Rafał Broda Rafał Broda
898
BLOG

Debata o Konstytucji nie może być jeszcze jedną polską „debatą”

Rafał Broda Rafał Broda Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 88

                                                                                                                 „Quidquid agis, prudenter agas et respice finem”
                                                                                               Z dedykacją dla Prezydenta RP Andrzeja Dudy i jego doradców
        
Wiele ważnych spraw związanych z transformacją po 1989 roku wymagało przeprowadzenia rzetelnej debaty, obejmującej jak najszersze grono Polaków, by świadomie wybrać najbardziej korzystne i powszechnie akceptowane rozwiązania. Nigdy takich debat nie było, choć często miała miejsce pozorowana dyskusja, a medialny monopol jednej tylko strony przesądzał o jej wyniku i o podejmowanych decyzjach.
Przed 35-procentowymi wyborami w czerwcu 1989 debata nie była w ogóle potrzebna, bo czasy PRL dostarczyły każdemu wystarczającej ilości argumentów, by swoim głosem odrzucić tych, którzy już mieli odejść. Wynik tego „referendum” zlekceważono i oszukano naród. Odrzuceni tak dalece nie odeszli, że nawet dzisiaj, po trzech dekadach przemian wciąż ich widzimy, mimo że nikt nie przypuszczał wtedy, że tak się może stać.
Później była „debata” przed referendum uwłaszczeniowym w 1996 roku, która była tak oświecająca i merytoryczna, że przy frekwencji 32%, większość zgodziła się na to, by nas prymitywnie okradziono manewrem Narodowych Funduszy Inwestycyjnych. Przed referendum konstytucyjnym ustalono, że niepotrzebna jest frekwencja przekraczająca 50%, bo była nieosiągalna i pewnie nikt nie przypomni sobie debaty o treści proponowanej konstytucji. Przez wiele lat, aż do dzisiaj, tzw. konstytucjonaliści z nabożną czcią ustalają wygodną dla nich interpretację zapisów ustawy zasadniczej, która została przyjęta przez zaledwie 23% Polaków uprawnionych do głosowania.
Najlepiej pamiętam „debatę” przed referendum akcesyjnym do Unii Europejskiej, bo wiem, że jej w ogóle nie było. Były rozproszone głosy i wypowiedzi ostrzegające przed tym, czym biurokratyczna struktura UE różni się od pożądanego Zjednoczenia Europy, ale cała przestrzeń publiczna była wypełniona pełną kłamstw i zapewnień propagandą UE. Głosów przeciwnych trzeba było szukać, a jedyne miejsce, w którym udało się przeprowadzić uczciwą debatę dwóch stron (M.Płażyński i J.Saryusz-Wolski przeciw B.Pękowi i mnie), było studio Radia Maryja, w czasie gdy TV TRWAM jeszcze nie zaistniała. Zresztą ja tylko w Radiu Maryja mogłem przedstawić swoje dwa sążniste artykuły analizujące zagrożenia wynikające z akcesji, które dzisiaj są ściśle potwierdzonymi, choć dalece wstrzemięźliwymi i niepełnymi prognozami. Nie byłem zdziwiony poparciem Pasterzy KK dla akcesji, natomiast wstrząsnęło mną pierwsze zdanie ich Pasterskiego Słowa odczytanego we wszystkich kościołach na dwa tygodnie przed referendum: 

    
„….Po zakończeniu debaty publicznej na temat warunków przystąpienia Polski do Unii Europejskiej stajemy przed obywatelskim obowiązkiem podjęcia decyzji w referendum akcesyjnym. Ze względu na wielką wagę tego wydarzenia i konsekwencje jakie za sobą pociągnie, biskupi raz jeszcze kierują swoje pasterskie słowo do wiernych Kościoła i ludzi dobrej woli….”



Po zakończeniu debaty publicznej? Jakiej debaty? Czy ja coś przeoczyłem mimo wielkiego zainteresowania? Wiedziałem już wtedy, że mimo braku debaty wynik referendum jest przesądzony. Pogodziłem się z tym i przyjąłem jako niezwykłe wyzwanie dla Polski, które byłoby łatwiejsze, gdyby poprawiono warunki akcesji, po odrzuceniu jej w pierwszym referendum.  Dzisiaj jestem przekonany, że wyjdziemy z tego zwycięsko i mimo wielu przewidywanych trudności, to właśnie my zmienimy i uratujemy Europę, zanim europejskie lewactwo zdąży nas zniszczyć.
Jak wyglądają dzisiejsze polskie debaty? Przepis jest zawsze taki sam i jest to przepis telewizyjny, bo tylko ten zasięg odbioru ma praktyczne znaczenie. Gromadzimy w studio odpowiednich publicystów, znanych bardziej z obecności w telewizjach, niż z tego co piszą w swoich gazetach i każemy im mówić na temat, którego dotyczy debata. Potem zapraszamy grono polityków i odbywa się podobny rytuał, w którym zwykle prowadzący redaktor ma najwięcej do powiedzenia, dba też o właściwy, faworyzowany przez siebie kierunek „debaty”, a politycy deklamują swoje przewidywalne słowotoki, unikając szczegółów i jasnych deklaracji. Później jest jeszcze kilka rozmów z różnymi socjologami, politologami, czy ekspertami, którzy przedstawiają swoje opinie, często odmienne od tych, które przedstawiali wcześniej. Wszyscy ci ludzie – publicyści, politycy, socjolodzy, politolodzy, czy eksperci, np. prawnicy, konstytucjonaliści, stanowią ograniczony krąg tych samych osób, które na zmianę wypełniają telewizyjne ekrany, występują w programach radiowych i znają się dosłownie na wszystkim. Po tak przeprowadzonych spektaklach można już twierdzić, że rozwinięto szeroką debatę, z której wyłania się powszechnie akceptowane rozstrzygnięcie.
Karykaturalny, choć w istocie wcale nie odmienny obraz takiej debaty możemy oglądać w każdą sobotę w programie „Studio Polska”. Program jest otwarty dla wszystkich, ale bez względu na poruszaną tematykę, studio zapełniają w większości zawsze te same osoby, a prowadzący program redaktorzy sadzają w pierwszym rzędzie faworyzowanych przez siebie stałych uczestników, którzy dominują w dyskusji i starają się o to, by debata była żywiołowa i emocjonalna. Jest oczywiste, że taka debata nie może prowadzić do żadnej konkluzji i służy wyłącznie temu, by awantura i emocje wypuściły trochę pary z kotła napięć w społeczeństwie. To jest oczywiście telewizyjny „show”, który nie jest poważną debatą, ale dobrze imituje inne polskie debaty, które pozorują poważne podejście do najważniejszych problemów i rozstrzygnięć.

Jestem głęboko przekonany, że Polacy w olbrzymiej większości pragną uchwalenia całkiem nowej Konstytucji, która w sposób jednoznaczny określiłaby najważniejsze zasady ustrojowe i system wartości, na którym powinno się opierać zbiorowe życie naszej Wspólnoty Narodowej. Sądzę też, że wielu Polaków ma przemyślaną wizję co najmniej niektórych spraw i rozstrzygnięć, które uznają za niezbędne i ważne dla przyszłej ustawy zasadniczej. Być może są osoby, które potrafiłyby sformułować taki tekst Konstytucji RP, jaki zachwyciłby Polaków i został przyjęty praktycznie przez aklamację. Jednak nawet pojawienie się takiego projektu wymagałoby ustalenia powszechnej akceptacji w szerokiej dyskusji, w której rozważono by również głosy krytyczne. Niewątpliwie poważna debata na temat nowej Konstytucji jest bardzo potrzebna, jednak nie może to być debata tak pozorowana, jak wszystkie inne, które dotąd proponowano Polakom w ważnych sprawach.


Tak trzeba niestety, negatywnie ocenić historię inicjatywy Prezydenta Andrzeja Dudy, który zaproponował szerokie konsultacje na temat nowej Konstytucji. Miały to być najpierw konsultacje polegające na spotkaniach osób delegowanych przez Prezydenta z różnymi środowiskami, aby ustalić główne pytania, które miały być postawione wszystkim Polakom w referendum. Wynik referendum miał zwieńczyć konsultacje wskazówkami od Narodu dla tych, którzy mieliby zasiąść do opracowania projektu nowej Konstytucji. Pytania zebrane we wniosku Prezydenta o zgodę Senatu na przeprowadzenie referendum najlepiej pokazują fikcję całego przedsięwzięcia i nie warto nawet przywoływać  reakcji, które wróżyły całkowite fiasko frekwencyjne. Zresztą jaki sens ma ogólnonarodowa debata, którą się przeprowadza w często przypadkowo dobranych lokalnych środowiskach, bez możliwości śledzenia i wzajemnego kontaktu, bez komunikatów o rezultatach i konkluzjach. Także propozycje debat przeprowadzanych w telewizji natrafi na koleiny tej samej fikcji, gdy wyobrazimy sobie, kto tam będzie dyskutował, kto będzie dyktował treść rozważań i kogo przekonają wnioski z takich debat. Inicjatywa Prezydenta od pierwszej chwili była skazana na niepowodzenie. Zaskoczeniem była jej prezentacja w święto narodowe 3-maja 2016, gdy stało się jasne, że tak ważna sprawa w ogóle nie była konsultowana z własnym obozem politycznym i miała być demonstracją osobistej wizji i strategii Prezydenta, bo zatęsknił do sukcesu politycznego, który wyłącznie jemu można przypisywać. W tej sytuacji trudno było uwierzyć, że rzeczywiście chodzi o rozpoznanie opinii Polaków, a nie o pusty gest podkreślający rolę, znaczenie i niezależność Prezydenta, ewentualnie ukazujący apetyt Prezydenta na powiększenie zakresu swoich prerogatyw.
Owszem, pomysł przeprowadzenia ogólnonarodowej debaty na temat nowej Konstytucji jest bardzo dobrym pomysłem. Także czynne wsparcie realizacji takiego pomysłu autorytetem Urzędu Prezydenta RP jest jak najbardziej właściwe. Rzecz w tym, jak ta realizacja powinna być zaplanowana, by to wszystko miało sens, by było prawdziwe i nie budziło wątpliwości co do intencji inicjatorów. Przedstawię wobec tego moją propozycję debaty, która mogłaby stać się prawdziwą, wyczerpującą i rzetelną debatą, obejmującą nieograniczony zakres spraw i rozwiązań proponowanych przez Polaków jako wytyczne dla autorów przyszłej Konstytucji Rzeczypospolitej.
Trudno sobie wyobrazić zorganizowanie ogólnonarodowej debaty bez wykorzystania Internetu, który stał się tak powszechnie używanym narzędziem, że demokracją greckiej agory można dziś objąć całą Polskę. Pogląd, że w ten sposób wyklucza się tych, którzy nie mają dostępu do Internetu, nie jest poważnym argumentem. Ktoś, kto zdobył się na przemyślenie spraw związanych z Konstytucją, chce wziąć udział w debacie i przedstawić swoje pomysły, z pewnością używa Internetu, a co najmniej potrafi sobie zapewnić taki dostęp, by móc uczestniczyć w dyskusji. Propozycja jest więc następująca:


1.    Prezydent powołuje zespół umocowany przy Urzędzie Prezydenta RP, którego zadaniem jest budowa powszechnie dostępnego internetowego portalu „Debata o Konstytucji” i dbanie o jego niezakłócone funkcjonowanie w ramach zatwierdzonego regulaminu.
2.    Każdy uczestnik przystępując do debaty musi się zarejestrować podając pełną identyfikację: imię, nazwisko, rok urodzenia, wykształcenie, zawód, stopnie i tytuły, adres, także adres mail. Poza danymi adresowymi lista musi być jawna, a udział w dyskusji musi być sygnowany imieniem i nazwiskiem.
3.    Portal jest podzielony na działy, np. takie jak rozdziały aktualnej Konstytucji, a wewnątrz każdego działu jest podział na konkretne tematyki proponowane do dyskusji przez poszczególnych uczestników debaty.
4.    Każdy uczestnik może zaproponować konkretne rozwiązanie, zapis, czy modyfikację obecnego zapisu Konstytucji i zainicjować dyskusję na ten temat, otwierając nowy fragment debaty umiejscowiony w odpowiednim dziale. W tej części uczestnicy dyskusji mogą zamieszczać wyłącznie wypowiedzi dotyczące bezpośrednio sprawy poruszonej we wpisie inicjującym. Otwieranie tematyki już wcześniej zainicjowanej przez innego uczestnika powinno być niedozwolone, chyba że dotyczy innego aspektu tej samej lub podobnej sprawy i nie da się ująć w ramach wcześniej zapoczątkowanej dyskusji.
5.    Zespół administrujący dba o zabezpieczenie debaty przed uczestnikami, którzy starają się zakłócić debatę, obniżają jej poziom, lub nie wnoszą żadnych istotnych argumentów, czy poglądów. Takie interwencje powinny zamieszczać w koszu wszelkie zakłócające wypowiedzi, jednak powinny być one dostępne i łatwe do odszukania.
6.    W imieniu Prezydenta debatę można zainicjować uruchomieniem kilku tematyk, które zespół uzna za ważne, np. te, które mieściły się w ramach 10 pytań proponowanych w referendum.
7.    Jeśli tak prowadzona debata rozwinie się jako merytoryczna, poważna i zgromadzi setki uczestników, to należy ją wesprzeć medialnie i publicznie przekazywać najbardziej interesujące elementy jej przebiegu, zwłaszcza w tych tematykach, gdzie rysuje się możliwość rozstrzygnięć. Po jakimś czasie można będzie uruchomić powszechnie dostępną ankietę, w której zainteresowani będą mogli poprzeć wypracowane rozstrzygnięcie, lub zgłosić swój sprzeciw.
Podam jeszcze kilka przykładów, jak mogłoby się to wszystko potoczyć.
Należałoby rozpocząć debatę od dyskusji nad treścią preambuły definiującej ducha Konstytucji. Można przytoczyć aktualny tekst preambuły i zaprosić do wypowiedzi na jej temat. Co należałoby w niej zmienić? Czym ją uzupełnić, lub zastąpić? Może zaproponować inny tekst, inną formułę, ale w każdym przypadku propozycje muszą mieć uzasadnienie.
Dalej powinno się wszcząć dyskusję na temat zasadniczego wyboru ustrojowego – system prezydencki, czy parlamentarno-gabinetowy? Sądzę, że tutaj dyskusja byłaby dość ostra i musiałaby wejść w konkrety – Co konkretnie ma oznaczać powiększenie zakresu władzy Prezydenta? Jak ustanowić kontrolę nad nim, by nie wpadł w amok władzy? A z drugiej strony – Dlaczego system parlamentarno-gabinetowy jest lepszy, bardziej bezpieczny i nie zdany na przypadkowość niektórych wyników wyborów?
W innej części postawiłbym na przykład pytanie, czy Rzecznik Praw Obywatelskich, a osobno, czy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji to instytucje, które powinny być umocowane w Konstytucji? Napisałbym zwięzłe uzasadnienie mojego poglądu, że nie ma takiej potrzeby. Ale byłbym ciekaw jak rozwinęłaby się dyskusja wokół tych pytań, a sądzę, że tutaj dyskusja doprowadziłaby do rozstrzygnięcia.
Wreszcie w innym rodzaju sprawy należącej do rozdziału „Sądy i Trybunały”, zaproponowałbym zmianę Art.178, p.3 uzupełniając zapisem, że sędziom nie wolno organizować się w żadne organizacje zawodowe, bo sprzyja to tworzeniu korporacji, w której sędziowie przestają być niezawiśli i stają się od niej zależni. Tu byłaby burza, a jakoś jestem pewien, że uczestniczący w debacie prawnicy reprezentowaliby pogląd mocno odmienny.
Na tym poprzestanę, bo dalsze szczegóły mogłyby tylko zaciemnić sprawę. Jednak na podstawie tego co widziałem, nie wierzę, żeby Prezydentowi zależało na prawdziwej konsultacji z Narodem na temat kształtu nowej Konstytucji. Mimo to wrzucam mój pomysł na pastwę krytyków i niektórych mocno stałych przeciwników.  
     
          

Zawsze występuję pod własnym nazwiskiem, mimo że wielokrotnie byłem na portalu S24 obrażany. Teraz uzupełnię swoją identyfikację notką o mnie zamieszczoną w Britishpedia.  Broda Rafał prof. dr hab. O: profesor zw. Instytutu Fizyki Jądrowej im. H. Niewodniczańskiego PAN w Krakowie, uznany w świecie specjalista w zakresie struktury jąder i oddziaływań jądrowych; B: Cieszyn, 19.01.1944; P: Jan - był absolwentem WSH w Warszawie, głównym księgowym m.in. w F. "Celma" Cieszyn; Eryka Barbara z d. Richter - była bibliotekarzem w Szkole Muzycznej w Cieszynie; MS: Olga z d. Budiańska; Ch: Aleksander 1974 - jest absolwentem UE z tyt. mgr; Joanna 1976 - jest absolwentką UJ Kraków z tyt. mgr germanistyki, obecnie z tytułem dr University of Tennessee; wnuki: Alina, Urszula, Jędrzej; GrA: wuj Eryk Nanke był mjr WP, dowódcą Plutonu Łączności Radiowej Artylerii w Bitwie o Monte Cassino, brał udział w obronie Tobruku, po wojnie osiadł w Wielkiej Brytanii, do ojczyzny powrócił w 1996 roku a swoje przeżycia opisał w publikacji "Cena bycia innym"; E: 1966 - mgr fizyki, 1971 - doktorat w UJ Kraków; 1981 - habilitacja w IFJ PAN w Krakowie; 1991 - tytuł profesora n. fizycznych; Ca: od 1966 pracownik naukowy IFJ PAN w Krakowie, począwszy od asystenta stażysty do profesora zw., pełniąc funkcję kilkanaście lat kierownika pracowni (wcześniej Zakładu) Struktury Jąder Atomowych; zagraniczne pobyty naukowe: 1968 - 1971 Zjednoczony Instytut Badań Jądrowych w Dubnej, Rosja; 1972 - 1974 Instytut Nielsa Bohra w Kopenhadze, Dania; 1977 - 1979 oraz 1989 - 1991 Instytut fur Kernphysik KFA Juelich, Niemcy; 1982 - 1984 oraz krótsze pobyty w Purdue University w West Lafayette w stanie Indiana, Stany Zjednoczone w charakterze visiting professor, eksperymenty w Argonne National Laboratory, Stany Zjednoczone; WaCW: 230 publikacji naukowych; 5 najważniejszych tytułów: N=40 neutron subshell closure in the Ni-68 nucleus -Phys. Rev. Lett.74,868(1995) Spectroscopic studies with the use of deep-inelastic heavy-ion reactions -Journal of Physics G - Nuclear an Particle Physics 32, R151 (2006) Yrast isomers in tin nuclei from heavy-ion collisions and the neutron h11/2 subshell filling - Phys. Rev.Lett.68, 1671 (1992) Inelastic and transfer-reactions in Mo-92 + 255 MeV Ni-60 collisions studied by gamma-gamma coincidences -Phys. Lett. B251, 245 (1990) Doubly magic Pb-208: High spin states, isomers, and E3 collectivity in the yrast decay -Phys. Rev. C95, 064308 (2017); Aw: Złoty Krzyż Zasługi; Krzyż Wolności i Solidarności; Złota Odznaka Miasta Krakowa; 1 nagroda zespołowa MNiSZW; Nagroda indywidualna III Wydziału PAN; Me: Członek PTF, American Physical Society; założyciel i przewodniczący Klubu "Myśl dla Polski"; współtwórca oraz były członek partii Liga Polskich Rodzin; Ach: zainteresowania naukowo-badawcze: badania struktury jądra i reakcji jądrowych metodami spektroskopii Gamma; współtwórca metody pomiarów krotności Gamma; odkrycie podwójnie magicznych jąder 146Gd, 68Ni i spektroskopia wielu jąder w tych obszarach; rozpracowanie metody badań jąder z nadmiarem neutronów w spektroskopii z użyciem głęboko nieelastycznych zderzeń ciężkich jonów; opublikowanie przeglądowego artykułu dot. tej metody w prestiżowym czasopiśmie J.Phys.G.Nucl.Part.Phys. 32 (2006) R151-R192; zaangażowanie w badania opadu radioaktywnego po "Czarnobylu" w szczególności obszerne badania zjawiska tzw. gorących cząstek; wypromowanie 5 doktorów, recenzowanie kilkudziesięciu prac doktorskich, habilitacyjnych i wniosków profesorskich; czynny udział w licznych konferencjach międzynarodowych i dziewięciokrotnie jeden z głównych organizatorów Międzynarodowej Konferencji "Szkoła Fizyki Jądrowej w Zakopanem"; udział w odzyskaniu niepodległości poprzez wieloletnią działalność niepodległościową, skutkującą represjami ze strony władz komunistycznych np. odebraniem paszportu na 3 lata (status pokrzywdzonego w IPN); kandydowanie na senatora RP i uzyskanie 133,5 tys. głosów w ciągu 5 tygodni kampanii wyborczej; LS: angielski, rosyjski, niemiecki; H: polityka, muzyka, brydż, turystyka górska - udział w 3 dużych wyprawach w Azji; PMM: odkrycie metody badania jąder neutrono-nadmiarowych; wykłady na prestiżowych międzynarodowych konferencjach; pobyt w Instytucie Nielsa Bohra i poznanie wielu wybitnych ludzi nauki; OA: 1999 - 2016 szeroka działalność publicystyczna w Radiu Maryja i wielu wydawnictwach m.in. Gazeta Polska, Nasz Dziennik, Głos Nasza Polska a obecnie na forach internetowych; Encyklopedia Osobistości Rzeczypospolitej Polskiej (7. edition) BPH - British Publishing House Ltd.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo