowej świadomości, by odwrócić opinie o kandydacie. W przestrzeni społecznej pozostałoby oskarżenie premiera, artykuł w Onecie i potwierdzający wyssane z palca rewelacje wyrok sądu pierwszej instancji.

        To dlatego właśnie Donald Tusk zdecydował się tak późno odpalić wyborczy granat. Ciekawe czy Rymanowski - dla dziennikarskiej równowagi choćby, że o przyzwoitości nie wspomnę - przeprowadzi jutro wywiad z Jarosławem Kaczyńskim lub którymś z bystrzejszych członków sztabu wyborczego Karola Nawrockiego? I czy pozwoli mu rozwinąć temat włączenia się premiera w kampanię wyborczą, który w sposób oczywisty angażuje aparat służb specjalnych, by te znosiły mu na tacy spreparowane haki na kandydata opozycji? Mówiąc szczerze, od czasów kampanii prezydenckiej z 1990, gdy w proces zwalczania Stanisława Tymińskiego włączyły się oprócz mediów służby ministra Kozłowskiego, takiego skandalu jeszcze nie było. A co ciekawe, wtedy Kozłowski i dzisiaj Tusk kierowali się honorem i dobrem Polski. Zabawne? Czyjej Polski: tej Tuskowej, unijnej, proniemieckiej, wracającej północą i zachodem do macierzy?

        - No a pan, Panie Nawrocki, na jaki honor wobec tych zarzutów jesteś w stanie się powołać: kibola, złodzieja, sutenera?... Krok tylko od tego, byś pan w moim państwie – dla jego dobra, rzecz jasna – został oskarżony o morderstwo i zdradę stanu - chciałoby się podtrzymać oskarżycielski ton premiera, człowieka przyzwyczajonego do rozprawy z przeciwnikami gumowym szlauchem w stalowym oplocie.

        A gdy już opadnie bitewny kurz wyborów, by za sprawą Czajki wiślanym rynsztokiem spłynąć do morza, okaże się, że obywatel Karol Nawrocki nie był sutenerem, nie zamierzał okraść z mieszkania pana Jerzego i nie był człowiekiem gdańskiej mafii. Podobnie jak się okazało dwa lata po tamtych wyborach, że Tymiński nie bił żony, nie współpracował z narkotykową mafią i nie był agentem Kadafiego. Tylko co z tego? Mleko się wylało.

        W trakcie wywiadu Tusk, by zapewne zrobić na widzach większe wrażenie skalą czyhającego zagrożenia, wspomniał o spotkaniu na wiecu w Sopocie z pewną staruszką, która ostrzegła go, mówiąc, by uważał, ,,bo ONI mogą zabić”. Oni, jacyś mityczni agenci zła? Oczywiście szefowie mafii wspólnie spiskujący z PiS-em – takie było przesłanie tej historyjki.

        Cóż można panu premierowi odpowiedzieć na bzdurę, którą wymyślił mu na poczekaniu jakiś spec od PR tuż przed wywiadem? Chyba tylko tyle, że czas, by opanował w sobie wrodzony zmysł szczucia, bo okaże się, że na innym wiecu, inna staruszka podpowie z kolei jakiemuś tym razem antytuskowemu Cybie, że już czas i włoży mu granat do ręki, a on wybierze się z nim do Sopotu.

        Nie warto, panie Tusk, nakręcać sprali nienawiści, bo nigdy nie wiadomo, kogo ta, odreagowując, mocniej pokiereszuje.


kosmaty54
O mnie kosmaty54

świat przestał mnie dziwić

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka