Karmelici bosi w Polsce 1605-2005. Księga jubileuszowa
Praca zbiorowa pod red. Czesława Gila OCD
Wydawnictwo Karmelitów Bosych
Kraków 2005
Szczepan T. Praśkiewicz OCD
Błogosławiony Alfons Maria Mazurek
Pierwszy beatyfikowany męczennik polskiego Karmelu
Na łamach księgi upamiętniającej czterechsetlecie obecności i posługi kar-me¬li¬tów bosych w Polsce nie może zabraknąć odnotowania postaci drugiego z synów polskiego Karmelu, któremu przyznano w Kościele chwałę ołtarzy, a mianowicie
o. Alfonsa Marii od Ducha Świętego (Józefa Mazurka). Beatyfikował go Jan Pa¬weł II wraz ze 107. męczennikami II wojny światowej w Warszawie 13 czerw¬ca 1999 r. Jest on drugim naszym współbratem zaliczonym w poczet błogosławio¬nych, po świętym Rafale Kalinowskim, ale pierwszym, który dostąpił beaty¬fi¬kacji jako męczennik; św. Rafał Kalinowski, którego skądinąd bł. Alfons znał osobiście, i którego był uczniem, osiągnął chwałę ołtarzy dzięki swoim hero¬icznym cnotom jako wyznawca.
I. Zasadnicze etapy życia
Dzieciństwo i lata szkoły średniej
Józef Mazurek przyszedł na świat 1 marca 1891 r. we wsi Baranówka w parafii lubartowskiej p.w. św. Anny w Lubelskiem. Był synem rolników Wojciecha
i Marianny z Goździów. Nazajutrz został ochrzczony w miejscowym kościele.
Po szkole powszechnej, z pewnością dzięki ukierunkowaniu ze strony brata swego ojca, tj. stryja Jana Mazurka, który był karmelitą bosym (znanym pod imieniem br. Bogumiła od św. Jozafata) trafił – jako dwunastoletni chłopiec – do alumnatu karmelitów bosych w Wadowicach, gdzie rozpoczął naukę na poziomie gimnazjalnym. Zamieszkał ze swymi dwunastoma kolegami w klasztorze, a na zajęcia lekcyjne uczęszczał do Gimnazjum im. Marcina Wadowity. Chłopców obo¬wiązywała w klasztorze nader zobowiązująca dyscyplina: już o 4.45 miała miejsce pobudka, o 5.00 rozpoczynała się wspólna modlitwa, rozmyślanie, potem uczestniczyli we Mszy św., spożywali śniadanie, aby na 8.00 zdążyć do szkoły, skąd wracali na obiad podawany w południe. Kwadrans przed 14.00 musieli być ponownie w szkole. Przychodzili do klasztoru po 16.00, by odrobić lekcje, spo¬żyć kolację (o 18.30), przed którą recytowali różaniec, poświęcać się lekturze du¬chowej, odmówić wspólnotowe modlitwy wieczorne. Cisza nocna obowiązywała od 21.00.
Pod koniec nauki Józefa w Wadowicach, wiosną 1906 r., przeorem tam-tejszego klasztoru został o. Rafał Kalinowski, postrzegany przez wychowanków alumnatu jako bohater narodowy, bo uczestnik powstania styczniowego i długo¬letni sybirak. Interesował się on wychowankami, ich samopoczuciem, wynikami
w nauce i postępem duchowym. Widział w nich przyszłość zakonu w Polsce,
i z tą myślą stał się kilka lat wcześniej realizatorem fundacji wadowickiego klasztoru. Chłopcy – wśród których także Józef – służyli mu chętnie do Mszy św.
i korzystali z jego pomocy w nauce języków obcych a także w rozwiązywaniu trudnych zadań z matematyki. Wiele lat później, zeznając jako świadek w pro¬cesie beatyfikacyjnym św. Rafała, o. Alfons stwierdził, że był przekonany o jego świętości i często modlił się o potrzebne łaski na jego grobie w Czernej.
Józef był uczniem pilnym, dlatego też nie sprawiał problemów wycho-wawczych. W pierwszych latach nauki w Wadowicach uzyskiwał oceny średnie, ale w ostatniej, czwartej klasie, miał je bardzo dobre i celujące. Przyczyną nis¬kich ocen w początkach nauki gimnazjalnej był z pewnością słaby zakres wiedzy, przekazany mu w szkole powszechnej. Gimnazjum ukończył Józef w 1908 r. ze „świadectwem stopnia pierwszego z odznaczeniem” . Prawdopodobnie już w Wa¬do¬wicach przełożeni umożliwili mu inicjację nauki gry na fortepianie, którą bardzo lubił i przejawiał muzyczne utalentowanie.
Formacja zakonna i filozoficzno-teologiczna
W liturgiczne święto męczeństwa św. Jana Chrzciciela, do którego żywił szcze¬gólne nabożeństwo, tj. 29 sierpnia 1908 r., Józef Mazurek przyjął w klasztorze karmelitów bosych w Czernej k. Krakowa habit zakonny i nowe, symbolizujące jego śmierć dla świata i rozpoczęcie nowego życia, imię: Alfons od Ducha Świę¬tego. Rzeczywiście umarł dla świata, zdjął z siebie starego człowieka z jego na¬miętnościami – jak czytamy w rytuale obłóczyn – i przyoblókł się w nowego człowieka, odkupionego w Chrystusie. Tak jak św. Jan Chrzciciel pragnął, aby rósł w nim Chrystus, a sam by się umniejszał (por. J 3, 30). To obumieranie dla świata i to przyoblekanie się w Chrystusa przypieczętował potem, 36 lat później, męczeńską śmiercią jako przeor klasztoru czerneńskiego w wigilię rocznicy swych obłóczyn, aby w samą ich rocznicę zostać konspiracyjnie pogrzebanym na za¬konnym cmentarzu. Poznawał życie zakonne, historię i duchowość Karmelu
i czuł się na swoim miejscu. Był przekonany, że Karmel był jego życiowym powołaniem. Dlatego po rocznym nowicjacie, 5 września 1909 r., złożył swoje śluby zakonne, i przebywając nadal w Czernej, pogłębiał znajomość teologii ży¬cia zakonnego, aby latem 1910 r. wrócić do Wadowic swoich lat gimnazjalnych
i podjąć ze swymi współbraćmi trzechletnie studium filozofii, przygotowując się tym samym do kapłaństwa. Wykładowcami byli starsi współbracia zakonni – oj¬co¬wie, przed którymi też zdawano egzaminy semestralne i egzamin końcowy, tzw. ex universa. Jesienią 1913 roku br. Alfons rozpoczął w klasztorze karmelitów bosych w Krakowie studia teologiczne. Przerwał je wybuch I wojny światowej. Po otrzymaniu subdiakonatu (9 sierpnia 1914), br. Alfons wyjechał ze swymi współbraćmi z zagrożonego przez armię rosyjską Krakowa do Wadowic, a na¬stęp¬nie 30 września przełożeni nakazali im udać się do Linzu w Austrii, by mogli tam kontynuować przerwane wojną studia. Polskie klasztory karmelitańskie tworzyły wtenczas z Austrią tę samą jednostkę administracyjną zakonu – prowincję austro-
-węgierską. Wykładów słuchali klerycy w języku łacińskim w klasztorze. Dwa lata potem, 16 lipca 1916 r., w uroczystość Matki Bożej Szkaplerznej br. Alfons od Ducha Świętego przyjął święcenia kapłańskie w katedrze św. Szczepana
w Wiedniu z rąk kardynała Fryderyka Gustawa Piffle, miejscowego arcybiskupa metropolity. Nazajutrz wyjechał do Krakowa, aby spotkać się ze swym stryjem
i zakonnym współbratem Bogumiłem Mazurkiem, i by udać się z prymicjami
w rodzinne strony. Najpierw jednak, 23 lipca, odprawił prymicyjną Mszę św.
w Czernej, podczas której homilię wygłosił o. Anzelm Gądek, wybitny przed¬sta¬wiciel życia duchowego odrodzonej Polski i kandydat do chwały ołtarzy. Pry¬micje w swej rodzinnej parafii, w której nie był od 13 lat, odprawił w patronalną uroczystość św. Anny jako celebrans sumy odpustowej.
Pobyt neoprezbitera w Polsce był krótki, bo już 19 sierpnia widzimy go
z woli przełożonych ponownie na kilka miesięcy w Wiedniu w celu ukończenia studiów teologicznych (do kwietnia 1917 r). Znalazł jednak czas na to, aby przed powrotem do Austrii udać się do narodowego sanktuarium maryjnego na Jasną Górę i powierzyć Królowej Polski trudne losy ojczyzny. „Długo i długo mo¬dliłem się i polecałem Pani naszej w Jej przybytku, z którego taki blask i urok na kraj cały bije” – zanotował w swoim dzienniczku . Bardzo potrzebował tego umoc¬nienia, bo w Austrii, jakkolwiek był z innymi współbraćmi z Polski gościnnie przyjmowany w klasztorze, to jednak nie było mu łatwo „rozróżnić Austriaków – zaborców ojczyzny, od Austriaków – braci w Zakonie” – jak napisał bardzo traf¬nie
o. Czesław Gil .
Pierwociny swego kapłaństwa, po definitywnym opuszczeniu Austrii, prze¬żył o. Alfons w Czernej, gdzie w czerwcu 1917 r. zdał egzamin ex universa theo¬lo¬gia. Został następnie skierowany do pracy w Wadowicach. Przybył tam 14 lipca. Posiadał już jurysdykcję do słuchania spowiedzi wiernych i głoszenia słowa Bożego. Spełniał przez jeden rok te dwie posługi z wielką gorliwością i zaanga¬żowaniem.
Wychowawca młodzieży
W dniu 15 lipca 1918 r. młody o. Alfons został mianowany magistrem, tj. wy¬chowawcą kleryków w Krakowie, a we wrześniu 1920 r. prefektem i nauczy¬cie¬lem alumnatu w Wadowicach. Pozostanie tam przez całe dziesięciolecie, oddając swe siły i młodzieńczy zapał apostolski wychowaniu młodzieży.
O. Alfons pamiętał dobrze lata swojego pięcioletniego pobytu w wado-wickim alumnacie. I jakkolwiek był zadowolony z nauki i formacji chrześci¬jań¬skiej, jaką tam otrzymał, wydawało mu się, że posyłanie chłopców do miejskiego gimnazjum nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem, bo zbytnio rozbija rytm ich codziennego życia. W porozumieniu z przełożonymi zaczął zatem organizować prywatne gimnazjum zakonne. Nie zapominajmy, że w maju 1920 r. kapituła ge¬ne-ralna Zakonu w Rzymie zgodziła się na wskrzeszenie samodzielnej prowincji polskiej, skasowanej w czasie rozbiorów. Aby prowincja mogła istnieć, potrzeba było rodzimych powołań. Oczy wszystkich kierowały się na wadowicki alumnat
i jego prefekta – młodego o. Alfonsa. Nie zawiódł on pokładanych w nim ocze¬kiwań. Potrafił, w porozumieniu z Kuratorium Okręgu Szkolnego w Krakowie, zorganizować prywatne gimnazjum męskie, korzystając przy tym z doświad¬cze¬nia Zgromadzenia Księży Misjonarzy. Rozbudował gmach internatu i zatrudnił
w szkole kompetentnych nauczycieli świeckich. Sam też prowadził zajęcia dy¬dak¬tyczne, i – jak wspominają wychowankowie – „był wymagający, starannie przygotowywał każą lekcję, czuł się odpowiedzialny za całokształt wycho¬wa¬nia” . Dbał o integralną formację swoich podopiecznych: kładł nacisk na ogólną kulturę bycia alumnów, zachowanie porządku, sumienność w wykonywaniu obo¬wiązków. Promował zainteresowania artystyczne, urządzał wycieczki krajo¬znaw¬cze,
a przede wszystkim doroczne rekolekcje i wyjazdy do klasztoru nowicjackiego
w Czernej. Rezultaty tego wychowania poznajemy najlepiej po jego owocach. Ko¬legium wadowickie spełniło wtenczas pokładane w nim nadzieje w sposób nieprzeciętny: w latach 1920-1930, tj. w czasie gdy kierował nim o. Alfons, z oko¬ło stu przyjętych uczniów, pięćdziesięciu wstąpiło do Zakonu.
Pomimo całkowitego zaangażowania pedagogicznego, o. Alfons praco¬wał także duszpastersko przy miejscowym kościele klasztornym, uczestniczył
w pełni w życiu wspólnoty zakonnej, zarówno miejscowej, wadowickiej, jak i sze¬rzej, na szczeblu prowincjalnym: od 1924 r. był z wyboru współbraci defi¬ni¬torem, tzn. należał jako radny do zarządu prowincji, którą reprezentował też na kapitułach generalnych Zakonu w 1925 i 1926 r. w Rzymie, gdzie wziął także udział w kanonizacji św. Teresy od Dzieciątka Jezus (17 maja 1925) i w au¬dien¬cji u Piusa XI.
Owocne przeorstwo w Czernej
W maju 1930 r. o. Alfonsa Mazurka obrano przeorem klasztoru w Czernej, na którym to stanowisku (z wyjątkiem lat 1936-1939, kiedy był ekonomem czerneń¬skiego klasztoru) pozostał już do końca życia. Obejmując przeorstwo był w sile wieku: liczył 39 lat i miał duże doświadczenie życiowe. Stanął na czele licznej
i zróżnicowanej wspólnoty, złożonej z 27 zakonników: 6 ojców, 11 braci, 2 kle¬ry¬ków i 8 nowicjuszy. W przemówieniu przy obejmowaniu posługi powiedział do współbraci, że wraca do Czernej z radością, jak dziecko do kołyski, bo tu przecież, przyjmując habit, narodził się do życia zakonnego. Dodał jednak, że wraca „z pewną trwogą z powodu urzędu jaki mu powierzono i jego wielkich obowiązków”. Wyznał szczerze, że „nie ma górnolotnych planów, a program, którego zamierza się trzymać jest prosty, nieskomplikowany (...), ten miano¬wi¬cie, że i sam chcę wypełnić i od innych tego tylko wymagać, do czego nas (...) zobowiązują śluby zakonne, Reguła i Konstytucje” .
Nowy przeor okazał się świetnym organizatorem. Niektórzy dostrzegali
w nim tendencje zachowawcze, nazywali mało nowatorskim, tymczasem on nie lękał się, dla lepszego funkcjonowania konwentu, wprowadzania nowoczesnych urządzeń technicznych: zbudował dla jego potrzeb elektrownię wodną na po¬blis¬kiej rzece Eliaszówce, doprowadził do klasztoru wodę bieżącą, na przyległym do muru klasztornego wzgórzu urządził tarasowy ogród warzywny, przeprowadził remont zakrystii, odnowił chór zakonny, wybudował przy alei św. Józefa kaplicę
św. Anny i św. Jana Chrzciciela.
Równocześnie był świadomy, że przeor jest przede wszystkim ojcem du-chowym powierzonych mu współbraci. Dbał zatem o właściwy poziom życia zakonnego, pociągając przede wszystkim swoim przykładem. Był zaangażowany
w poprawne sprawowanie posługi duszpasterskiej w klasztornym kościele, pro¬wadząc osobiście chór kościelny, złożony z grona miejscowych dziewcząt. Głosił konferencje dla bractwa szkaplerznego i dla III zakonu karmelitańskiego, którego był wizytatorem z ramienia prowincjała od 1936 r.
Po wybuchu wojny Czerna znalazła się w Generalnym Gubernatorstwie. Jakkolwiek warunki okupacyjne nie były łatwe, klasztor prowadził regularne ży¬cie zakonne; przyjął nadto do siebie kleryków z Krakowa, aby tu słuchali wykładów
z teologii. Prowadzono też, w miarę możliwości dalsze prace remontowe, bo przeor – o. Alfons – traktował wojnę jako czas przejściowy, wobec którego nie wolno kapitulować . I gdy wojna zmierzała ku końcowi, przypieczętował własną krwią swoją wiarę w Chrystusa, „zwyciężając zwycięstwem Boga”.
II. Elementy duchowości
Główne rysy duchowości bł. Alfonsa Mazurka scharakteryzował chyba najlepiej Przełożony Generalny Karmelitów Bosych, o. Kamil Maccise, w liście okólnym Wierność i męczeństwo z 19 marca 1999 r., skierowanym do całego Zakonu. Na¬zwał on o. Alfonsa „sługą dobrym i wiernym” i stwierdził, że „wierność i ufność” były podstawą i zasadniczą cechą jego życia duchowego. Zawsze dawał świa¬dec¬two wierności i nieustannie żywił nadzieję, starając się obie te postawy wpajać swoim braciom.
Te rysy duchowości o. Alfonsa wyłaniają się jasno z jego duchowych zapisków, które zaczął prowadzić już w drugim roku swego życia zakonnego,
w czerwcu 1911 r. Przebijają z nich jego postanowienia, mianowicie: żyć stale
w Bożej obecności, w wierności Konstytucjom Zakonu; odnawiać każdego dnia
– rankiem i nocą – śluby zakonne, cieszyć się nawet doświadczaną pogardą, mieć Chrystusa za jedyny skarb i we wszystkich cierpieniach uciekać się do Maryi
– Najukochańszej Matki.
Życie oparte na wierze
O. Alfons Maria oparł całe swoje życie duchowe na głębokiej wierze, wyraża¬ją¬cej się w wiernym wypełnianiu obowiązków zakonnych i w służbie kapłańskiej, przede wszystkim w świadomym i godnym sprawowaniu Eucharystii, w trosce
o piękno kultu Bożego i w wierności modlitwie kontemplacyjnej. Często za¬trzy¬my¬wał się na modlitwie przed Najświętszym Sakramentem, aby szukać tam świa¬tła i siły.
Jego troska o wierność doprowadziła go do surowości wobec siebie i wy-magania jej od innych. Trzeba stanąć wobec istoty jego przesłania, które mówi nam o konieczności wypełniania naszych obowiązków i zobowiązań życia za¬kon¬nego, przyjętych w sposób wolny, jako odpowiedź na powołanie i misję w Ko¬ściele. Z drugiej strony, pewne zdania z jego pism dają nam klucz do interpretacji sensu, jaki nadawał on swojej wierności: Cała świętość i doskonałość nasza po¬lega na zgadzaniu się z wolą Bożą, która jest jedynym i najwyższym prawidłem doskonałości i świętości .
Naoczny świadek jego życia potwierdza, że był człowiekiem głębokiej wiary i to przez cały okres, w którym go znałem, popartej czynami. On w duchu wiary traktował swój Zakon, obowiązki, sprawowanie sakramentów świętych. Msze św. odprawiał pobożnie, ale ta pobożność nie miała niczego sztucznego .
Ta sama wiara czyniła go nieustraszonym w kontynuowaniu misji dusz-pasterskiej podczas okupacji nazistowskiej, pomimo grożących represji. Jednym
z takich odważnych gestów było przyjmowanie młodych aspirantów do Zakonu. Podczas wojny, narażając się okupantom, pomagał uchodźcom ze Śląska. Stawał wobec tych sytuacji w wewnętrznym pokoju, zwracając swe spojrzenie – jak sam mówił – na Jezusa ubogiego i pogardzanego: Nic nie powinno nam zakłócić po¬koju i ciszy serca, bo to serce do samego Boga przywiązać się powinno, a nie do Jego pociech, łask lub darów .
Jako wychowawca był ceniony i podziwiany przez nauczycieli i przez ucz-niów, pomimo że był wymagający. Jako przełożony był surowy, domagając się, aby zakonnicy byli wierni wielkim ideałom swego powołania. Od siebie dużo wymagał i od innych też .
Wierny syn Maryi
W życiu duchowym Błogosławionego pobożność maryjna była jedną z domi¬nu¬ją¬cych cech. Najświętsza Dziewica zawsze była dla niego wzorem i przewod¬nicz¬ką życia. Chociażby kilka poniższych zdań z jego pism ujawnia jego maryjność:
We wszystkich uciskach, strapieniach, dolegliwościach i pokusach uciekać się będę do najlepszej i najukochańszej mej Matki, której cały się ze wszystkimi sprawami oddaję. (…) Chcę wiernie z Najświętszą moją Matką Maryją stać pod krzyżem Jezusa .
Jego miłość do Maryi i jego wyczucie duszpasterstwa ludowego dopro¬wa-dziły go do napisania małej książeczki o Królowej Karmelu, zawierającej nauki dla III Zakonu Karmelitańskiego . Przedstawia w niej historię kultu ma¬ryj¬nego w Zakonie, pobożność szkaplerzną i praktyki z tym związane. Nie miał wielkich ambicji teologicznych. W słowach bardzo prostych, pisanych dla pokor¬nego ludu, przedstawia w tej publikacji ważność chrztu w naszym chrześcijańskim życiu i sens noszenia szkaplerza karmelitańskiego. Ukazuje Maryję w świetle swego doświadczenia jako model życia chrześcijańskiego i jako współ¬pracow¬ni¬cę Jezusa w dziele zbawienia. Zwracając się do członków Świeckiego Karmelu podkreśla wartość chrześcijańskiego życia w świecie.
Męczeński wyraz oczyszczającej wierności
Męczeństwo o. Alfonsa Marii było jednocześnie darmowym darem Boga i naj¬wyższym wyrazem jego wiernej i wielkodusznej odpowiedzi na łaskę. Jest to wyjątkowy akt oczyszczającej miłości. Poświęcił on Bogu swoją ziemską egzy¬stencję i w heroicznym doświadczeniu wiary, nadziei i miłości, oddał się całko¬wicie w ręce kochającego i miłosiernego Ojca. O. Alfons starał się zawsze wier¬nie odpowiadać na wymagania swego karmelitańskiego powołania, wyrażające się w codziennych obowiązkach życia wspólnotowego. To z kolei przygotowało go w pewien sposób na przyjęcie darmowego daru męczeństwa, będącego naj¬wyższą i bohaterską odpowiedzią wierności w naśladowaniu Chrystusa.
Odnajdujemy tutaj istotę przesłania, jakie Pan chce nam dać poprzez ży¬cie i śmierć Błogosławionego: kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny (Łk 16, 10).
III. Heroiczne męczeństwo za wiarę
Opis faktograficzny
Gdy latem 1944 r. losy wojny przesądzały się coraz bardziej przeciwko Niem¬com, zaczęli oni budować okopy na zachodniej granicy Generalnego Guberna¬tor¬stwa, przymuszając do pracy okoliczną ludność. Wmawiano cynicznie Polakom, że chodzi o obronę Polski i zachodniej, chrześcijańskiej cywilizacji przed zale¬wem sowieckiego komunizmu. Oczywiście, argumentacja ta nie przynosiła żad¬nego skutku i ludzie szli do tej pracy z wielkim oporem, dlatego często urządzano obławy, łapanki, a także morderstwa w celu zastraszenia. Dla Czernej i okolicy szczególnie tragicznym dniem w tym sensie okazał się 28 sierpień. Zanim od¬dział SA przybył do klasztoru, zamordował kilka osób w najbliższej okolicy, tj. we wsiach Filipowice, Nawojowa Góra i w samej Czernej. Przed południem Niem¬cy zjawili się w klasztorze: przeprowadzili pobieżną rewizję, nakazali zakon¬ni¬kom udać się do punktu zbornego w Czernej i krzyczeli, że nie odbędzie się bez kilku pogrzebów. Przeor – o. Alfons, którym okupanci interesowali się szcze¬gólnie, zachowywał spokój. Udał się na chwilę do kościoła przed ołtarz Matki Bożej Szkaplerznej, po czym szedł na czele kolumny swoich współbraci. Z punk¬tu zbiorczego w Czernej prowadzono ich razem ze spędzonymi tam mieszkańcami wioski do Krzeszowic. Kolumnę eskortował samochód z żołnierzami. Po prze¬maszerowaniu sporego odcinka polecono o. Alfonsowi wsiąść do samochodu
i odjechano razem z nim, maltretując go, w kierunku Krzeszowic i Nawojowej Góry. Tam, na małej łące, nieco w bok od głównej drogi, dokonano jego mę¬czeń¬stwa. Wypchnięto go – jak relacjonuje Anna Spytkowska, która obserwo¬wała całą scenę z okna swojego domu – z samochodu i rozkazano iść przed siebie przez łąkę. Zachowywał spokój, w ręce trzymał różaniec, który odmawiał. Po chwili krzyknięto, by się odwrócił i zaczęto strzelać prosto w jego twarz. Gdy upadł, jeden z żołnierzy podbiegł do niego, kopnął go i wrzucał do jego ust zie¬mię z kretowiska . Niemcy nakazali następnie jednemu z gospodarzy odwieźć ciało zmarłego na cmentarz do Rudawy i pogrzebać je. I właśnie gdy furman jechał z zamordowanym do Rudawy, spotkał kolumnę czernian i zakonników, którzy poznali po zakonnych sandałach i karmelitańskim habicie swojego zmal¬tre¬towanego przeora. Jeden z nich, o. Walerian Ryszka, udzielił mu sakramentalnego rozgrzeszenia, bo jeszcze żył, jakkolwiek był nieprzytomny. Inny współbrat,
o. Hadrian Gut, wystarał się u Niemców o pozwolenie na pochowanie o. Alfonsa na cmentarzu zakonnym w Czernej. Pogrzeb męczennika odbył się nazajutrz, 29 sierpnia 1944 r. w godzinach wieczornych, a właściwie już o zmierzchu. Opisał go ówczesny neoprezbiter, świątobliwy o. Rudolf Warzecha († 1999), który był też świadkiem w procesie beatyfikacyjnym o. Alfonsa. Podkreślił, iż mimo za¬straszenia i terroru ze strony Niemców, w pogrzebie, obok współbraci zakonnych „uczestniczyła też spora gromada wiernych, pogrążonych w smutku i płaczu. Ale chyba i w poczuciu wewnętrznego przekonania, że ta śmierć ojca i kapłana była
i jest świadectwem życia wierności Chrystusowi i Kościołowi i ma coś z piękna
i wspomnienia z śmierci pierwszych chrześcijan, męczenników i ich pogrzebu
w katakumbach. Działo się to wszystko w liturgiczne wspomnienie męczeństwa
św. Jana Chrzciciela, którego (...) O. Alfons darzył szczególnym nabożeństwem
i którego słowa On ma róść, a ja się umniejszać (J 3, 30) przypominał nam
w swych przemówieniach. On przyszedł, żył i umarł na świadectwo” .
Ojca Alfonsa pochowano obok nowicjusza, sługi Bożego brata Fran¬cisz¬ka Powiertowskiego z Warszawy, którego Niemcy zastrzelili cztery dni wcześ¬niej, gdy ze współbraćmi wracał z Siedlca do klasztoru. On sam jako przeor odprowadził go na cmentarz. Czy pomyślał, że za kilka dni spocznie obok niego?
Wytłumaczenie męczeństwa za wiarę
Męczeństwo o. Alfonsa Marii Mazurka sytuuje się w okresie, w którym losy woj¬ny są już przesądzone: przegrana Niemców zbliża się coraz bardziej. Oddziały sowieckie bezczynnie przypatrują się konaniu Warszawy po heroicznym zrywie powstańczym, a w Czernej, nieopodal Krakowa, Niemcy wmawiają ludziom, że
w obronie interesów Zachodniego Chrześcijaństwa i samej Polski trzeba stawić wspólnie opór komunistycznemu wrogowi, i zmuszają ich do pracy przy wyko¬nywaniu okopów. Dlaczego zatem mordują kapłana, przeora znanego w całej okolicy klasztoru, i dlaczego czynią to w sposób tak bestialski, strzelając mu prosto w twarz, kopiąc go leżącego już po oddaniu strzałów na łące i sypiąc ziemię do jego zmaltretowanych ust. Nie był on wmieszany w żadną działalność konspiracyjną, dlatego jego zabójstwo nie mogło mieć motywów politycznych. Gdy komunistyczne radio Lublin podało wiadomość o śmierci o. Alfonsa z ko¬mentarzem, że nie należy Niemcom wierzyć, iż chcą bronić chrześcijaństwa, bo oto – wbrew temu, co mówią – zamordowali pod Krakowem księdza, przeora klasztoru karmelitów, Walter Bierkamp, szef policji niemieckiej w Generalnym Gubernatorstwie, tłumaczył się kłamliwie z tego faktu przed generałem Hansem Frankiem, że o. Alfons podburzał ludzi przeciw pracy przy kopaniu okopów i zo¬stał zastrzelony przez SA w Nawojowej Górze podczas próby ucieczki... Jeszcze jeden dowód cynizmu Niemców. Rzeczy miały się przecież zupełnie inaczej, jak to wskazaliśmy powyżej, cytując zeznanie Anny Spytkowskiej.
W rzeczywistości męczeństwo o. Alfonsa było z góry zaplanowane i było ono owocem wrogości i nienawiści oddziałów niemieckich do Kościoła kato¬lickiego i do chrześcijaństwa; wrogości i nienawiści wszczepionej oddziałom faszys¬towskim w czasie ich formacji. O. Honorat Gil pisze: „Już wchodząc do klasztoru, żołnierze odgrażali się, że nie obejdzie się bez kilku pogrzebów. W dro¬dze przeora oddzielono od zakonników i zabrano do samochodu, gdzie był mal¬tre¬towany. Szczególnym wyrazem okrucieństwa było spowodowanie takiej sytuacji, by móc mu strzelać prosto w twarz. O nienawiści żołnierzy wobec ofiary świadczy także wrzucanie ziemi do ust konającego. W tym miejscu trzeba przypomnieć, że ostre prześladowanie przez hitlerowców Kościoła katolickiego na ziemiach polskich nie było tylko elementem walki z polskością, ale wynikało
z zasadniczej wrogości nazizmu wobec chrześcijaństwa. (...) Nienawiść ta uwi¬doczniła się również w sposobie powiadomienia zakonników o śmierci przeora. Jeden z żołnierzy uczynił to śmiejąc się. Niemcy wiedzieli, że przeor był wyma¬gający i nie mogli pojąć, że to nie strach przed przełożonym był przyczyną ich wierności powołaniu zakonnemu. Wynika stąd, że istotnym powodem zabójstwa
o. Alfonsa była nienawiść hitlerowców do znanego w okolicy kapłana i zakon¬nika oraz ideałów, które on reprezentował swoim życiem i postępowaniem” .
Dodajmy, że o. Alfons odszedł jako wierny zakonnik i kapłan: niedługo przed śmiercią napisał za św. Pawłem w swoim notatniku: „jeżeli będziecie żyli według ciała, czeka was śmierć. Jeżeli zaś przy pomocy Ducha uśmiercać bę¬dzie¬cie popędy ciała, będziecie żyli” (Rz 8, 13) . Przyjęcie przez niego męczeńskiej śmierci było ostatnim aktem uśmiercania ciała, aby żyć Duchem! Potwierdzają to ostatnie jego gesty: przed opuszczeniem klasztoru udaje się przed Najśw. Sakra¬ment i przed ołtarz Matki Bożej Szkaplerznej do kościoła, aby się pomodlić;
w dro¬dze cały czas odmawia różaniec; syn rolnika, doskonały gospodarz, zmal¬tre¬towany przez wroga w samochodzie, z trudem stąpa po matce ziemi, gdy zostaje wypchnięty z auta; gdy otrzymuje pierwsze strzały, upada, ale dźwiga się jesz¬cze, podnosi się, bo wie, że trzeba siać; sieje jak Boryna z Reymontowskich „Chłopów”, ale nie ziarno, lecz własną krew, która wsiąka w ziemię! „Którzy we łzach sieją, żąć będą w radości...” (Ps 126,6). Przez cały czas, także i w mo¬men¬cie otrzymywania strzałów przesuwa z modlitwą paciorki różańca, który trzyma także i w zastygłej ręce po śmierci .
IV. Kult i intronizacja relikwii
Kult błogosławionego męczennika Karmelu rozpoczął się tuż po zakończeniu wojny: 2 września 1945 r. w miejscu jego męczeństwa postawiono staraniem klasztoru czerneńskiego skromny, ale wymowny, stojący do dziś pomnik w po¬staci kamiennego krzyża, na którego cokole, nad danymi biograficznymi, umiesz¬czono słowa starające się wyrazić ocenę i sens jego śmierci, mianowicie: „Zwyciężyłeś zwycięstwem Boga”. Pod danymi biograficznymi dodano natomiast refleksję dla czytających: „Nie chciej pytać: Czemu niewinnemu wróg niegodziwy przeciął życia wstęgę. Bo gdy świat broczył, szukał Pan ofiary, co by miłością przemogła nienawiść”. Jeden z biografów błogosławionego, o. Czesław Gil, wymownie ko¬mentuje ten napis: „Słowa te są zrozumiałe w kontekście dopiero co zakończonej najokrutniejszej wojny w dziejach świata. Wojny, która wyzwoliła w milionach ludzi nienawiść. Prawdziwym przeciwstawieniem tej nienawiści i niewinnie wy¬lanej krwi mogła być tylko miłość. I takim właśnie darem miłości był dar życia
o. Alfonsa Marii Mazurka, przeora klasztoru w Czernej” .
Tuż po wojnie ukazała się także pierwsza biografia błogosławionego, za-tytułowana Ofiara zbrodni, pióra o. Bernarda Smyraka (Kraków 1947). Zawiera ona biogram i opis męczeństwa o. Alfonsa. Z kolei na korytarzu czerneńskiego klasztoru umieszczono portret Przeora-Męczennika, i mówiono o nim nowym pokoleniom zakonników, odbywających w Czernej swój kanoniczny nowicjat.
W 1976 r., gdy dojrzewała w umyśle ks. Władysława Kuczaja sprawa bu-dowy kościoła i stworzenia parafii w Nawojowej Górze, popierana bardzo przez ówczesnego arcybiskupa krakowskiego ks. kard. Karola Wojtyłę, ale utrud¬niana przez władze państwowe, które nie chciały wydać na to zezwolenia, 26 lipca odprawiono przy pomniku upamiętniającym śmierć o. Alfonsa Mszę św. w tej intencji. Wstawiennictwo kapłana-męczennika pomogło i kilka lat później,
w 1983 r., następca kard. Wojtyły na stolicy biskupów krakowskich ks. kard. Fran¬ciszek Macharski konsekrował nowo wybudowany kościół, przy którym już w rok wcześniej erygował samodzielną parafię.
Na miejscu męczeństwa o. Alfonsa urządzano też modły o jego beaty-fikację. Rada prowincjalna Krakowskiej Prowincji Karmelitów Bosych poleciła nadto odmawiać we wszystkich klasztorach codzienną modlitwę o beatyfikację Sługi Bożego, której tekst zatwierdziła Kuria Metropolitalna Krakowska.
Kult Sługi Bożego zaczęto szerzyć na szerszą skalę, zwłaszcza w Zakonie Karmelitów Bosych, w związku ze zbliżającą się jego gloryfikacją w Kościele . Biuletyn Kurii Generalnej w Rzymie „Communicationes OCD” (nr 81 z 1999 r.) opublikował w sześciu językach jego biogram i wiadomość o zbliżającej się beatyfikacji. Już wcześniej, bo w 1992 r., nazajutrz po kanonizacji św. Rafała Kalinowskiego, inny biuletyn tej samej Kurii Generalnej, mianowicie „Servitium Informativum Carmelitanum” stawiał w tytule zobowiązujące pytanie: „Czy szyb¬ko ujrzymy w Glorii Berniniego drugiego karmelitę bosego z Polski?”. Odpo¬wiedź była twierdząca, a miał nim być nasz Męczennik. Informowano o jego życiu i o rozpoczętym we Włocławku grupowym procesie beatyfikacyjnym. Wy-dano też w 1992 r., staraniem Postulacji Generalnej Zakonu w Rzymie, po włos¬ku i po polsku (po 1 tys. egz.), ulotkę z fotografią, biogramem i kilkoma myślami Sługi Bożego, oraz z modlitwą o jego beatyfikację. Dwa lata później, tj. w 1994 r. Wydawnictwo Karmelitów Bosych w Krakowie wydało książkę o. Czesława Gila Zwyciężyłeś zwycięstwem Boga. Sługa Boży Alfons Maria Mazurek OCD (1891-
-1944). Książka, oprócz solidnie opracowanej biografii Męczennika, zawiera tak¬że antologię jego duchowych tekstów. W marcu 1999 r., Przełożony Generalny, kończąc pasterską wizytację polskich klasztorów karmelitańskich, skierował do całego Zakonu list okólny pt. „Wierność i męczeństwo. Świadectwo Błogosła¬wionego Alfonsa Marii Mazurka OCD”, który opublikowano jako samoistną broszurę w sześciu językach.
Następne pozycje wydano już z okazji beatyfikacji: o. Honorat Czesław Gil jest autorem książki w języku polskim pt. „Błogosławiony Alfons Maria Ma¬zurek, karmelita bosy z grona polskich Męczenników 1939-1945” (Kraków 1999, 47 ss.), a o. Szczepan T. Praśkiewicz biografii włoskiej Alfonso Maria Mazurek. La forza inerme del martirio (Milano 1999, ss. 90) i hiszpańskiej Nuevo beato del Carmelo. Alfonso Maria Mazurek (Burgos 1999, ss. 94). Ukazało się też wie¬le artykułów tego ostatniego w światowej prasie karmelitańskiej, tj. w perio¬dykach: „Carmel Clarion” (Washington); „Cor unum” (Roma), „Il Carmelo e le Missioni” (Morena), „Il Carmelo” (Monza), „Il Piccolo Fiore” (Anzio), „Il Mas¬saggero del S. Bambino Gesù” (Arenzano), „Miriam” (Sevilla), „La Obra máxi¬ma” (San Sebastián). Z kolei w prasie polskiej o nowym błogosławionym Karmelu pisał przede wszystkim o. Włodzimierz Tochmański, rzecznik prasowy Prowin¬cji. Kuria Prowincjalna OCD w Krakowie wydrukowała nadto w nakładzie 20 tys. obrazki i ulotki Błogosławionego z jego biogramem i wybranymi myślami, a tak¬że (w nakładzie 1 tys.) jego „posters” o wymiarach 25x40 cm. Biogram Bło¬go¬sła¬wionego ukazał się też w opracowaniach zbiorowych o męczennikach ostatniej wojny światowej, jak np. po polsku: Męczennicy za wiarę 1939-1945 (Praca zbiorowa, Warszawa 1996, s. 342-346); Szczepan T. Praśkiewicz, Męczennicy polscy II wojny światowej. Sylwetki i droga do beatyfikacji, „Duszpasterz Polski Zagranicą” (Rzym 1999, s. 8), czy po włosku: Tomasz Kaczmarek – Flavio Peloso, Luci nelle tenebre. I 108 martiri della Chiesa in Polonia: 1939-1945, (Varsavia 1999, s. 92-93). W roku Wielkiego Jubileuszu Chrześcijaństwa o. Cze¬sław Gil wydał album pt. Przewodnicy na Górę Karmel ukazani przez Jana Paw¬ła II (Kraków 2000), w którym nie zabrakło biogramu o. Alfonsa (s. 240-243)
i fragmentu przemówienia Ojca Świętego z Wadowic z 1999 r., w którym Papież wspomina naszego błogosławionego Współbrata (s. 243-244). Rok później, we włocławskim Wydawnictwie Duszpasterstwa Rolników, w serii „Męczennicy 1939-1945”, ukazał się (jako zeszyt nr 81) życiorys pt. Błogosławiony Ojciec Alfons Maria Mazurek, pióra o. Szczepana T. Praśkiewicza.
Klasztor czerneński, przy współpracy parafii w Nawojowej Górze, po-cząw¬szy od beatyfikacji o. Alfonsa, urządza każdego roku nabożeństwa dzięk¬czyn¬ne na miejscu jego męczeństwa .
Zarówno kapituła prowincjalna prowincji krakowskiej z 1999 r. jak i za-rząd prowincji poleciły urządzenie we wszystkich wspólnotach karmelitańskich dziękczynnego triduum za beatyfikację. Na uwagę, z powodu tego że odbiło się szerszym echem wśród Ludu Bożego, zasługuje nabożeństwo dziękczynne za beatyfikację o. Alfonsa, zorganizowane w polonijnym sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej w Munster koło Chicago w Stanach Zjednoczonych, któremu
27 czerw¬ca 1999 r. przewodniczył o. prowincjał Szczepan T. Praśkiewicz .
W dniu 29 października 1999 r. dokonano w Czernej ekshumacji i nau¬ko-wej rekognicji doczesnych szczątków Błogosławionego. Pracom trybunału, ustanowionego z upoważnienia Kongregacji ds. Kanonizacyjnych przez kard. Fran¬ciszka Macharskiego przewodniczył ks. Stefan Ryłko CRL. Ks. kardynał przy¬był też osobiście, aby uczcić kości Męczennika podczas pracy nad ich re¬kognicją. Relikwie bł. Alfonsa zostały intronizowane w specjalnym sarkofagu umieszczonym wraz z rzeźbą przedstawiającą jego popiersie w ołtarzu Matki Bożej Szkaplerznej w kościele karmelitów bosych w Wadowicach. Dokonało się to podczas centralnych uroczystości dziękczynnych Zakonu i Archidiecezji Kra-kowskiej za dar nowego Męczennika, celebrowanych pod przewodnictwem kard. Franciszka Macharskiego 13 listopada 1999 r. i połączonych z dniem refleksji nad duchowym przesłaniem bł. Alfonsa. Materiały z tego dnia, pt. „Świadectwo Męczennika” opublikowano jako 51 nr serii wydawniczej „Życie i misja Kar¬me¬lu Terezjańskiego” Kurii Prowincjalnej Krakowskiej Prowincji Karmelitów Bosych (Kraków 1999, ss. 40).
Wykonano też, przy szczególnym zaangażowaniu mgr. Leszka Tomali OCDS, profesjonalny półgodzinny film dokumentalny pt. „Poszło o miłość”, upa¬miętniający ekshumację, rekognicję i intronizację relikwii Błogosławionego, oraz prezentujący jego sylwetkę i duchowe przesłanie. Film emitowała kilkakrotnie Telewizja Niepokalanów. W 2002 r. roku zrealizowano drugi film o Błogosła¬wionym, zatytułowany słowami samego Błogosławionego „Byłem nic, jestem ziemią – o. Alfons Maria Mazurek”, ze scenariuszem i w reżyserii mgr. Leszka Tomali.
Sam Ojciec Święty Jan Paweł II, odwiedzając trzy dni po beatyfikacji Mę-czenników II wojny światowej w Warszawie swoje rodzinne Wadowice, złożył następujące świadectwo o bł. Alfonsie: „Serdecznie wspominam wszystkie rodzi¬ny zakonne, które pełnią swoją posługę na ziemi wadowickiej, a więc ojców Karmelitów na Górce, księży Pallotynów na Kopcu, siostry Nazaretanki przy ul. 3 Maja, tam chodziłem jeszcze do ochronki. W sposób szczególny pragnę po¬zdrowić ojców Karmelitów Bosych z wadowickiej Górki. Spotykamy się bowiem
w wyjątkowej okoliczności: w tym roku, 27 sierpnia przypada setna rocznica konsekracji kościoła pod wezwaniem św. Józefa przy klasztorze ufundowanym przez św. Rafała Kalinowskiego. Jak za lat młodzieńczych, chłopięcych, wędruję
w duchu do tego miejsca szczególnego kultu Matki Bożej Szkaplerznej, które wywierało tak wielki wpływ na duchowość ziemi wadowickiej. Sam wyniosłem
z tego miejsca wiele łask, za które dziś Bogu dziękuję. A szkaplerz do dzisiaj noszę, tak jak go przyjąłem u Karmelitów na Górce, mając kilkanaście lat. Cieszę się, że dane mi było beatyfikować, wraz ze stu siedmiu męczennikami, również
o. Alfonsa Marię Mazurka, który był wychowankiem, a potem zasłużonym wy¬chowawcą w przyklasztornym Niższym Seminarium. Z pewnością miałem spo¬sobność zetknąć się osobiście z tym świadkiem Chrystusa, który w 1944 r., jako przeor konwentu w Czernej, przypieczętował swoją wierność Bogu męczeńską śmiercią. Ze czcią klękam u jego relikwii, które spoczywają właśnie w kościele św. Józefa na Górce, i dziękuję Bogu za dar życia, męczeństwa i świętości tego wielkiego zakonnika” .
Na miejscu pierwotnego grobu bł. Alfonsa na cmentarzu zakonnym
w Czernej ustawiono brzozowy krzyż (podobny do krzyża stojącego w miejscu grobu św. Rafała Kalinowskiego). Natomiast w korytarzu wiodącym do klasz¬tor¬nego kościoła czerneńskiego sporządzono marmurowe epitafium upamiętniające męczeństwo i beatyfikację Ojca Przeora. Z kolei w kaplicy św. Jana od Krzyża, usytuowanej przed wejściem do kościoła, naprzeciw kaplicy z grobem św. Rafała Kalinowskiego, zdeponowano w marmurowym relikwiarzu, stojącym za symbo¬liczną kratą, jedną z kości z nadgarstka błogosławionego. W obecności delegacji wszystkich klasztorów prowincji oraz przełożonego prowincjalnego prowincji warszawskiej, relikwiarz poświęcił w I rocznicę beatyfikacji, 12 czerwca 2000 r.,
o. Szczepan T. Praśkiewicz, prowincjał Krakowskiej Prowincji Karmelitów Bo¬sych, który wcześniej dokonał rachunku sumienia i publicznego wyznania win
z okazji Roku Jubileuszowego.
Kuria Prowincjalna Karmelitów Bosych w Krakowie oraz Postulacja Generalna Zakonu w Rzymie rozprowadza zainteresowanym środowiskom ekle¬zjal¬nym relikwię „ex ossibus” bł. Alfonsa z dokumentem świadczącym o jej au¬tentyczności.
* * *
Bł. Alfons Maria Mazurek wpisał się w martyrologium XX wieku. Po-zostaje on dla Kościoła, zwłaszcza w Polsce, a tym bardziej dla polskiego Kar¬melu, wzorem dynamicznej wierności łasce powołania. Jego przykład powinien oświecać naszą drogę życia i wzbudzać w nas nadzieję w moc Boga, który prze¬kracza nasze ludzkie ograniczenia i ofiaruje nam w darze samego Siebie, prze¬mie¬niając nas tym samym w znaki i narzędzia swojej obecności i swego działania
w świecie, w epoce, w której przyszło nam żyć, w której winniśmy się za-an¬gażować w pełnienie Jego woli i świadczenie o wciąż aktualnym przesłaniu Ewangelii Jego Syna, bez biernego oczekiwania na nadejście „lepszych czasów”.
za: www.karmel.pl
Najcześciej mówią mi Wodek. Nie jest to błąd, że nie napisałem "ł". Trudno inaczej zdrobnić imię Wodzisław:). Urodziłem się kilka dni przed zakończeniem stanu wojennego. Z lat 80' nic szczególnego nie pamiętam, a z 90' szkołę podstawową i kawałek technikum. Dojrzewanie i studia to już poprzednia dekada. Po 10 kwietnia 2010 roku zmieniło się bardzo wiele nie tylko do okoła mnie, ale także i we mnie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo