W zawiązku z wynikami ostatnich wyborów prezydenckich i przegranej kandydata popieranego przez rządzącą koalicję (wiceprzewodniczącego największej partii ją tworzącą) warto uzmysłowić sobie jak na dziś wygląda układ ilościowy poszczególnych frakcji w sejmie.
A wygląda tak:
Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość --- 190 [posłów]
(przypominam - to zwycięzcy wyborów parlamentarnych z 2023 r.)
Klub Parlamentarny Koalicja Obywatelska - Platforma Obywatelska, Nowoczesna, Inicjatywa Polska, Zieloni --- 157
Klub Parlamentarny Polska 2050 - Trzecia Droga --- 32
Klub Parlamentarny Polskie Stronnictwo Ludowe - Trzecia Droga --- 32
Koalicyjny Klub Parlamentarny Lewicy (Nowa Lewica, PPS, Unia Pracy) --- 21
Klub Poselski Konfederacja --- 16
Koło Poselskie Razem --- 5
Koło Poselskie Wolni Republikanie --- 4
Posłowie niezrzeszeni --- 3
Na czerwono posłowie obecnej koalicji rządzącej; na niebiesko posłowie opozycji konserwatywnej/prawicowej; na różowo posłowie opozycji lewicowej; na czarno posłowie o statusie mi nie znanym.
Na dziś koalicja rządząca ma 242 posłów; opozycja konserwatywna 210.
Czy taki układ daje możliwości zmian? Wg mnie tak - wszystko wisi na PSL-u - jego wyjście z koalicji i zajęcie choćby pozycji neutralnej powoduje, że przy równowadze 210 do 210 możliwe są rządy mniejszościowe obu stron.
Oczywiście to możliwość teoretyczna - osobnym jest, czy jest to m_o_ż_l_i_w_e. Tu mam duże wątpliwości, ale moja intuicja mówi mi, że w kontekście przetrwania na mapie politycznej tzw. "ludowców", nie opłaca się chyba być w tym rządzie; kwestia upadku projektu pt. "3 D" wydaje się być przesądzona. Oczywiście może być odwrotnie - stąd np. odsunięcie w czasie głosowania votum - i teraz mając Tuska pod ścianą ugrają na tyle lukratywne kęsy dla siebie, że opłaci im się pozostać w koalicji.
Inne tematy w dziale Polityka