Właśnie w tygodniku „Sieci” przeczytałem świetny wywiad z dr. J. Saryuszem-Wolskim, w którym zwiastuje rysujące się przesilenie w politycznej wojnie wypowiedzianej Polsce przez Unię Europejską. Sytuacja demaskująca raz po raz bezprawie i przemoc europejskich biurokratów wyczerpuje już cierpliwość polskiego narodu i niepokoi coraz szersze kręgi europejskich społeczeństw, także rośnie grono polityków krajów członkowskich, którzy dostrzegają zagrożenia. W tych warunkach otwiera się szansa na przełom, której nie wolno zmarnować. Sytuacja wymaga dobrze przemyślanych działań i nadzwyczajnej dyscypliny tych polityków, którzy stają jednoznacznie po stronie Polski. Jeszcze ważniejsza będzie mobilizacja wszystkich Polaków, by tę grupę szczególnie mocno wesprzeć i zdecydowanie odrzucić tych, dla których suwerenność Polski w ogóle nie jest wartością, o którą należy walczyć.
Niedawno (20 lipca) napisałem notkę przypominającą historię wchodzenia Polski do UE i mój ówczesny punkt widzenia prezentujący opinię starannie wtedy tłumioną.
https://www.salon24.pl/u/krakow-broda/1152072,jak-to-bylo-z-naszym-wejsciem-do-ue-i-jak-jest-dzisiaj
Przypomniałem w tej notce debatę, która miała miejsce w Radiu Maryja i była jedyną w tamtym czasie debatą prezentującą uczciwą konfrontację argumentów za i przeciw akcesji Polski do UE. Pamiętam dokładnie tę kulturalną i rzeczową wymianę opinii, której spokojny przebieg, mimo ostrych polemicznych argumentów, gwarantował profesjonalizm ojców redaktorów Radia Maryja. Tylko w tym Radiu było to możliwe, bo rzeczywiście był to czas pełnego medialnego monopolu sił politycznych, które zawładnęły Polską po1989 roku, a Radio Maryja było jedynym głosem, pozwalającym, by okruchy prawdy docierały do szerokiego grona słuchaczy.
Występowałem wtedy wraz z posłem Bogdanem Pękiem, choć swoje argumenty przedstawiałem już wcześniej w bardzo obszernych artykułach publikowanych w Naszym Dzienniku i w kilkugodzinnych Rozmowach Niedokończonych w RM. Argumenty drugiej strony prezentowali śp. Poseł Maciej Płażyński i dr Jacek Saryusz-Wolski , a można by na wyrost podsumować, że bodaj sześć tygodni później naród potwierdził ich rację w referendum akcesyjnym. W istocie o wyniku referendum przesądzili biskupi w liście pasterskim czytanym na tydzień przed głosowaniem, a dodatkowo wynik podrasowano oszustwami wyborczymi, bo rozciągnięcie głosowania na dwa dni takie miało otworzyć możliwości. Jak by nie było, przyjąłem bez zastrzeżeń werdykt narodu, a potem już tylko odmierzałem kolejne porcje gorzkiej satysfakcji, które zwykle kwituje się westchnieniem: „A nie mówiłem?”
W tamtym, pamiętnym dla mnie wieczorze debaty byłem pod wielkim wrażeniem wysiłku, jaki dr J. Saryusz-Wolski włożył w przygotowanie się do czekającej nas konfrontacji argumentów. Szczegółowo znał treści moich artykułów dotyczących akcesji do UE, także pamiętał detale z mojego życiorysu, które kiedyś opisałem, znacznie wykraczając poza to, co ktoś o mnie napisał w Wikipedii. Mój podziw dla jego pracowitości i kompetencji był mocniejszy niż owa odrobina złości związanej zwykle z rolą adwersarza. Przez głowę przebiegła mi wtedy myśl: Jak by to było dobrze, gdybym kiedyś mógł takich ludzi wesprzeć, gdybyśmy byli po jednej stronie. Czy to w ogóle jest możliwe?
Przyznaję, że już od czasu, gdy dr J. Saryusz-Wolski był kandydatem konkurującym z D.Tuskiem do stanowiska Przewodniczącego Rady Europejskiej wiedziałem, że to nie tylko jest możliwe, że to się już stało. Dzisiaj wiem to na pewno, bo przy ocenie polskiego polityka jedną rzecz uznaję za najważniejszą - jest nią gwarancja tej prostej, najbardziej podstawowej sprawy, że zależy mu na Polsce. Nie mam wątpliwości, że dr J. Saryusz-Wolski daje takie gwarancje, jest rzeczywiście po naszej stronie i posiada wszystkie przymioty polityka, którego warto wspierać.
Dzisiaj jest rzeczywiście dobry czas, by wejść w tryb bardziej jednoznacznej i otwartej walki o naprawę Rzeczypospolitej i jej pozycję w Europie, by podjąć skuteczne zmagania i zmienić gnijącą Unię Europejską w Zjednoczoną Europą Niepodległych Państw. Ktoś ważny powiedział, że jesień będzie gorąca. Chyba tak będzie, bo zapętlenie jest już trudne do zniesienia.