W roku 2009 Donald Tusk i jego poplecznicy świętowali wielkie zwycięstwo - wprowadzili ustawę, która choć niepozorna, to moim zdaniem ma fundamentalne znaczenie w nowożytnej historii narodu polskiego. Jest to ustawa o imprezach masowych, skierowana głównie przeciw kibicom ( za słynne 'Donald matole twój rząd obalą kibole'), ale w swojej finalnej formie uderzyła w całe młode pokolenie. Donald wygrał i wręcz znokautował przeciwnika - nasze dzieci które wkraczają w dorosłość.
Badania socjologiczne pokazane między innymi przez doskonałą pracę dr Łakomego pokazują, że największym problemem w demografii i tym że dzieci się nie rodzą jest drastycznie malejąca liczba związków wśród młodych ludzi i jednocześnie druga strona tej samej monety - gigantyczna samotność.
Ponad 44% dorosłych ludzi przed 30tką nie jest wogóle w związku a jedynie 12%(!) jest w związku małżeńskim.
A bez związków, zwłaszcza stabilnych nie ma dzieci.
Należy sobie zadać pytanie, dlaczego tak jest? Jedni tłumaczą to wymaganiami (zwłaszcza kobiet) połączoną z dwukrotnie wyższą liczbą studentek nad studentami. Inni - wygodnictwem, jeszcze inni naturalnymi procesami cywilizacyjnymi. Jednak wzrost samotnści w ostatniej dekadzie w Polsce przyspieszył.
Młodzi ludzie (na przykład moi synowie, lat 20 i 21 ) są sami, narzekają że nie mają gdzie spotkać partnerki. Nie mają gdzie wyjść i pobawić się z dziewczynami, nie mają ich gdzie podrywać, a zagadywanie do obcej dziewczyny w pociągu lub na ulicy jest uważane za creappy(niestosowne).
Nie ma miejsc, gdzie nasze dzieci mogłyby się spotykać, bawić, tańczyć i wchodzić w związki. Zwłaszcza jeśli dzieciak żyje na wsi lub w małej miejscowości. W takim Jaśle, Augustwie lub Szczecinku nie ma imprez, poza jakimiś dorocznymi typu 'święto miasta'.
Dawniej, jeszcze 15 lat temu było inaczej. Były cotygodniowe dyskoteki i wiejskie potańcówki, zwane zabawami, pozwalające zbliżać młodzież, cieszyć się, tańczyć, łączyć w pary, przeciwdziałać samotności. Ale to zniknęło i polska prowincja dla młodzieży stała się siedliskiem samotności, marazmu, bezsensu. Raz, może dwa razy do roku władze organizują jakieś imprezy z okazji np. dożynek i wtedy widać ten głód zabaw. U wszystkich.
Zapytałem znajomych strażaków, którzy jeszcze 15 lat temu organizowali zabawy - co się stało? Dlaczego wiejskie potańcówki, które były za PRL, a nawet za okupacji nagle zniknęły?
Odpowiedź - to wina prawa i wymagań wprowadzonych w ustawie o imprezach masowych.
Konieczne stało się zatrudnienie ochrony, pojawiły się poważne obostrzenia dotyczące sprzedaży alkoholu, finalnie sprawiając że takie imprezy stały się albo niemożliwe do przeprowadzenia (znajdź licencjonowaną ochronę na wsi) albo trzebaby było do nich dopłacać z własnej kieszeni. A tego nikt nie zrobi.
I wspaniały fenomen potańcówek zdechł. Dyskoteki też zdechły.
A raczej zostały ubite przez PO z PSL (partia prowincji, taaaa.... ), które z premedytacją wprowadziły w roku 2009 ustawę by walczyć z młodzieżą. Głównie na stadionach - ale udało się Tuskowi uderzyć za jednym zamachem we wszystkie dzieciaki na prowincji - zabierając im miejsca do zabawy.
PiS, o dziwo, wykazał się odrobiną rozsądku i zobaczył problem, w 2023 wprowadził zmiany - pozwalające Ochotniczym Strażom Pożarnym na organizację imprez z pominięciem(częściowo) wymagań ustawowych.
Za późno i za mało, nikt o tych zmianach nie usłyszał. A PiS przegrał wybory... i PO ptokach
Teraz drodzy Polacy, zwłaszcza rodzice dzieci i młodzieży - mamy zadanie - musimy pomóc dzieciakom, musimy nauczyć je bawić się razem, spędzać czas na imprezach, integrować się, tańczyć a nie siedzieć w domu przed smartfonem. Aby nasze dzieci miały przyszłość. Zadanie niezwykle trudne do wykonania, ale możliwe.
Trzeba najpierw naprawić błąd Tuska, najlepiej przez wyeliminowanie go z polityki, zresztą razem z PSLem.
Potem wywalić z ustawy o impreach masowych wszystko co uniemożliwia organizowanie dyskotek/potańcówek.
Usunąć restrykcje związane z imprezami o podwyższonym ryzyku, dyskoteki, gdzie bawi się młodzież to miejsce zakochań, zazdrości, walki na pięści o dziewczynę. No takie mamy instynkty zwierzęce, walka z nimi to walka z człowieczeństwem. Dopuścić do nas fakt, że w świecie idealnym nie ma życia. I że jak wody, potrzebujemy świata nieidealnego z wolnością ale i przestępczością.
Usunąć restrykcje związane z alkoholem w dyskotekach/klubach (w tym to o sprzedaży trunków osobom poniżej 18l). Przy obecnej, niezwykle sfrustrowanej i pełnej zahamowań młodzieży musi być jakiś sposób abo się rozluźniła, nawiązała więzi, przełamała barierę strachu o odrzucenie.
Ograniczyć działania policji i innych organizacji, aby nie straszyła młodzieży. Zachęcać do zabaw. Nie straszyć.
Przydałoby się ustawowo (konstytucyjnie?) wprowadzić zasadę nie wprowdzania prawa które (nawet potencjalnie!) może mieć negatywny wpływ na demografię, pośrednio lub bezpośrednio. Może to by ochroniło naród polski przed państwem polskim.
Trochę źródeł:
[1] https://www.portalsamorzadowy.pl/polityka-i-spoleczenstwo/szokujaco-niska-liczba-polska-trzecia-od-konca-gorzej-jest-tylko-w-chile-i-korei-poludniowej,610269.html
[2] Wnioski z demografii: https://demografiajestprzyszloscia.pl
[3] Ustawa: https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20090620504/U/D20090504Lj.pdf
PS. W całym zachodnim świecie toczy się walka o to by młodzież nie była demoralizowa, by była grzeczna, odmawiała paciorek, nie piła, nie biła się, nie łajdaczyła, nie chodziła po nocy.... Policja i służby mają reagować na każde działanie zakazane przez politków (przy pomocy prawa).
I właśnie to może być clue. Bo taka młodzież jest wykastrowana, a z kastratów potomstwa nie będzie. Jest to wręcz reguła, państwa o najsurowszym prawie mają najniższą demografię (Singapur 0.97, Południowa Korea 0.81, Polska 1.03). W Korei samo patrzenie na dziewczynę jest karalne...
PS2. Brak dyskotek w małych wsiach potęguje wręcz separacje przestrzenną dziewcząt (studiujących) i chłpaków (pracujących i opiekujących się starszymi). Dziewczyny jak już przyjadą z miasta studiów na weekend to nie pójdą z rówieśnikami... bo nie ma gdzie.
PS3. Na całym zachodnim świecie walczy się z męskością, czyli zaczepianiem dziewczyn, proponowaniem spotkania, związku. To musiało skutkować tym co widzimy.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo