Raf-AU nie wygrał wyborów prezydenckich i nie doczekał się czasów, w których "tacy" dziennikarze nie zadają "takich" pytań. Publikacje "Gazety Polskiej" (dwie świetne okładki) chyba nie spodobały się Raf-AU-owi i postanowił w kpiący sposób obśmiać sformułowane tam zarzuty.
Trzaskowski zastanawia się, czy każde zetknięcie z Fundacją Adenauera czyni człowieka „dziedzicem pruskim”? Dość szybko znalazła się odpowiedź na „takie” pytanie. Dobitnie sformułował ją red. Michał Rachoń w TVP Info:
„Nie, nie każdy kontakt z Fundacją Adenauera czyni człowieka „dziedzicem pruskim” (cytując klasyczny film), jednak poza Rafałem Trzaskowskim, żaden inny polityk w Polsce do tej pory nie próbował tworzyć ruchu politycznego, oficjalnie za niemieckie rządowe i partyjne pieniądze, a to właśnie robi Rafał Trzaskowski". (Michał Rachoń)
Co do hamowania własną piersią, warto przypomnić, że 29 czerwca 2020 Philipp Frits napisał w gazecie „Die Welt”: „Jeśli RafAU Trzaskowski zostałby prezydentem Polski, Niemcy nie musieliby wypłacić Polsce pieniędzy z tytułu reparacji wojennych”. A więc prezydentura Raf-AU-a miała być gwarancją definitywnego rozwiązania problemu z polskimi roszczeniami odszkodowawczymi za wojenne zniszczenia?
W końcowej części swojego wpisu na FesjbooGu Raf-AU nazywa gazetę, która zarzuca mu działanie za niemieckie pieniądze, „gadzinówką”. To kompletne odwrócenie pojęć. Głos w obronie polskich interesów to wg. Raf-AU-a "gadzinowa" postawa"? Niektórzy nazywają to duraczeniem. Katarzyna Gójska, Piotr Lisiewicz i Jacek Liziniewicz, komentujący w „Kulisach manipulacji” odpowiedź Trzaskowskiego na okładkę „Gazety Polskiej”, mają pomysł, jak pozbyć się „takich” dziedziców. Najlepszy jest „Prusakolep”.
Jestem Polakiem. Jestem chrześcijaninem. Czy tak samo, czy bardziej? Jestem osobą myślącą. To ja, Krispin z Lamanczy. PS. Nie wierzę w przypadki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka