Wstałem i zajrzałem tu i tam. Na komisję śledczą - i już wiem, że były minister Mirem zwany nie jest w żaden sposób zamieszany w aferę hazardową. On jest tej afery - ofiarą, co byłby może wybaczył mediom, śledczym i opinii publicznej, gdyby nie to, że ucierpiała także jego rodzina. Nie zrobił nic złego ani nawet nieetycznego, jemu zaś i jego bliskim wyrządzono poważną krzywdę. Afery nie było, rzekł Drzewiecki, po prostu "Kamiński ją wymyślił".
Zajrzałem do netu i dowiedziałem się, że prawdziwy skandal jest wtedy. gdy Raul Lozano rzuca parę brzydkich słów do kamery "Polsatu", która próbuje się przepchać przez tłumek otaczających trenera niemieckich siatkarzy, gdy ten wziął czas i tłumaczy im taktykę na najbliższe minuty. Ten drań uczynił to w czasie, gdy mogły go oglądać dzieci. Tak, to niewybaczalne.
W tej sytuacji nie zrobiła już na mnie żadnego wrażenia informacja, że kratka Komorowskiego była większa.
Inne tematy w dziale Polityka