Prezydent Andrzej Duda 17 grudnia podpisał znowelizowaną (po raz siódmy) ustawę o Sądzie Najwyższym. Podpisał w najpóźniejszym możliwym terminie, ale jednak podpisał i nie zaskoczył, a mógł zaskoczyć.
Odczekałem kilka dni, by nikt nie posądzał mnie, że piszę w emocjach, gdy spodziewałem się mimo wszystko zaskoczenia, którego nie było. Tak się wszystko skomplikowało, że nawet można się spodziewać czegoś, co z definicji powinno być niespodziewane; czasem nadzieja jest tak wielka, że logika i precyzja schodzą na dalszy plan.
Pan Prezydent robi wiele rzeczy, które raczej nie zaskakują, ponieważ robi je dobrze i zgodnie z oczekiwaniami. Chodzi o te wszystkie sprawy, w których pełni funkcje reprezentacyjne, przemawia, spotyka się z ludźmi i występuje jako głowa państwa w najważniejszych kontaktach zagranicznych. Z pewnością są ważne spotkania, rozmowy i działania bardziej dyskretne, o nich być może Polacy dowiedzą się w przyszłości, przy lekturze wspomnień prezydenta. Dzisiaj jest dla nas dostępne tylko to, co możemy bezpośrednio zobaczyć, usłyszeć i przeczytać.
Prezydent jednak podejmuje także zaskakujące decyzje, ale z mojego punktu widzenia, jak dotąd, te zaskoczenia były wyłącznie negatywne. Wystarczy wspomnieć oczywiste przykłady, którymi były dwa znaczące veta dla ustaw uchwalonych w pełnej wymaganej procedurze legislacyjnej przez Sejm i Senat. Dzisiaj już można jasno ocenić, że veto z 17 lipca 2017 było katastrofalne dla reformy sądownictwa i stało się główną przyczyną wielu późniejszych kłopotów, co gorsza stało się też podstawowym narzędziem destrukcyjnych działań totalnej opozycji. Drugie veto zablokowało ustawę degradacyjną i ma głównie znaczenie symboliczne, ale ukazuje zaskakująco chwiejną postawę prezydenta w kwestii uwolnienia Polski od politycznej zmory PRL-owskiej przeszłości. Myślałem więc, że Pan Prezydent zrobi kiedyś coś takiego, co mnie zaskoczy pozytywnie i po cichu oczekiwałem, że przywołanej na początku nowelizacji ustawy o SN nie podpisze.
Chodzi o to, że Prezydent Andrzej Duda miał wiele czasu, by szukać okazji do naprawienia tego, co zepsuł swoim vetem z lipca 2017. Tutaj taka okazja się pojawiła i nie została wykorzystana. Towarzyszące podpisaniu nowelizacji krytyczne wypowiedzi Prezydenta pod adresem aktywnego politycznie środowiska sędziów, a nawet nadspodziewanie ostre i trafne oceny działań TSUE i generalnie polityków UE* wskazują, że sytuacja dojrzewa do bardziej energicznego rozwiązania, a jednak w takiej sytuacji bardziej potrzebne są fakty, niż ulotne słowa przeznaczone na użytek wewnętrzny. Prezydent mógł tym razem zainicjować pożądany zdecydowany przełom w sprawie, nie podpisując nowelizacji i wygłaszając mocno nagłośnione uzasadnienie, które byłoby skierowane do Polaków, ale głównie do permanentnie nękających Polskę urzędników UE i do europejskiej opinii publicznej.
Oto rozbudowany przykład tego, czego oczekiwałem od prezydenta Dudy w uzasadnieniu swojego veta, które mogło stać się pozytywnym zaskoczeniem:
„Przedstawiono mi do podpisania już siódmą nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, uchwaloną przez Sejm i Senat RP jako kolejne ustępstwo wobec zaskakujących postanowień TSUE i trwającej od wielu miesięcy bezprawnej ingerencji przedstawicieli UE w stanowienie polskiego prawa. Wykorzystałem cały przysługujący mi z mocy prawa czas trzech tygodni, by głęboko przemyśleć sytuację i dostrzec jałowość naszych działań w reakcji na różne zastrzeżenia instytucji UE przyznających sobie nienależne im kompetencje. Podjąłem decyzję, by nie podpisywać tej nowelizacji i przerwać nękający Polskę proceder, w którym nieumocowani demokratycznie urzędnicy UE w ogóle nie wykazują dobrej woli i próbują upokorzyć Polskę. Co więcej, w jawny sposób wykorzystują oni tę sytuację, by wspierać wewnętrzną polityczną opozycję w Polsce, która w 2015 roku została odsunięta od władzy demokratycznym werdyktem Polaków po wielu latach rządów przynoszących fatalne skutki dla Polski.
W swoich przemyśleniach cofnąłem się do czasu, gdy w lipcu 2017 odmówiłem podpisania jednej z najbardziej podstawowych ustaw reformujących polskie sądownictwo i przedstawiłem swoje sugestie zmiany tej ustawy. Dzisiaj oceniam tamto veto jako mój wielki błąd, który wstrzymał dynamikę zmian w Polsce i przepraszam Polaków za złą ocenę sytuacji. Zrobiłem wtedy ukłon w stronę środowiska sędziowskiego, pragnąc zgody narodowej, zwłaszcza licząc na to, że także oni widzą potrzebę radykalnych zmian i włączą się konstruktywnie w proces reformowania sądownictwa. Nie zdawałem sobie wtedy sprawy, jak głęboko to środowisko tkwi do dzisiaj w chorym systemie PRL i jak zaciekle będzie bronić systemu, któremu w żaden sposób nie da się przypisać roli, do jakiej powołuje się trzecią władzę, gdy nie ma żadnej sprawiedliwości, a są układy, bezkarność i niezasłużone przywileje.
Wiele było interwencji ze strony lewicowych środowisk UE, które wspierają dzisiaj ten ostatni bastion komunizmu w Polsce. Polacy mają prawo to oceniać jako kontynuację tej samej postawy, która zniszczyła Polskę w II w.św., zainstalowała system komunistyczny wbrew woli Polaków i wszelkimi sposobami utrudniała ich wyzwolenie się z tego jarzma. W odpowiedzi na to Polskie władze w poszukiwaniu kompromisu wielokrotnie zmodyfikowały swoje ustawodawstwo uginając się przed uzurpatorskimi żądaniami grupy najbardziej aktywnych wrogów Polski w instytucjach UE. Te, często nieracjonalne ustępstwa, psujące perspektywy normalnego funkcjonowania aparatu sprawiedliwości w Polsce, nie przyniosły żadnej pozytywnej odpowiedzi i wszelkie dalsze wysiłki polskich władz stają się w tej sytuacji kompletnie jałowe. Bezpodstawnie zarzucany jest Polsce brak praworządności, przy czym oskarżenia rzucają ludzie, którzy w jawny sposób sami działają wbrew prawu, w szczególności łamiąc przyjęte traktaty międzynarodowe.
W tej sytuacji, w poczuciu odpowiedzialności czuję się zobowiązany do położenia kresu praktykom, które coraz wyraźniej stawiają Polskę w roli ofiary szantażu zdającego się nie mieć żadnych granic. Polska nigdy nie zrezygnuje ze swojej suwerenności i nie pozwoli nikomu na dalszą ingerencję z zewnątrz w sprawy, o których rozstrzyganiu decyduje wyłącznie wola polskiego narodu. Dlatego przedstawionej mi nowelizacji ustawy o SN nie podpiszę i wzywam polskiego ustawodawcę, by przyspieszył prace związane z dalszym niezbędnym reformowaniem sądownictwa w naszej Ojczyźnie. Jednocześnie ostrzegam wszystkich przeciwników reformy, że podejmowanie pozaprawnych działań blokujących tę reformę spotka się z adekwatnymi działaniami prawnymi, które uniemożliwią dalsze szkodzenie Polsce.
Wzywam także społeczność narodów Europy, by Europejczycy głęboko zaznajomili się z tym drastycznym przykładem bezprawnej ingerencji instytucji UE w wewnętrzne sprawy państwa członkowskiego UE, by wspierali Polskę w sprzeciwie wobec takich praktyk. W szczególności ważne jest wsparcie dla wszelkich inicjatyw i działań by zmienić UE w prawdziwie pożądaną Europę Ojczyzn”.
Prezydent postąpił inaczej. Być może miał do tego racjonalne uzasadnienie, opierając się o okoliczności, których ja nie znam. Mężowie Stanu często zaskakują swoimi decyzjami, a potwierdzenie słuszności tych decyzji zwykle buduje taką ponadwymiarową ocenę i pozycję polityka. Dzisiaj jednak jestem zwolennikiem poszukania nowego kandydata na Prezydenta RP.
* https://www.salon24.pl/newsroom/920571,prezydent-duda-praktyki-tsue-sa-grozne-dla-suwerennosci
*https://wpolityce.pl/polityka/426742-prezydent-duda-krytycznie-o-dzialaniach-tsue
Jestem emerytowanym profesorem w dziedzinie fizyki jądrowej. Zawsze występuję pod własnym nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka