Nie da się ukryć, że medialna ofensywa feminatywowa po wyborach w 2023 r. ma się dobrze; zwłaszcza w mediach publicznych. Tam jeszcze lepiej. I zabawnym było zaobserwować jak dziennikarze potrafili przestawić się w krótkim czasie.
Nie mnie oceniać, czy to jest zmiana dobra czy zła - ja się zastanawiam, czy ta zmiana językowa jest traktowana poważnie przez tych, którzy na jej wprowadzenia naciskają.
I wychodzi mi, że nie.
Np. nie widziałem na razie, aby nazywająca się prezydentką (wymagająca, aby ją tak tytułować) "szefowa" mojego miasta podpisywała się: Prezydentka Agata Wojda. Tak samo jak nie widziałem aby pani ministra Nowacka podpisywała się: Ministra Edukacji Barbara Nowacka. Oprócz podpisu nie widzę też zmiany w nagłówku pisma urzędowego.
To jak to ma być - chcecie aby o was mówić feminatywami, a same się nimi nie posługujecie w podpisie?
Oj, nieładnie.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo