Rafał Broda Rafał Broda
373
BLOG

List sprzed 16-tu lat, ale wciąż aktualny

Rafał Broda Rafał Broda Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

To dość długi tekst i niezbyt pasujący do aktualnego profilu S24. Ma związek z dzisiejszymi atakami na Kościół o tyle, że podkreśla zagrożenia wywołane postawą niektórych duchownych, którzy stają po stronie przeciwników. W 2002 roku było pod tym względem o wiele gorzej, natomiast ataki z zewnątrz są dzisiaj o wiele potężniejsze. Inspiracją do zamieszczenia tego tekstu był wywiad bp. T. Pieronka z redaktorką programu „Kropka nad i” sprzed kilku dni. Zobaczyłem, że jego postawa wobec Kościoła nic się przez te długie lata nie zmieniła, a nienawiść do Radia Maryja nawet wzrosła.
List był napisany w imieniu członków Klubu „Myśl dla Polski” i był zadeklarowany jako otwarty. Nie był jednak nigdzie publikowany, a jedynie rozesłaliśmy go do wielu biskupów. Wiem, że był szeroko rozpowszechniony wśród Księży. Jest podsumowaniem roli Kościoła w przemianach i wyraża niektóre wątpliwości z punktu widzenia laikatu. Myślę, że wiele z poruszonych problemów pozostaje nadal ważnymi, ale najważniejsze jest, że jako Naród potrzebujemy wciąż Kościoła jako przewodnika.


Czcigodni Ojcowie Kościoła
Umiłowani nasi Pasterze


    Zatroskani biegiem spraw w naszej Ojczyźnie, ale pełni ufności w działanie Bożej Opatrzności, jako katolicy świeccy, zwracamy się do Was Czcigodni Pasterze, by podzielić się gnębiącymi nas niepokojami. Zwracamy się w formie listu otwartego, ponieważ sprawy, które chcemy poruszyć dotyczą całego Narodu; także troski, które wyrazimy, podzielane są przez znaczącą część społeczności Kościoła w Polsce.

1.    Żyjemy w czasach wielkiego zamętu, w momencie dziejowym, w którym wielu Polakom trudno się odnaleźć. Zmiana systemu ekonomicznego, politycznego i ustrojowego, także narzucane arbitralnie i bez społecznego przyzwolenia przewartościowania w sferze duchowej i obyczajowej, budzą powszechne wątpliwości czy obrany kierunek, w jakim Polska zmierza, prowadzi ku dobrej przyszłości. Dawaliśmy już wyraz tym  wątpliwościom i niepokojom w licznych wystąpieniach publicznych, a rzeczywistość wciąż przynosi nowe fakty i sytuacje, które nie tylko potwierdzają słuszność naszych ostrzeżeń, ale często przerastają nasze wcześniejsze antycypacje. Od początku przemian nikt Narodowi nigdy nie przedstawił przejrzystej wizji transformacji, nie dopuszczono nawet do debaty publicznej w najważniejszych dla Polski sprawach, po prostu decydowano o nas bez naszego udziału, jakże często wbrew naszej woli. W atmosferze sztucznie wytworzonego i podtrzymywanego bałaganu i zamieszania, uzurpatorzy sięgający po władzę tworzyli i wciąż tworzą fakty dokonane w sferze materialnej i duchowej. Bilans tych dokonań przynosi tak powszechnie widoczne dzisiaj bolesne skutki i cierpkie owoce. Polityczne zawirowania, wielokrotnie zawiedzione nadzieje i upadek wszelkich autorytetów doprowadziły do stanu, w którym  frustracja, apatia i rozluźnienie więzi społecznych zbliżają się do poziomu niebezpiecznego dla normalnego rozwoju Narodu. W tej prawdziwie dramatycznej sytuacji, odrzucamy zwodniczo uspokajające głosy i pragniemy odwołać się do pomocy Kościoła, który od wieków jest fundamentem dla całego Narodu Polskiego. Tysiącletnie trwanie Kościoła Rzymsko-Katolickiego przy Państwie Polskim, jego ojcowski i braterski związek  z Narodem Polskim, wzajemne przenikanie się i wspólny los przypieczętowany daniną krwi, męczeństwa, ale także momentami chwały i mądrości, to nasz punkt odniesienia, gwarancja przetrwania i opoka dla budowania przyszłości zakorzenionej w minionych wiekach.
2.    Wypowiadamy się z intencją szczerego dialogu, aby wspólnie dojść do prawdy o dzisiejszych problemach Polski. Pełni pokory, nie uzurpujemy sobie prawa do narzucania komukolwiek swoich poglądów. Podejmujemy jednak ten trud w poczuciu obowiązku wobec Ojczyzny i Kościoła. Podejmujemy ten obowiązek tak, jak dzisiaj potrafimy go zrozumieć, także jako odpowiedź na wezwania kierowane do katolików świeckich, by swym zaangażowaniem i uczestnictwem współtworzyli zmieniającą się Polskę i Świat. Ucząc się tego nowego w swej bezpośredniości dialogu, by stał się on wszechstronnie pożytecznym, możemy popełniać błędy. Z góry przepraszamy, gdyby prostota naszego języka, kierowana ewangelicznym „tak – tak,...nie - nie” uraziła kogoś swą dosłownością – jesteśmy przekonani, że o złożonych sprawach warto i należy mówić językiem prostym. Nie możemy wszakże pominąć naszych wcześniejszych osobistych doświadczeń, gdy zbiorowo, lub indywidualnie, ale na ogół dyskretnie i niepublicznie, próbowaliśmy różnych form dialogu z naszymi Pasterzami. Były to w zdecydowanej większości niezwykle pożyteczne i budujące kontakty, które wzmacniały szacunek dla mądrości, przenikliwości i zwyczajnej dobroci naszych rozmówców. Niestety były też przypadki napełniające nas goryczą, bólem i zniechęceniem, a dotyczyły Pasterzy, którzy są szczególnie widoczni na arenie publicznej. Uprzywilejowani niemal codzienną obecnością w środkach masowego przekazu, swoimi często kontrowersyjnymi i mało reprezentatywnymi wystąpieniami na tematy dotyczące spraw całkowicie doczesnych, budują oni, naszym zdaniem, bardzo fałszywy odbiór Kościoła w społeczeństwie. Z natury rzeczy wystąpienia takie prowokowały nas do przekazywania wątpliwości, czasem sprzeciwu, ale nasze próby kontaktów z autorami wystąpień jedynie te wątpliwości pogłębiały. Wiemy, że nauka dialogu musi być obustronna i nie poddajemy się zwątpieniom. Głęboka wiara w mądrość  Kościoła jako integralnej całości wspomaganej tchnieniem Ducha Świętego, skłania nas do zwrócenia się dzisiaj do wszystkich Czcigodnych Pasterzy Kościoła w Polsce, także do tych, którzy nas, zapewne nieświadomie, ranili.
3.    Nie sposób uniknąć zarysowania tła wydarzeń w Polsce po 1989 roku w aspekcie postawy i udziału w nich Kościoła. Negocjacje okrągłego stołu, inicjujące przemiany i nadające im początkowy kształt, niewątpliwie miały pieczęć aprobaty ludzi Kościoła. W znacznej mierze początkowe zaufanie Narodu dla osób kierujących przemianami oparte było na obecności reprezentantów Kościoła w tej wstępnej fazie. Byłoby jednak wielką niesprawiedliwością, by obarczać Kościół winą za to, że Jego przedstawiciele nie przewidzieli wtedy do końca, jak sprawy się potoczą. Byłoby też kompletnym nieporozumieniem, gdyby nie dostrzec niezwykle trudnej sytuacji Kościoła w tym okresie - Kościoła w niewybredny sposób i kłamliwie, przy każdej okazji, atakowanego, poniżanego, także demagogicznie i niefrasobliwie wykorzystywanego dla celów politycznych. Byłoby wreszcie brakiem samokrytycyzmu, gdybyśmy nie dostrzegli bierności i niemocy nas - katolików świeckich, że nie znaleźliśmy odpowiedniej drogi, by stanąć jednoznacznie i skutecznie w obronie Kościoła. Nie pora, by zagłębiać się w całą złożoność procesów i wydarzeń zachodzących w ostatnich latach, ale musimy dzisiaj w prawdzie spojrzeć na fakty. Bez przypisywania komukolwiek winy trzeba stwierdzić, że głos Kościoła był bardzo słabo słyszalny wobec wielu nieprawości i zagrożeń, które miały i mają miejsce w dzisiejszej Polsce. Chodzi o sprawy doczesne, ale tak zasadnicze, że muszą one także dotykać sfery duchowej i muszą rzutować na ogólną kondycję i morale Narodu. Trzeba więc z żalem skonstatować, że niestety Kościół instytucjonalny milczał, gdy zręby nowego ustroju budowano na kłamstwie, zaniedbując i lekceważąc prawdę o przeszłości, gdy oddano kierowniczy wpływ na przemiany ludziom, którzy byli bezpośrednio za tę przeszłość odpowiedzialni. Kościół milczał, gdy majątek wypracowany przez cały Naród przejmowała w prywatne posiadanie wąska grupa ludzi związanych ze starym systemem, gdy w obce ręce oddawano za symboliczne opłaty nowoczesne zakłady, instytucje finansowe, środki masowego przekazu, gdy jawnie niszczono całe gałęzie polskiego przemysłu, handel, budownictwo, gdy prowadzona polityka gospodarcza w oczywisty sposób pogłębiała bezrobocie i biedę, gdy przymus ekonomiczny stawiał miliony Polaków w coraz bardziej upokarzających warunkach pracy. Nie było słychać głosu Kościoła gdy niszczono i niszczy się szkolnictwo, naukę i kulturę, gdy z premedytacją i z budzącą grozę wydajnością niszczy się po dziś dzień polskich rolników i degraduje polską wieś.  Nie chodzi przecież żadną miarą o profesjonalne analizy skomplikowanych w swej istocie zjawisk, chodzi po prostu o ich dostrzeżenie. Jako synowie i córki Kościoła i jednocześnie Narodu Polskiego czujemy żal i ból, iż w tak trudnych dla Narodu chwilach, sprawy i troski krzywdzonego Narodu nie uzyskały prawa obywatelstwa w opiniach i głosach hierarchii kościelnej, w tym w oficjalnych dokumentach Episkopatu Polski. Przecież nie wszyscy w naszej Ojczyźnie milczeli, było wielu ludzi, były całe środowiska dostrzegające złowieszcze znaki, zapowiadające fatalne dla Polski skutki, także indywidualne głosy wielu kapłanów i Biskupów wyrażały niepokój, wskazywały zło i ostrzegały. I może nawet nie to jest dramatem, że Kościół, będący jedynym prawdziwym autorytetem, Kościół instytucjonalny stanowiący jedyną zorganizowaną siłę i oparcie dla Narodu, że Kościół, który przesłaniem Prymasa Tysiąclecia tak wyraziście w trudnych czasach formułował drogowskaz naszych religijnych i narodowych dążeń, że ten Kościół milczał, czy nie mówił dostatecznie słyszalnym głosem. Dramatem jest to, że milczeniu temu cały czas towarzyszyły pojedyncze głosy niektórych księży i dostojników Kościoła, którzy wyraźnie sprzymierzyli się z siłami politycznymi odpowiedzialnymi za politykę skierowaną przeciw Polsce, a w dalszej perspektywie także przeciw Kościołowi w Polsce. Te głosy, hałaśliwie nagłaśniane przez ośrodki władzy, potępiały i deprecjonowały w irytujący sposób wszelkie ostrzeżenia, przyczyniały się do szkodliwej deformacji życia politycznego i współtworzyły groźne w skutkach fakty (np. przyjęcie konstytucji bez Boga i bez odpowiedzialności wybranych parlamentarzystów przed wyborcami, konstytucji dopuszczającej zgodę na utratę suwerenności, wsparcie fikcji uwłaszczenia, jaką były fundusze NFI, ciągłe wspieranie jawnie anty-polskich środowisk, żenująca uległość wobec Unii Europejskiej kosztem polskiego interesu narodowego). Niestety, wypowiedzi te prawie nigdy nie były prostowane, dlatego także dzisiaj odbierane są jako ważny głos Kościoła – sprzyja to atmosferze powszechnego zagubienia, niejasności co do postawy Kościoła, a w konsekwencji musi prowadzić do zgubnego pomniejszania Jego autorytetu. Zwrócimy uwagę na niektóre sprawy, które są dzisiaj aktualne i  bezpośrednio dotyczą fundamentalnej roli Kościoła w życiu Narodu i sprzyjaniu prawdzie, na której musi być oparta przyszłość chrześcijańskiej Polski.
4.    Radio Maryja  jest w dzisiejszej polskiej rzeczywistości autentycznym źródłem nadziei dla wielu Polaków. Jego funkcjonowanie i trwanie, oparte na bezprecedensowej ofiarności słuchaczy, na nadludzkim wysiłku całego zespołu Ojców Redemptorystów i na autentycznej charyzmie Ojca Dyrektora, jest prawdziwym cudem wobec ciągłych fal zupełnie niegodnych i niesprawiedliwych ataków, które ranią pracowników Radia i słuchaczy, które urągają prawdzie i dezinformują opinię publiczną. Wielu obserwatorów zadaje sobie pytanie: na czym polega nadzwyczajna moc Radia Maryja? Jeśli ograniczyć się do czysto ludzkiego wymiaru, odpowiedź jest zupełnie prosta - mocą Radia Maryja jest Prawda, właśnie ta Prawda, która wyzwala. Nie ma w dzisiejszej Polsce innego środka komunikacji społecznej, w którym toczyłaby się tak autentyczna debata o najważniejszych dla Polski sprawach, nie ma innego ośrodka tak otwartego na słuchaczy i wsłuchującego się w głos Narodu. Ileż ważnych informacji, zupełnie pomijanych przez inne media, dociera do słuchaczy, odsłaniając manipulacyjny charakter opisu rzeczywistości podawany w mediach publicznych. Ta moc płynąca z Prawdy daje Radiu Maryja siłę ewangelizacyjną o nie notowanej dotąd skuteczności – tego cudownego skutku nie sposób nie zauważyć i nie docenić. Skuteczność misyjna Radia jest skarbem dla Kościoła i Narodu i wypływa wprost z faktu, że Radio codziennie dotyka najważniejszych i aktualnych problemów, którymi żyją w tych trudnych czasach ludzie. Przełamanie monopolu informacyjnego i poszerzanie wspólnoty narodowej zakorzenionej w wartościach chrześcijańskich, to główne osiągnięcia Radia, które tak wielu przeszkadzają. To one są powodem zaciekłych ataków na Radio Maryja ze strony środowisk wyznaczających dotąd niepodzielnie fatalny dla Polski kierunek przemian. Ataki ze strony tych środowisk nikogo z nas nie dziwią, natomiast udział niektórych duchownych w tych pożałowania godnych akcjach odbieramy niezwykle boleśnie. Od wielu lat wsłuchujemy się w te głosy z niepokojem, ale także z nadzwyczajną cierpliwością, wierząc, że są to powierzchowne opinie, wynikające z niedostatecznej informacji i ze zwykłej ludzkiej omylności. Dzisiaj trudno nam dalej oszukiwać samych siebie, zbyt wiele już powiedziano, zbyt wiele ujawniono zwykłej niechęci, prawie widocznej nienawiści dla Radia i jego słuchaczy. Towarzyszy tym wypowiedziom zastanawiający brak krytyki wobec prawdziwie anty-chrześcijańskich i anty-polskich mediów, które często są uwiarygodniane jakże kłopotliwą i niezrozumiałą obecnością tych samych, walczących z Radiem, przedstawicieli Kościoła. Dlatego dzisiaj pragniemy z całą mocą stwierdzić, że nie znajdujemy usprawiedliwienia dla żadnego z autorów ataków na Radio Maryja – ataków, które przecież łatwo każdemu odróżnić od usprawiedliwionej i życzliwej krytyki. 
5.    Trudne do akceptacji i bolesne ataki na Arcybiskupa poznańskiego, skierowane w starannie skoordynowany sposób i nagłośnione przez media, które nie sprzyjają ani Polsce, ani Kościołowi, dały okazję do poczynienia dalszych niepokojących spostrzeżeń. Zewnętrzny obserwator, nie znając żadnych faktów, musiał się zastanowić  nad motywacją ludzi dokonujących tak niespotykanie brutalnego, pełnego hipokryzji i bezpardonowego ataku. Możliwe wyjaśnienie wymknęło się w telewizji publicznej z ust „katolika świeckiego” uwiarygodnionego, o zgrozo, afiliacją Uniwersytetu im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego – po rezygnacji Arcybiskupa powiedział on, że „nie był to człowiek dialogu”, a jego następca „jest człowiekiem dialogu”. Więc o to chodziło. Mamy już wiele doświadczeń, o jaki „dialog” chodzi. Cała seria wystąpień, zawsze tych samych duchownych, komentarzy wygłaszanych w zupełnie niegodziwym, pełnym satysfakcji i obłudy stylu, dopełniały znamienne głosy redaktora naczelnego i publicystów Tygodnika Powszechnego. Był to bardzo pouczający czas ujawniania się intencji i prawdziwych postaw wobec Kościoła. Zadajemy dzisiaj pytanie, także spoglądając wstecz w bardziej odległe czasy powojenne: czy wielokrotnie demonstrowana wrogość do Polski i Kościoła, historia wcześniejszych intryg wobec Prymasa Tysiąclecia, haniebny udział w publicznej denuncjacji ludzi Kościoła (w tym także Biskupa Kaczmarka) w czasach stalinowskich, czy wreszcie osobiste powiązania i współpraca ze środowiskami anty-chrześcijańskimi, w tym masońskimi, pozwalają na uznawanie ludzi skupionych wokół Tygodnika Powszechnego, Znaku, Więzi za reprezentatywne środowisko katolickie? Czy środowisko, które otrzymało upomnienie bezpośrednio od Ojca Świętego i podjęło z tym upomnieniem polemikę, środowisko, które fascynuje się współczesnymi herezjami (poglądy Kuenga, Drewermana, sprawa nieistnienia piekła), to jeszcze katolicy? Jak mamy zrozumieć publiczne, bo wygłoszone w obecności kilkudziesięciu ludzi, słowa najwyższych dostojników Kościoła krakowskiego, że linia polityczna, określana przez te właśnie środowiska, jest zgodna z linią postępowania Kościoła w Polsce? Jak mamy zaakceptować zaprezentowane na tym samym spotkaniu ataki na Radio Maryja, Nasz Dziennik, zapowiedzi ich likwidacji, a nawet ataki na partię polityczną, której zaistnienie akurat tym dostojnikom przeszkadza?
6.    Polska stoi dzisiaj przed wielkim wyzwaniem związanym z budowaniem jedności i przyszłości Europy. Jesteśmy wdzięczni za podkreślenie przez Biskupów Polskich faktu, że jedność Europy i Unia Europejska to nie są tożsame zjawiska. W stanowisku Biskupów Polskich z dnia 20-21 marca 2002 zawartych jest wiele oczekiwań wobec procesu jednoczenia Europy, które w całości podzielamy. Wyrażone są także niepokoje i wątpliwości wobec ważnych fragmentów realizowanej obecnie próby jednoczenia Europy w ramach Unii Europejskiej. Wiele z tych obaw i argumentów, opartych przecież na wnikliwej obserwacji rzeczywistych faktów i analizie różnych formalnych zapisów, także mniej formalnych wypowiedzi znaczących polityków europejskich, sami przekazywaliśmy tej części społeczeństwa, do której potrafiliśmy dotrzeć, mimo braku dostępu do mediów publicznych. Wyrażamy wdzięczność za głos Biskupów Polskich, który tak znacząco potwierdził te obserwacje i powszechnie wyrażane troski. Dziękujemy także za apel, by „nie wykorzystywać w sposób instrumentalny i wybiórczy wypowiedzi papieskich dla potwierdzenia własnych poglądów” – zbyt często instrumentalnie wybrany fragment przemówienia Ojca Świętego w polskim parlamencie był wykorzystywany dla propagowania integracji Polski z Unią Europejską. Dokument „Biskupi Polscy wobec integracji europejskiej” jest dla nas dokumentem niezwykłej wagi, i choć nie powiedziano tego wprost, odczytujemy go jako wskazanie dla Polaków, by przed podjęciem decyzji szczegółowo porównali oczekiwania Kościoła wobec jednoczącej się Europy, z rzeczywistością, którą tworzy Unia Europejska. W tym miejscu musimy jednak wyrazić pewną wątpliwość, która związana jest z różnicą w widzeniu przez nas perspektyw dla możliwej zmiany charakteru i sposobu działania Unii Europejskiej. Otóż w dokumencie Biskupów zarysowana jest nadzieja, że w przyszłości w Unii Europejskiej nastąpią zmiany w pożądanym przez nas wszystkich kierunku. Jesteśmy przekonani, że takie zmiany nie nastąpią, bo cele twórców i realizatorów Unii Europejskiej są całkowicie sprzeczne z wartościami chrześcijańskimi, są też zdecydowanie sprzeczne z suwerennością i równoprawnością narodów – uczymy się tej prawdy w Polsce codziennie, odnotowując wiele faktów, które nie dają żadnego powodu do optymizmu. Podzielamy całkowicie głos Ojca Świętego i Biskupów, że brak odniesienia do Boga w podstawowych aktach Unii Europejskiej jest głęboką niesprawiedliwością. Nie widzimy natomiast żadnych oznak na to, że w gremiach decyzyjnych Unii Europejskiej ktoś ową niesprawiedliwość dostrzega i pragnie naprawić. Pragniemy także zwrócić uwagę Czcigodnych Pasterzy, że w stosunkach z Unią Europejską trudno dopatrzyć się choćby elementarnej zasady solidarności. Raczej państwa Unii Europejskiej bez pardonu narzucają Polsce korzystne dla nich rozwiązania ekonomiczne i polityczne. Oczekujemy zrozumienia i aprobaty dla stanowiska, że w sprawach politycznych i gospodarczych, Naród Polski ma prawo i obowiązek kierować się przede wszystkim swoim interesem narodowym, a dopiero w drugiej kolejności interesem innych narodów. Zawierzając zaś Kościołowi przewodnictwo w kwestiach wartości duchowych, wierzymy, że w decydującym momencie, kiedy Polacy będą przystępować do referendum, Biskupi Polscy ocenią stan faktyczny, pod kątem jego zbieżności z oczekiwaniami nakreślonymi w dokumencie z 20-21 marca 2002. Ufamy też, że jeśli wprowadzane zasady Unii Europejskiej nie zwrócą się z powrotem do chrześcijańskich korzeni naszego kontynentu, to w tym ważnym momencie usłyszymy głośne „non possumus”.
7.    Historia Polski uczy nas, że podstawą bytu narodowego i zachowania integralności terytorialnej Polski jest utrzymanie polskiej własności ziemi. Jest to jeden z najważniejszych elementów polskiej racji stanu, który tak pięknie i wyraziście formułował Prymas Tysiąclecia w licznych przesłaniach do Narodu. Z pewnym niepokojem zauważyliśmy brak bezpośredniego odniesienia się do tej sprawy Biskupów Polskich w dokumencie z 20/21 marca 2002. Jedynym fragmentem pośrednio nawiązującym do tej prawdziwie narodowej sprawy jest cytowany fragment przemówienia Ojca Świętego, w którym Jan Paweł II mówi: „..Stając się członkiem wspólnoty europejskiej, Rzeczpospolita Polska nie może niczego stracić ze swoich dóbr materialnych i duchowych, których za cenę krwi broniły pokolenia naszych przodków.” Sądzimy, że problem zachowania polskiej własności ziemi zasługuje na bardziej bezpośredni i wyrazisty sygnał, tym bardziej, że szczególnie istotnie dotyka on grupy najboleśniej dotkniętej przemianami. Polska wieś i polscy chłopi- jako ostoja wiary i tradycji naszych ojców- nie mogą być pozbawieni szczególnej troski i ochrony ze strony Kościoła.  W  tym kontekście nie możemy pominąć trudnych spraw związanych ze stosunkami polsko-niemieckimi. Musimy sięgnąć pamięcią do 1965 roku, kiedy Biskupi Polscy zwrócili się do Biskupów Niemieckich z listem, który miał przełomowe znaczenie w rozpoczęciu procesu pojednania dwóch narodów. U wielu Polaków, pamiętających i doświadczających bestialstw okresu wojny, list ten wzbudził uzasadnione wątpliwości i potrzebny był długi czas na dojrzewanie Narodu do zrozumienia wagi i przyjęcia chrześcijańskiego gestu pojednania. Proces pojednania wiązał się jednak z wybaczeniem win, ale nikogo z nas nie zwolnił od zachowania pamięci o tym, co się stało. Pamięć o historii Polski zmusza nas do stałej i uważnej analizy wszelkich zachowań naszych sąsiadów, które mogą przypominać wcześniejsze zagrożenia. A przecież zagrożeniem były nie tylko okresy bezpośredniej agresji wojennej, dążność do ekspansji na nasze ziemie była stałym składnikiem polityki niemieckiej. Jeżeli dzisiaj podsumujemy okres po 1989 roku w aspekcie stosunków polsko-niemieckich, to można wyrazić poważne obawy, czy rzeczywiście dokonuje się proces prawdziwego pojednania, czy niektóre zjawiska nie niosą dla nas zagrożeń znanych z przeszłości. Z jednej strony mamy niepokojące objawy agresji ekonomicznej, która niewiele ma wspólnego z dobro-sąsiedzką współpracą, z drugiej strony jesteśmy świadkami wielu wypowiedzi i akcji, które urągają prawdzie historycznej, a nawet poniżają nas jako Naród. Nie są to zjawiska, które można by uznać za marginalne i nie wolno ich lekceważyć, nie wolno tego zwłaszcza tym, którzy myślą o jedności Europy budowanej na fundamencie chrześcijańskim, który zobowiązuje do sprawiedliwości i prawdy. Po blisko czterdziestu latach od daty pamiętnego listu warto podsumować proces pojednania, ale dzisiejszy stan spraw narzuca słowa: „Wybaczyliśmy, ale pamiętamy”.
8.    Umiłowani nasi Pasterze! Z pewnością nie wyczerpaliśmy wszystkich problemów, z którymi chcielibyśmy się do Was zwrócić. Prawdopodobnie nie wszystkie nasze myśli i spostrzeżenia mogą być przyjęte z pełnym zrozumieniem. Ośmielamy się wszakże żarliwie prosić o dołożenie wszelkich starań, by utrzymać Kościół w roli Przewodnika Duchowego Narodu, w roli tak owocnie spełnianej przez wieki naszej historii.  To zadanie ułatwi Prawda, która jest przekazywana w sposób możliwie jednoznaczny,  troska, która obejmie cały Naród i autentyczne zrozumienie obaw, które wypływają z rzetelnej analizy zachodzących procesów. Kościół musi ukazać się jako Obrońca Narodu, a Naród na pewno obroni Kościół i pomoże otworzyć drzwi Chrystusowi w Polsce i w Europie.
Łączymy się z wszystkimi Biskupami Polskimi w gorącej modlitwie do Boga Wszechmogącego, prosimy Ducha Świętego o odnowienie oblicza naszej Ziemi i zanosimy prośby do Matki Bożej – Królowej Polski o pomoc w tym trudnym czasie.  
     
    Kraków, 12 kwietnia 2002       
                                                             Członkowie Klubu „Myśl dla Polski”
                                                             

    Przewodniczący Rady KMdP            Przewodniczący Kolegium KMdP


    Prof. dr hab. Rafał Broda                dr inż. Adam Stoszko


Zawsze występuję pod własnym nazwiskiem, mimo że wielokrotnie byłem na portalu S24 obrażany. Teraz uzupełnię swoją identyfikację notką o mnie zamieszczoną w Britishpedia.  Broda Rafał prof. dr hab. O: profesor zw. Instytutu Fizyki Jądrowej im. H. Niewodniczańskiego PAN w Krakowie, uznany w świecie specjalista w zakresie struktury jąder i oddziaływań jądrowych; B: Cieszyn, 19.01.1944; P: Jan - był absolwentem WSH w Warszawie, głównym księgowym m.in. w F. "Celma" Cieszyn; Eryka Barbara z d. Richter - była bibliotekarzem w Szkole Muzycznej w Cieszynie; MS: Olga z d. Budiańska; Ch: Aleksander 1974 - jest absolwentem UE z tyt. mgr; Joanna 1976 - jest absolwentką UJ Kraków z tyt. mgr germanistyki, obecnie z tytułem dr University of Tennessee; wnuki: Alina, Urszula, Jędrzej; GrA: wuj Eryk Nanke był mjr WP, dowódcą Plutonu Łączności Radiowej Artylerii w Bitwie o Monte Cassino, brał udział w obronie Tobruku, po wojnie osiadł w Wielkiej Brytanii, do ojczyzny powrócił w 1996 roku a swoje przeżycia opisał w publikacji "Cena bycia innym"; E: 1966 - mgr fizyki, 1971 - doktorat w UJ Kraków; 1981 - habilitacja w IFJ PAN w Krakowie; 1991 - tytuł profesora n. fizycznych; Ca: od 1966 pracownik naukowy IFJ PAN w Krakowie, począwszy od asystenta stażysty do profesora zw., pełniąc funkcję kilkanaście lat kierownika pracowni (wcześniej Zakładu) Struktury Jąder Atomowych; zagraniczne pobyty naukowe: 1968 - 1971 Zjednoczony Instytut Badań Jądrowych w Dubnej, Rosja; 1972 - 1974 Instytut Nielsa Bohra w Kopenhadze, Dania; 1977 - 1979 oraz 1989 - 1991 Instytut fur Kernphysik KFA Juelich, Niemcy; 1982 - 1984 oraz krótsze pobyty w Purdue University w West Lafayette w stanie Indiana, Stany Zjednoczone w charakterze visiting professor, eksperymenty w Argonne National Laboratory, Stany Zjednoczone; WaCW: 230 publikacji naukowych; 5 najważniejszych tytułów: N=40 neutron subshell closure in the Ni-68 nucleus -Phys. Rev. Lett.74,868(1995) Spectroscopic studies with the use of deep-inelastic heavy-ion reactions -Journal of Physics G - Nuclear an Particle Physics 32, R151 (2006) Yrast isomers in tin nuclei from heavy-ion collisions and the neutron h11/2 subshell filling - Phys. Rev.Lett.68, 1671 (1992) Inelastic and transfer-reactions in Mo-92 + 255 MeV Ni-60 collisions studied by gamma-gamma coincidences -Phys. Lett. B251, 245 (1990) Doubly magic Pb-208: High spin states, isomers, and E3 collectivity in the yrast decay -Phys. Rev. C95, 064308 (2017); Aw: Złoty Krzyż Zasługi; Krzyż Wolności i Solidarności; Złota Odznaka Miasta Krakowa; 1 nagroda zespołowa MNiSZW; Nagroda indywidualna III Wydziału PAN; Me: Członek PTF, American Physical Society; założyciel i przewodniczący Klubu "Myśl dla Polski"; współtwórca oraz były członek partii Liga Polskich Rodzin; Ach: zainteresowania naukowo-badawcze: badania struktury jądra i reakcji jądrowych metodami spektroskopii Gamma; współtwórca metody pomiarów krotności Gamma; odkrycie podwójnie magicznych jąder 146Gd, 68Ni i spektroskopia wielu jąder w tych obszarach; rozpracowanie metody badań jąder z nadmiarem neutronów w spektroskopii z użyciem głęboko nieelastycznych zderzeń ciężkich jonów; opublikowanie przeglądowego artykułu dot. tej metody w prestiżowym czasopiśmie J.Phys.G.Nucl.Part.Phys. 32 (2006) R151-R192; zaangażowanie w badania opadu radioaktywnego po "Czarnobylu" w szczególności obszerne badania zjawiska tzw. gorących cząstek; wypromowanie 5 doktorów, recenzowanie kilkudziesięciu prac doktorskich, habilitacyjnych i wniosków profesorskich; czynny udział w licznych konferencjach międzynarodowych i dziewięciokrotnie jeden z głównych organizatorów Międzynarodowej Konferencji "Szkoła Fizyki Jądrowej w Zakopanem"; udział w odzyskaniu niepodległości poprzez wieloletnią działalność niepodległościową, skutkującą represjami ze strony władz komunistycznych np. odebraniem paszportu na 3 lata (status pokrzywdzonego w IPN); kandydowanie na senatora RP i uzyskanie 133,5 tys. głosów w ciągu 5 tygodni kampanii wyborczej; LS: angielski, rosyjski, niemiecki; H: polityka, muzyka, brydż, turystyka górska - udział w 3 dużych wyprawach w Azji; PMM: odkrycie metody badania jąder neutrono-nadmiarowych; wykłady na prestiżowych międzynarodowych konferencjach; pobyt w Instytucie Nielsa Bohra i poznanie wielu wybitnych ludzi nauki; OA: 1999 - 2016 szeroka działalność publicystyczna w Radiu Maryja i wielu wydawnictwach m.in. Gazeta Polska, Nasz Dziennik, Głos Nasza Polska a obecnie na forach internetowych; Encyklopedia Osobistości Rzeczypospolitej Polskiej (7. edition) BPH - British Publishing House Ltd.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo