Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki
1600
BLOG

Fale Radia Maryja - pod prąd polskiej racji stanu?

Jarosław jot-Drużycki Jarosław jot-Drużycki Polityka Obserwuj notkę 26

"Tylko martwe ryby nie płyną pod prąd" - tą prawdą objawioną dość często dzieli się ze słuchaczami swego radia ojciec dyrektor. Tyle, że niejednokrotnie w historii rozgłośni zdarzyło mu się płynąć nie tyle pod prąd demoliberalnego mainstreamu, co pod prąd polskiej racji stanu.

Od początku istnienia Radio Maryja wzbudzało kontrowersje. Zarzucano mu nadmierne epatowanie treściami religijnymi - ale jakie miałoby być radio prowadzone przez zgromadzenie zakonne? Dalej, endeckie zadęcie i antysemityzm - czego jednak można się spodziewać po osobie, która - choć głośno tego nie wypowiada - wzór (kalkę?) czerpie z medialnych dzieł św. Maksymiliana Kolbe i samej postaci założyciela "Małego Dziennika" osobiście. No i wreszcie - przekręty finansowe, wyłudzanie pieniędzy i funduszy inwestycyjnych od starszych wiekiem słuchaczek... Mój Boże, żyjemy przecie w Polsce...
- No ale to wszak duchowny?!
Cóż, nie on pierwszy i nie on ostatni niestety (choć i mnie to momentami wyprowadza z nerw ).

* * *

Ataki na o. Tadeusza Rydzyka i jego rozgłośnię zaintrygowały mnie przed ponad dwunastoma laty do tego stopnia, że zacząłem słuchać "katolickiego głosu w twoim domu". Spodobała mi się ogromnie relacja z wizyty Jana Pawła II w Dukli: zanim pojawił się papież, radio starało się oddać klimat oczekiwania (znany każdemu uczestnikowi spotkań z Ojcem św.), z głośnika dobiegały śpiewy i modlitwy zgromadzonych, a w przerwach rozmawiano z obecnymi na miejscu pielgrzymami.  A po nabożeństwie, kiedy papież już odjechał, rozgłośnia nie zaprzestała transmisji i nadal słyszałem: "Kochamy Cię alleluja!..." Byłem doprawdy zachwycony, że jest stacja, która  tak potrafił oddać klimat papieskiej pielgrzymki, że nie ucina, nie żegna się nagle ze słuchaczami, nie puszcza zaraz reklamy, czy wiadomości.

Ale już niebawem miałem okazję zobaczyć drugą twarz rozgłośni. Pewnego razu usłyszałem na falach RM jakąś marszową muzykę i słowa: "Rodacy! Ojczyzna w niebezpieczeństwie!". Wyjrzałem przez okno, czy aby nie pojawiły się tam skoty, albo przynajmniej patrol żołnierzy z ostrą bronią. Ale na podwórku bawiły się dzieci, na ławce siedziała staruszka, a jakaś para szła sobie w uściskach uśmiechnięta... Wojny Bogu dzięki nie ma, co się zatem stało? "Ratujmy stocznię" usłyszałem. Ach, stocznia, odetchnąłem. No to w porządku...

Wytwarzanie klimatu nieustannej walki, nieustannego zagrożenia, chamskie momentami odzywki do słuchaczy to elementy, które zaniepokoiły mnie w tym "dziele". Jednak to, co najbardziej mnie wówczas przeraziło, to - stojące w jaskrawej sprzeczności do permanentnie deklinowanego słowa "Polska" - widoczne działania wbrew interesom Rzplitej, wbrew polskiej racji stanu, którą jest m.in. ścisła współpraca z państwami uznającymi okcydentalny system wartości.

Tymczasem na długo przed referendum akcesyjnym do Unii Europejskiej z fal RM przez całą dobę słychać było apele: "Ratujcie Polskę!", a działacz "Rodziny" w małym podwarszawskim M. przekonywał mnie, bym głosował przeciwko Unii, bo Żydzi, Niemcy i inna masońska hołota tylko czyha, by nas pożreć.

Raptem kilka lat wcześniej rozgłośnia równie ostro krytykowała przystąpienie Rzplitej do NATO, a związany z nią jakiś sejmowy plankton głosował nawet przeciwko wstąpieniu do Sojuszu. W 1998 r. na falach polskojęzycznej audycji "Głosu Rosji", komentator Leonid Sigan w ramach przeglądu prasy polskiej zachwycał się nad jakimś wybitnie antynatowskim tekstem z "Naszego Dziennika" dając go za wzór trzeźwego myślenia i obywatelskiej rozwagi.

* * *

Na przełomie XX i XXI wieku dochodziło w Rosji do szeregu akcji skierowanych przeciwko Kościołowi katolickiemu, jak nie wpuszczanie księży do Rosji, czy też wydalanie ich z terenu Federacji – najbardziej znaną była sprawa ówczesnego biskupa Irkucka Jerzego Mazura. A niemal równolegle do tych wydarzeń słuchacze Radia Maryja mogli się dowiedzieć, jak to dobrze jest katolikom w Federacji Rosyjskiej - tu przypominam sobie rozmowy niedokończone z proboszczem z Królewca (nazwanego oczywiście przez prowadzących ojców politycznie poprawnie "Kaliningradem") - w odróżnieniu od tego co się dzieje w Polsce: "patrzcie jak się u nas walczy z Kościołem, jak się traktuje księży, chcą nas zniszczyć!"

W 1997 r. RM zaczęło emitować program na falach krótkich. Umieszczone w południowej Rosjii w Samarze i Krasnodarze nadajniki pokrywały całą Europą, a sygnał stacji docierał nawet do Damaszku, co w 1999 r. miałem okazję sprawdzić osobiście. Korzystanie z nadajników umieszczonych na terenie obcego państwa nie jest niczym zdrożnym (np. nadające po polsku Chińskie Radio Międzynarodowe korzysta z nadajnika na Litwie, a chrześcijańskie TWR emituje sygnał z Albanii i Monako), ale jak to wytłumaczyć, mając na względzie fakt uprawianej wówczas na falach Rydzykowej stacji (świadomie lub z głupoty) polityki promoskiewskiej?

Jedną z nielicznych w owym czasie osób, które zwracały uwagę na fenomen RM i Rydzyka w tym kontekście był Stefan Bratkowski, który w swych felietonach na łamach "Rzepy" wielokrotnie przywoływał casus powstania Kościoła Mariawickiego z inspiracji carskich służb.

* * *

W połowie 2004 r. znowuż znalazłem się hen zagranicą z moim wspaniałym grundigiem odbierającym fale krótkie. Włączam-ci ja go sobie pewnego wieczora, a tu nie ma Radia Maryja. Następny dzień - to samo. Na częstotliwościach 12060 kHz i 7380 kHz słychać jeno szum miast spodziewanego "katolickiego głosu w twoim domu". Udaję się do najbliższej internetowej kawiarenki - rzeczywiście, z oficjalnej RM strony zniknęła informacja o emisji na falach krótkich. Po powrocie do kraju włączam radio i uszom nie wierzę: co to za antyrosyjskie teksty! Sam Witold Michałowski na antenie radia opowiada o zaborczej polityce gazowo-naftowej Federacji Rosyjskiej! Kolejne antyrosyjskie akcenty zaczęły się pojawiać również w "Naszym Dzienniku". Czyżby ojciec dyrektor doznał iluminacji?

Rydzyk CSsR zdaje się, jak większość polskich polityków, grać. Wie dobrze o tym, że Polska nie zginie w strukturach NATO, nie zostanie pożarta przez Niemców na salonach UE (zbyt dobrze o. Tadeusz zna Niemcy i Niemców...) i sam stara się - o czym głośno - polskie członkostwo w Unii wykorzystać we własnych wiertniczych celach. Rydzyk ponadto chodzi własnymi drogami i od dawna czuje, że ma mocną pozycję. Wbrew władzom zwierzchnim pełnił w latach 80-tych posługę kapłańską w Oberstaufen, emituje na antenie swego radia to co chce, udziela swojej anteny temu, komu chce, choćby był ateuszem, potrójnym rozwodnikiem, czy byłym doktrynerem "bezbożnego komunizmu" (wg. Piusa XI). Język ma również ostry (niczym Janusz Palikot). Ale nikt go nie karci, nie wypomina, a raczej stara się mu pomóc, jak uczynił to choćby ostatnio szwagier "Czarownicy".

Skoro więc sekowany w latach 90-tych przez władze KRRiT o. Tadeusz miał problemy z pokryciem całej Polski falami radiowymi (młodzieży przypominam, że internet nie był wówczas tak powszechny jak obecnie), to wszedł w spółkę z RTRS (Rossijskaja tielewizjonnaja i radiowieszczatielnaja siet') i choć nie mógł przez to głosić na antenie pewnych prawd, to jednak mógł za to przez siedem lat być słyszalny na falach krótkich w całej Polsce, w Europie, Azji Mniejszej no i w Damaszku. A jeżeli było to posunięcie antypolskie, pod prąd polskiej racji stanu? Sorry Winetou, buissines is buissines

___________

PS. W myśl maksymy "jak Kuba Bogu" i ja traktuję od dawna Radio Maryja przedmiotowo, i nasłuchuję jedynie gdzie też nasze drogi się zbiegają. A zdarza się to od czasu do czasu, nie tylko podczas porannych godzinek. Pragnę zatem publicznie pochwalić RM i podziękować Ojcu Dyrektorowi osobiście za audycję z 14 lipca nadaną z zaolziańskiej Ropicy. Mam nadzieję, że dzięki niej wielu słuchaczy w kraju dowiedziało się o istnieniu Zaolzia oraz o tym, że od wieków mieszkają tam Polacy. Serdeczne Bóg zapłać Ojcze Tadeuszu!

Wtrynia swe trzy grosze od 26 maja 2009 r. "Hospicjum Zaolzie" - rzecz o umieraniu polskości na zachodnim brzegu Olzy Wydawnictwo Beskidy, Wędrynia 2014 Teksty rozproszone (w sieci) Kogo mierzi Księstwo Cieszyńskie. W poszukiwaniu istoty bycia "stela" (Dziennik Zachodni) Mocne uderzenie (obrazki z Wileńszczyzny) (zw.lt) Wraca sprawa Zaolzia (Rzeczpospolita) Cień Czarnej Julki (gazetacodzienna.pl)   Lubczasopismo   Sympatie

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (26)

Inne tematy w dziale Polityka